Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

3 stycznia zamknięte zostaną przychodnie lekarskie?

J.Gromadzka-Anzelewicz
Informujemy  pacjentów - zapewnia dr Andrzej Zapaśnik
Informujemy pacjentów - zapewnia dr Andrzej Zapaśnik G. Mehring
Pacjenci z Pomorza nie zdołali jeszcze ochłonąć po szoku wywołanym groźbą likwidacji trzech oddziałów kardiologicznych, a już się pojawiło nowe niebezpieczeństwo. W pierwszy roboczy dzień nowego roku, czyli 3 stycznia, tysiące chorych może zastać w swoich przychodniach podstawowej opieki zdrowotnej zamknięte drzwi.

W związku z zerwaniem rozmów przez Ministerstwo Zdrowia i centralę NFZ Pomorski Związek Pracodawców Ochrony Zdrowia, członek Federacji "Porozumienie Zielonogórskie" ostrzega, że 170 należących do niego przychodni może zostać od nowego roku bez kontraktu. Przychodnie domagają się podwyższenia stawki na pacjenta z 8 zł do 8,72 zł, resort i fundusz stanowczo odmawiają. W tej sytuacji przychodnie rozpoczynają akcję protestacyjną. O jej przyczynach będą informować pacjentów za pomocą ulotki nazwanej "Ostatnia recepta".

LEKARZE BEZ KONTRAKTÓW NIE WYSTAWIĄ RECEPT

Pomorski NFZ zdaje sobie sprawę z tego zagrożenia i przygotowuje " ratunkowy wariant ", który ma zapewnić pacjentom dostęp do lekarzy. - Każdemu pacjentowi, który się do nas zgłosi, wręczymy informacyjną ulotkę w formie recepty - tłumaczy dr Andrzej Zapaśnik, wiceprzewodniczący Pomorskiego Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia. W ulotce czytamy, że to brak kontraktu z NFZ uniemożliwia protestującym przychodniom otwarcie gabinetów lekarza rodzinnego. "Od tego dnia w przypadku zagrożenia zdrowia lub życia prosimy dzwonić pod numery alarmowe 999 lub 112. Po wyjaśnienia należy się zwracać do minister zdrowia Ewy Kopacz i prezesa NFZ Jacka Paszkiewicza" - napisano w ulotce.

- Nie dość że NFZ nie chce nawet słyszeć o podwyższeniu stawki na pacjenta o 72 grosze, to narzuca nam od nowego roku masę nowych obowiązków - denerwuje się dr Zapaśnik. Jego zdaniem, coraz większa biurokracja spowoduje, że lekarze w przychodniach będą mieli jeszcze mniej czasu dla pacjentów. Na Pomorzu odczują oni to szczególnie - od 1 stycznia znikają bowiem książeczki RUM, które ułatwiały ich obsługę.

- Zdajemy sobie sprawę z tego zagrożenia, robimy wszystko, by pacjenci z jego powodu nie ucierpieli - odpowiada Mariusz Szymański, rzecznik prasowy funduszu na Pomorzu. Jego zdaniem, w proteście weźmie udział około 900 lekarzy na 1400, którzy pracują we wszystkich przychodniach na Pomorzu. Fundusz prowadzi rozmowy z nimi oraz z innymi podmiotami, w tym ze szpitalami, by w razie czego przejęły one opiekę nad pacjentami protestujących przychodni.
We wtorek przedstawiciele Federacji "Porozumienie Zielonogórskie" mają się spotkać z premierem Donaldem Tuskiem.

Nie walczymy przeciwko pacjentom, a dla ich dobra

Z Janem Tumaczem, przewodniczącym Pomorskiego Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia, rozmawia Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Ledwo się udało uratować trójmiejską kardiologię, a już podstawowa opieka zdrowotna żąda więcej pieniędzy?
To nie jest prawda. Nie żądamy podwyżek, a jedynie przywrócenia parytetu uzgodnionego w 2008 roku między Porozumieniem Zielonogórskim a Ministerstwem Zdrowia i centralą Narodowego Funduszu Zdrowia. Zgodnie z nim, na podstawową opiekę zdrowotną miało być co roku przeznaczane 13,4 proc. całego budżetu NFZ. Tymczasem od dwóch lat procentowe nakłady funduszu na ten cel maleją, dziś wynoszą zaledwie 12,7 proc. Te 72 grosze, o które zabiegamy, ma tylko nam tę różnicę wyrównać.

Wykorzystujecie jednak w walce o te pieniądze pacjentów?
Wręcz przeciwnie, zdecydowaliśmy się na ten krok właśnie w trosce o pacjentów. Czujemy się przyparci do muru, rozmowy dotyczące sytuacji w podstawowej opiece zdrowotnej, szczególnie złej na Pomorzu, prowadzimy z prezesem NFZ od czerwca. W odpowiedzi na nasze argumenty słyszymy jedno słowo - "bezzasadne". O naszej sytuacji informowaliśmy władze, nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi. Jeżeli nie chcą one poważnie traktować lekarzy, to jedyna nadzieja, że usłyszą głos pacjentów...

A dlaczego akurat na Pomorzu sytuacja przychodni jest taka zła?
Demontaż systemu opieki ambulatoryjnej zaczął się wiosną tego roku, od konkursu na stomatologię. W jego ostatecznym efekcie wiele przychodni straciło kontrakty stomatologiczne, na przykład tylko w Gdańsku zamiast 66 podmiotów, które działały w 2009 roku, zostało zaledwie 27. Kilka miesięcy później, decyzją funduszu, z mapy Pomorza zniknęło kilkadziesiąt poradni specjalistycznych. I wtedy fundusz pozostał głuchy na protesty pacjentów.

Widzi Pan szanse na porozumienie z NFZ?
Musimy, przecież obu stronom chodzi o dobro pacjentów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki