Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Energa Czarni sensacyjnym liderem, Trefl wiceliderem, Polpharma piąta, a Asseco Prokom ostatni

Patryk Kurkowski
Dość niespodziewanie tabelę zamyka Asseco Prokom
Dość niespodziewanie tabelę zamyka Asseco Prokom Przemek Świderski
Pierwsza runda Tauron Basket Ligi była niezwykle interesująca. Już dawno stawka nie była tak wyrównana, nie stoczono tak wielu emocjonujących meczów. Nasze zespoły walczyły z różnym skutkiem, większość wygrywała. Tylko Polpharma ma niekorzystny bilans.

Energa Czarni Słupsk

Rozpieścili wręcz swoich kibiców zawodnicy Energi Czarnych Słupsk, sensacyjnego, zarazem zdecydowanego lidera TBL. Chyba nawet najwięksi optymiści nie spodziewali się po tym zespole aż tak wyśmienitych wyników. Podopieczni Dainiusa Adomaitisa przegrali tylko jedno spotkanie, zresztą na swoje życzenie, z grającym w najsilniejszym składzie Asseco Prokomem 73:76.

Co prawda, w Słupsku były przed startem rozgrywek spore apetyty, rozbudzone interesującymi transferami, zwłaszcza rodzimych zawodników, ale rezultaty zdecydowanie przerosły oczekiwania. Energa Czarni grali twardo, lecz skutecznie. Niemal do perfekcji opanowali sztukę wykorzystywania atutów graczy obwodowych, choć wszystko uzupełniali skrzydłowi i podkoszowi. Całość wyglądała może nie tyle majestatycznie, co raczej imponująco. Trzeba przecież pamiętać, że zespół - mimo kilku podstaw z ubiegłego sezonu - zbudowano od nowa, że wdrażano nową taktykę, koncepcję gry. Słupszczanie zachwycili też m.in. właśnie umiejętnością egzekwowania założeń taktycznych.
Samotnego lidera, prowadzącego aż o trzy punkty, czeka jeszcze długa droga, żeby można było mówić o ogromnym sukcesie, ale dotychczasowe wyniki pokazują, że wszystko jest na najlepszej drodze.

Trefl Sopot

Zajmowana przez żółto-czarnych druga lokata w tabeli napawa optymizmem przed drugą rundą. Mimo wszystko nie można się oprzeć wrażeniu, że trójmiejski zespół stać było na nieco lepszy bilans spotkań. Koszykarze Karlisa Muiznieksa otarli się przecież o zwycięstwa w Zielonej Górze czy Kołobrzegu, ale brakowało w obu lepszej dyspozycji strzeleckiej.

Niepewność towarzyszyła Treflowi przed startem rozgrywek. Drużynie nie udało się awansować do rozgrywek EuroChallenge, odpadła w kwalifikacjach z Dexią Mons Hainaut, która pokazała, że czwartą ekipę poprzedniego sezonu TBL czeka sporo pracy, zwłaszcza pod koszem. Łotewski szkoleniowiec dysponował tylko jednym, w dodatku przeciętnym, środkowym Draganem Ceraniciem. Wprawdzie Serb statystycznie wypada solidnie (średnio 10 punktów, 6,5 zbiórki), ale faktycznie wnosił niewiele dobrego. W trakcie sezonu odszedł jeszcze Michał Hlebowicki, ale zostali za to sprowadzeni rozgrywający Lorinza Harrington i center Slobodan Ljubotina.

Trefl zrobił wyraźne postępy, co przełożyło się na wyniki. Żółto-czarni triumfowali w trzech ostatnich spotkaniach, bez problemów utrzymali więc fotel wicelidera.

Polpharma Starogard

Ambiwalentne uczucia towarzyszą kibicom ze stolicy Kociewia. Bo mimo że zespół zajmuje przyzwoite piąte miejsce, to jednak pozostaje ogromny niesmak po fatalnym początku sezonu.
Być może Kociewskim Diabłom mentalność zwycięzcy odebrano na Podkarpaciu. Na inaugurację brązowi medaliści grali bowiem w Tarnobrzegu z miejscową Siarką. W trzeciej kwarcie Farmaceuci prowadzili już 22 punktami, ale ostatecznie - w co nikt nie dowierzał - schodzili z parkietu jako pokonani. Porażka z beniaminkiem zakorzeniła się głęboko w podświadomości podopiecznych Pawła Turkiewicza, którzy przegrali trzy kolejne mecze w... ostatnich minutach. Wpadka u siebie z Energą Czarnymi Słupsk, którzy przecież nigdy wcześniej nie zdołali zdobyć dwóch punktów w Starogardzie Gdańskim, zmusiła działaczy klubu do radykalnych posunięć. Doszło do zmiany trenera, nowym dowódcą żądnego zwycięstw zespołu został Zoran Sretenović.

Serba od poprzednika odróżniają przede wszystkim mentalność zwycięzcy oraz spore umiejętności przywódcze. Na poprawę gry nie trzeba było długo czekać, atmosfera w SKS poprawiła się niemal natychmiastowo. Aktualnie starogardzianie odbili się od dna tabeli, plasują się na przyzwoitej piątej pozycji. Pod egidą Sretenovicia Polpharma wygrała aż pięć z siedmiu spotkań.

Asseco Prokom Gdynia

Fatalnie skończyła się dla mistrza Polski koncepcja zbudowania niezwykle szerokiego składu, dłuższego nawet niż w klubach piłkarskich. Pomysł równie szybko upadł, jak powstał. Zawodnicy na Tauron Basket Ligę byli zdecydowanie za słabi, w żadnym wypadku nie zasługiwali na dodatkowe miano, miarka się przebrała już po niespodziewanej wpadce w Zielonej Górze z beniaminkiem Zastalem. Zirytowany Tomas Pacesas coraz śmielej sięgał po koszykarzy euroligowych, których wcześniej starał się oszczędzać wyłącznie na spotkania z potentatami. Czasem nawet posiłki nie pomagały, tak było chociażby w meczu z PBG Basketem Poznań.

Asseco Prokom wygrał trzy ostatnie spotkania ligowe, choć we wszystkich derbach Pomorza walka toczyła się niemal do ostatniej minuty. To pokazuje, że gdynianie nie są już poza zasięgiem wszystkich, przy wysokiej formie i odrobinie szczęścia można wyrwać dwa punkty najlepszej drużynie nad Wisłą.

Ze względu na występy tego zespołu w aż trzech rozgrywkach (prócz TBL i Euroligi jeszcze Liga VTB), władze ligi przełożyły niektóre spotkania, w efekcie mistrz Polski w pierwszej rundzie rozegrał ich tylko... siedem. Nic dziwnego, że żółto-niebiescy są dopiero ostatni w tabeli, choć bilans starć nie jest wcale taki zły, wszak wynosi 5-2.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki