Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Liderem wyludnienia w skali Polski jest Bytom. Na drugim miejscu jest Ruda Śląska

Agata Pustułka
Im szybciej powstanie katowicki Rynek, tym Górny Śląsk będzie większą miał większą siłę przyciągania i łatwiej będzie w naszym regionie przeciwdziałać procesom wyludniania
Im szybciej powstanie katowicki Rynek, tym Górny Śląsk będzie większą miał większą siłę przyciągania i łatwiej będzie w naszym regionie przeciwdziałać procesom wyludniania wizualizacja rynku w Katowicach
Warszawa przyciąga ludzi jak magnes. Bardziej niż Kraków i Wrocław. Szukamy tam pracy. Samorządowcy ze Śląska powinni myśleć o łączeniu miast. To może być jedyny ratunek

Śląskie miasta wyludniają się najszybciej w Polsce. Mieszkańców zyskują Warszawa (5,5 proc.) i Kraków (ok. 2 proc.), ale najwięcej Rzeszów, bo ponad 14 proc. (to jednak skutek przyłączenia obszarów podmiejskich).

Niewątpliwie największym magnesem dla wszystkich jest dziś Warszawa. Jedziemy tam przede wszystkim po to, by zdobywać wykształcenie i potem już nie wracamy. Bardzo prawdziwe jest stwierdzenie, że w Polsce jest Warszawa, a potem reszta kraju. Żadna inna tzw. metropolia nie ma realnych szans, by rywalizować ze stolicą.

W skali kraju powoli ubywa tzw. wielkich miast, czyli tych liczących powyżej 100 tysięcy mieszkańców. Jeśli w 1990 roku było ich jeszcze 43, to teraz ich liczba spadła do 39. Niebawem, zdaniem demografów, odpadną kolejne. Za 4-5 lat Legnica, a następnie w ciągu dalszych 2-3 lat Chorzów i Kalisz.

- Miasta o największym obecnie tempie wyludniania w czasach PRL-u były typowymi monokulturami przemysłowymi. Ich gospodarka oparta o wielkie przedsiębiorstwa specjalizujące się w wydobyciu węgla, hutnictwie, chemii przemysłowej i włókiennictwie po otwarciu się Polski na światową konkurencję upadła - twierdzi dr Piotr Szukalski z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Łódzkiego, który przeanalizował procesy demograficzne zachodzące w dziesięcioleciu 1993 - 2013. Jego zdaniem z tego powodu na Górnym Śląsku oraz w Wałbrzychu nie ma napływu nowych mieszkańców, a za to mamy do czynienia z "migracjami powrotnymi osób, które wcześnie uzyskiwały uprzywilejowane emerytury i które decydowały się na powrót do miejscowości pochodzenia".

Liderem wyludnienia w skali Polski jest Bytom, z którego w czasie dekady ubyło 23,5 proc. ludności. Drugie miejsce w tym rankingu zajmuje Ruda Śląska - minus 14,7 proc. mieszkańców, a trzecie Sosnowiec skąd ubyło 14,6 proc. mieszkańców. Jak widać są to miasta, w których de facto upadł tradycyjny przemysł. Tylko trochę lepsze wskaźniki mają Gliwice i Katowice - kolejno 13,1 proc. oraz 13,4 proc. W najlepszej sytuacji jest Bielsko-Biała, bo tu liczba ludności zmalała zaledwie o 3,7 proc.

Dane te prowokują bardzo istotne pytania o rolę miast w przyszłości. Zgodnie z ogólnopolską tendencją mamy do czynienia z osiedlaniem się na obrzeżach tradycyjnych miast. - Zamiast mówić o dużych miastach, mówić będziemy o funkcjonalnych obszarach miejskich, tworzonych przez duże miasta i zurbanizowane tereny bezpośrednio je okalające. W każdym z analizowanych przypadków mamy bowiem do czynienia z "rozlewaniem się" miast poza jego formalne granice - ocenia dr Szukalski.

Wyludnianiu się metropolii może zapobiec nowoczesna polityka miejsca. Tu eksperymentem na żywym organizmie jest przebudowa Katowic. Ciekawe, czy nowe centrum zachęci mieszkańców do pozostania w mieście i uda się odwrócić negatywne trendy.

Według dr Szukalskiego depopulacji oprze się kilka najprężniejszych ośrodków, które będą atrakcyjne dla młodych ludzi. Niewykluczone, że w sumie wyludnienie przyniesie w końcu dobre skutki, bo ceny nieruchomości spadną, co być może zachęci do powrotu do miast. Generalnie jednak sytuacja w aglomeracji śląskiej powinna zmoblizować samorządowców, którzy muszą pogrzebać lokalny egoizm i zacząć tworzyć metropolię z prawdziwego zdarzenia. Tylko w ten sposób oprzemy się jako region negatywnym trendom. Przeważą czynniki ekonomiczne: wspólny organizm będzie zdecydowanie tańszy w utrzymaniu i łatwiejszy w zarządzaniu.

Miasto musi być fajne

Trzeba inwestować w atrakcyjność miejsca

Mgr Weronika Ślęzak-Tazbir, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego:

Zdaniem popularnego amerykańskiego socjologa Richarda Floridy o atrakcyjności miasta decydują trzy "T", czyli talent, technologie i tolerancja. Inwestując w te trzy obszary budujemy atrakcyjność miejsca.

Florida zbadał też tzw. fajność miast w Stanach Zjednoczonych i ogólny wniosek jaki wysnuł sprowadził się do tego, że imw mieście było więcej przedsięwzięć kulturalnych, mieszkańców wykonujących wolne zawody, jednostek kreatywnych, przedstawicieli bohemy, tym było ono lepiej ocenianie. My oczywiście wiemy co robić i pewne działania są podejmowane, ale cały czas stawiamy zbyt małe kroki.

Młodzież ze Śląska woli studiować we Wrocławiu, Krakowie , czy Poznaniu, bo to miasta "fajniejsze" od Katowic. Studiowanie w Katowicach to dla wielu ekonomiczny przymus.

Warszawę wybieramy ze względu na jej metropolitalne funkcje. Nie ma zatem innej drogi jak inwestowanie w atrakcyjność miejsca, w czym największą rolę do spełniania ma oferta kulturalna. To się w Katowicach powoli dzieje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera