Pieniądze, które 62-letnia pani Barbara (nazwisko do wiadomości redakcji) wpłaciła na trzy półroczne lokaty, kobieta planowała przeznaczyć na zakup mieszkania. Dziś z córką i jej dzieckiem mieszka w 24-metrowym lokalu bez kuchni.
- Jestem rozżalona i rozczarowana - mówiła dziennikarzom po ogłoszeniu wyroku tczewianka, która opowiadała, że z córką i jej siedmioletnim synem utrzymuje się wyłącznie z około 700 zł jej renty i alimentów na jej wnuka - 330 zł.
Orzekająca w sprawie sędzia Urszula Minga-Głuszcz, oddalając roszczenia pani Barbary, tłumaczyła w uzasadnieniu wyroku, że dochodzenie zwrotu pieniędzy od szefa Amber Gold Marcina P. byłoby możliwe w dwóch sytuacjach.
Po pierwsze - gdyby "egzekucja przeciwko Amber Gold okazałaby się nieskuteczna". Parabank jest w trakcie postępowania upadłościowego, ale oznacza to, że zanim pani Barbara pozwała Marcina P., powinna wcześniej w sądzie uzyskać prawomocny wyrok z klauzulą wykonalności dotyczący zapłaty pieniędzy przez Amber Gold.
Druga możliwość to udowodnienie przed sądem, że P. wyrządził kobiecie krzywdę - wtedy zgodnie z prawem "obowiązany jest do jej naprawienia".
Jak postanowienie sądu komentują eksperci? Przeczytaj w środowym (9.07.2014 r.) papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" albo kupując e-wydanie gazety.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?