Rysunek namalowany przez Ninę po tym, jak psycholog poprosił ją o przedstawienie rodziny: mama w pomarańczowym komplecie, z psem na smyczy, tata w żółtych spodniach, potem Nina z czarnymi, długimi włosami i 12-letni brat. Wszyscy się uśmiechają, wszyscy wyciągają do siebie ręce.
- Czy tak wygląda zaburzona rodzina? - pyta zdenerwowany Marcin Bujalski. - I dodaje: - Jesteśmy przeciwnikami stosowania przemocy fizycznej wobec dzieci, a Nina jest naszym oczkiem w głowie. Uwielbia ruch, na urodziny zażyczyła sobie wystąpić w stroju piłkarskim.
Od kilkunastu dni rodzice Niny muszą się jednak tłumaczyć, że nie maltretują córki.
- Poszliśmy z córką 30 czerwca na wycięcie migdałka, a bezpodstawnie oskarżono nas o maltretowanie dziecka - nie kryje oburzenia pan Marcin Bujalski, ojciec 7-letniej Niny. To miał być rutynowy zabieg, jeden z wielu wykonywanych w gdańskim szpitalu Copernicus. Ostatecznie jednak skończyło się na policji, opiece socjalnej i - jak mówi mężczyzna - zniszczonym życiu.
Za zgodą ojca dziewczynki, a na wniosek lekarzy, sporządzono obdukcję. Czytamy w niej: "Na skórze kończyn górnych, dolnych oraz pośladków liczne podbiegnięcia krwawe. Na prawej kończynie górnej (ramię) otarcie naskórka".
- To bzdura - mówi ojciec. - Wyniki tej obdukcji to był dla nas szok! Wynikało z niej, jakby dziecko było notorycznie bite, gdzie naprawdę to były jakieś delikatne siniaczki, to 7-letnie dziecko, przecież to normalne, że uderzy się gdzieś podczas zabawy i zaraz o tym zapomni. Nie było żadnego otarcia naskórka ani siniaków na pośladkach!
Wskutek działań szpitala już następnego dnia w domu Niny pojawili się policjanci. W obecności 12-letniego brata dziewczynki pytano ojca, czy bije córkę. - Syn był przerażony - mówi pan Marcin.
Podobne pytania zadawano też sąsiadom.
Kiedy powołano już odpowiednie zespoły i policjanci sporządzili protokół, dopiero 2 lipca odbyła się rozmowa Niny z psychologiem. 7-latka pytana o siniaki początkowo mówiła, że nie wie, skąd się wzięły. Potem przypomniała sobie, że trochę się potłukła, jeżdżąc na rowerze i o tym, że uderzył ją kolega - Adam.
Cały artykuł publikujemy w weekendowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" z dnia 12-13 lipca 2014 r. Gazeta jest również dostępna w wersji elektronicznej na www.prasa24.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?