Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maciej Szmatiuk: Wzory biorę z górnej półki

JW
Grzegorz Mehring
Z Maciejem Szmatiukiem, piłkarzem Arki Gdynia, rozmawia Janusz Woźniak

Pierwsza połowa 2010 roku, czyli runda rewanżowa poprzedniego sezonu ekstraklasy, to była uporczywa walka Arki o utrzymanie w krajowej elicie. Kiedy uwierzyłeś, że to utrzymanie jest możliwe?
Myślę, że na finiszu poprzedniego sezonu wielu ludzi spisało nas już na straty. Sytuacja w tabeli była dla nas fatalna, ale ja ani na moment nie straciłem wiary, że uda nam się przed spadkiem obronić. Jakiś cień zwątpienia pojawił się w ostatnich trzech kolejkach, kiedy nie tylko my musieliśmy zdobywać punkty, ale też tracić je musieli nasi bezpośredni rywale. No, ale finał tej batalii był dla nas szczęśliwy.

Tamten sezon był dla ciebie pierwszym w ekstraklasie. Sam pisałem, że Szmatiuk musi nabrać doświadczenia, pewności siebie w nowym towarzystwie.
I to była prawda. Lata gry w pierwszej lidze nauczyły mnie gry twardej, fizycznej i te umiejętności na pewno przydały się także w Arce. Widoczna różnica polegała na bardziej rozbudowanych zadaniach taktycznych, na wyższej klasie rywali, na tym, że gra była znacznie szybsza. Jednak nie przychodziłem do Gdyni jako młokos, miałem przecież 29 lat, więc dość szybko dostosowałem się do wymogów ekstraklasy. Patrząc teraz na to z pewnego dystansu, myślę, że potrzebowałem 4-5 spotkań, aby poczuć się pewnie i w Arce, i w ekstraklasie.


Kiedy przed tym sezonem na treningach żółto-niebieskich pojawiali się nowi defensywni gracze, nie poczułeś się zagrożony?

W drużynie nie gra się tylko dlatego, że się w niej jest. Każdy trening, każdy mecz to jest okazja, aby przekonać trenera o swojej wartości, o przydatności dla zespołu. Zdrowa rywalizacja jeszcze nikomu nie zaszkodziła i tak do niej podchodziłem.

Bruma, Noll, Rozić - można się od nich czegoś nauczyć.
Cała trójka to naprawdę dobrzy piłkarze. Dwaj pierwsi grają na innej niż ja pozycji, a Rozić to mój partner ze środka obrony i myślę, że dobrze nam się współpracuje. Jednocześnie nie mam żadnych kompleksów z tego powodu, że oni uczyli się grać w piłkę za granicą. Po prostu mamy inne doświadczenia. A jeżeli chodzi o wzory gry pary środkowych obrońców, to staram się je czerpać z wyższej futbolowej półki. Takim moim wzorem jest para stoperów Manchester United Rio Ferdinand i Nemanja Vidić.

Przez długi czas rundy jesiennej byliście najlepszą defensywą w lidze. Arka w pierwszych 12 meczach straciła zaledwie 7 bramek. Tymczasem w trzech kolejnych także 7. Co się stało?
Aby to wyjaśnić, nie trzeba przeprowadzać żadnego naukowego wywodu. Po prostu zaczęliśmy robić błędy, które wcześniej nam się nie zdarzały. Sami strzelaliśmy sobie bramki i nie chodzi tu tylko o te gole zapisane jako samobójcze. Do tego podyktowano przeciwko nam dwa rzuty karne, które przeciwnikom się nie należały. To zresztą opinia ekspertów, ale wygłoszona już po meczu. Opinia, która niczego w tabeli i statystyce nie zmienia.

Przedostatnie miejsce Arki w tabeli nie psuje ci świątecznego nastroju?
Wszyscy wiemy jak wygląda tabela. Jest bardzo spłaszczona, a nasze 17 zdobytych punktów to nie jest zły wynik. Gdybyśmy wygrali jeden mecz więcej, to by mówiono, że Arka "idzie na puchary". Wszystko co najważniejsze w ekstraklasie rozegra się wiosną. Wystarczy wygrać dwa mecze z rzędu, aby awansować o kilka miejsc. I w tym kierunku będzie żeglowała Arka.

Interesujesz się jacy piłkarze trafią do waszego zespołu w zimowym okienku transferowym?
Jestem pewien, że myśli o tym kierownictwo klubu i trener. Wiem, że nowym zawodnikiem Arki będzie peruwiański napastnik Douglas Ross. Trenowaliśmy już wspólnie i muszę powiedzieć, że jego gra wpada w oko. Jak potwierdzi to w lidze, to wszyscy będziemy zadowoleni.

Jak spędziłeś święta, co planujesz na sylwestrowy wieczór?
Wigilia w rodzinnym domu w Gliwicach, następnego dnia byliśmy już w Łodzi, gdzie mieszka większość rodziny żony. Sylwestra z żoną Madzią spędzimy na balu w Gliwicach, w restauracji, w której było przed kilkunastoma miesiącami nasze weselne przyjęcie. Chcielibyśmy jeszcze wyskoczyć na 2-3 dni do Zakopanego, a 6 stycznia wracamy do Gdyni.

Technik elektronik bez praktyki

Maciej Szmatiuk urodził się 9 maja 1980 roku w Gliwicach. W rodzinnym mieście zadebiutował w seniorskim gronie w V-ligowej Sośnicy Gliwice. To była taka liga, że jak w czasie meczu ścieżką przez boisko szła starsza pani z zakupami, to sędzia robił przerwę. Przeszedł do Górnika Zabrze, ale w tym klubie nie dostał szansy na ligowe granie, ale za to był świadkiem swoistego rekordu. W trakcie sezonu w Zabrzu zmieniło się aż sześciu trenerów. Piast Gliwice, Koszarawa Żywiec, Podbeskidzie Bielsko-Biała i teraz Arka. W tych klubach Szmatiuk miał już pewne miejsce w składzie. Wybór Arki to była szansa na debiut w ekstraklasie i możliwość zamieszkania w urokliwym miejscu, jak sam teraz tłumaczy.
Co jeszcze trzeba wiedzieć o stoperze Arki. Szkołę średnią ukończył z dyplomem technika elektronika. Jest więc technikiem, ale - zaraz zastrzega - bez praktyki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki