- Dla finalistów przygotowaliśmy sto pytań - mówi prowadzący finał Bogusław Kaczmarek, dyrektor kreatywny „Dziennika Bałtyckiego”. - Wybierali te, na które chcieli odpowiadać. Dobra odpowiedź pozwalała im zostać w grze o samochód, zła sprawiała, że z niej odpadali zdobywając nagrodę dodatkową – bon towarowy lub zaproszenie na pobyt w ośrodku Panorama Morska w Jarosławcu.
Niektórzy uczestnicy finału nie znali odpowiedzi już na pierwsze pytanie, inni odpadali z zabawy w kolejnych turach pytań. Najdłużej o nowe Aygo walczyły trzy panie – Dorota Aniołkowska z Chwaszczyna, Dorota Rosowska z Gdańska oraz Urszula Richert z Kościerzyny.
– Jednak pierwsza z nich nie potrafiła wskazać jak nazywa się dziennikarka, która w naszej redakcji specjalizuje się w tematyce zdrowia i służby zdrowia – opowiada Bogusław Kaczmarek. – Druga pani Dorota nie wiedziała, który z wymienionych dzienników regionalnych nie jest wydawany przez to samo wydawnictwo, co „Dziennik Bałtycki”. Pani Urszuli trafiło się trochę prostsze pytanie. Dobrze wiedziała, w którym dniu ukazał się pierwszy kupon konkursowy. I to właśnie ona wygrała piękną, nową Toyotę Aygo, którą podziwiali wszyscy finaliści i osoby im towarzyszące.
Zwyciężczyni naszego konkursu bardzo się wzruszyła pierwszą w życiu wygraną. Z rąk Romana Waldera odebrała symboliczny kluczyk, a później pokroiła tort, którym poczęstowaliśmy wszystkich gości. Po odebraniu wygranego samochodu pani Urszula będzie pierwszą na Pomorzu właścicielką nowej Toyoty Aygo.
Wszystkim Czytelnikom, którzy zbierali kupony bardzo dziękujemy i życzymy powodzenia w kolejnych naszych konkursach.
Rozmowa z Urszulą Richert z Kościerzyny, zwyciężczynią naszego konkursu „Wygraj nowo Toyotę Aygo”.
- Od kiedy czyta Pani „Dziennik Bałtycki”?
- Od siedmiu lat korzystam z prenumeraty z dostawą do domu. Wcześniej kupowałam gazetę w kiosku, szczególnie w piątki, gdy do „Dziennika” jest dołączany tygodnik „Gryf Kościerski”.
- Czy brała Pani udział w naszych poprzednich konkursach?
- Oczywiście. Za każdym razem grałam o drewniany dom i o mieszkanie. Ale nigdy szczęście się do mnie nie uśmiechnęło. Dlatego kiedy zobaczyłam swoje nazwisko na liście finalistów tego konkursu, to naprawdę nie mogłam uwierzyć. Ten samochód to moja pierwsza wygrana w życiu.
- Jak przygotowywała się Pani do finału?
- Zebrałam wszystkie egzemplarze „Dziennika Bałtyckiego”, które znalazłam w domu i raz jeszcze dokładnie je przejrzałam zwracając uwagę na różne szczegóły. Dokładnie przestudiowałam też strony internetowe Toyoty i „Dziennika”. Myślę, że byłam dobrze przygotowana. Znałam odpowiedzi na prawie wszystkie pytania, które padły podczas finału.
- Czym się Pani kierowała wybierając pytania podczas finału?
- Wybierałam różne rodzinne daty – urodziny, imieniny. Ale przy ostatnim pytaniu liczyłam już tylko na szczęście. Ten finał to były dla mnie wielkie emocje. Tego się nie da opisać. Nie wiem, czy bym przeżyła, gdybym miała jeszcze raz przeżyć ten stres.
- Czy będzie Pani nim jeździć wygraną Toyotą?
- Raczej nie, bo nigdy nie prowadziłam auta. Toyotą będzie jeździć moja córka Jarosława, która motywowała mnie do wzięcia udziału w tym konkursie i razem ze mną zbierała i wypełniała kupony.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
