Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze idą do sądu, Arka nie zmienia stanowiska

Janusz Woźniak
Dwa sezony w historii Arki z ostatnich lat były bardzo dramatyczne i kończyły się inaczej niż wskazywałaby na to tabela. Przypomnijmy. W sezonie 2006/2007 Arka zajęła w ekstraklasie 11 miejsce, ale za udział w aferze korupcyjnej została karnie zdegradowana. Kolejny sezon żółto-niebiescy rozpoczęli więc w ówczesnej drugiej lidze, ale z mocnym postanowieniem powrotu do ekstraklasy.

To postanowienie miało realne finansowe podstawy. Trener Wojciech Stawowy zdołał bowiem przekonać właściciela drużyny Ryszarda Krauzego, że nic tak dobrze nie działa na wyobraźnię i motywację futbolistów jak… pieniądze.

Budżet klubu został więc zwiększony o ponad 50 procent, każdy z piłkarzy otrzymał też duże indywidualne podwyżki składników wynagrodzeń. Między innymi stałych pensji i premii meczowych. Te ostatnie zostały jednak na starcie zamrożone, a regulamin przewidywał ich wypłacenie po awansie drużyny do krajowej elity.

I Arka rozpoczęła bój o awans. Niestety, o sukces nie było łatwo. Na mecie sezonu 2007/2008 w drugiej lidze - w którym gdynianie wygrali 19 spotkań, 10 zremisowali, a 5 przegrali - Arka w ostatecznym rozrachunku uplasowała się na czwartym miejscu. Awans wywalczyły dwa pierwsze zespoły Lechia Gdańsk i Śląsk Wrocław.

W kraju był to jednak jeszcze czas korupcyjnych rozliczeń. To w ich efekcie karnie zostały zdegradowane z ekstraklasy drużyny Korony Kielce i Zagłębia Lubin. Dzięki temu trzeci w drugoligowej tabeli Piast Gliwice i czwarta Arka ostatecznie zyskały także awans.

Można by mówić o historii ze szczęśliwym zakończeniem, gdyby nie wątek finansowych rozliczeń zawodników z klubem. Piłkarze stali na stanowisku, że skoro awans stał się faktem, to im należą się przewidziane w kontraktach finansowe apanaże. Dokładnie chodzi o premie za zdobyte punkty, a i dodatkową nagrodą za awans też by nie pogardzili.

Klub tymczasem stał na stanowisku, że piłkarze awansu nie wywalczyli, bo regulamin rozgrywek nie przewidywał awansu z czwartej pozycji.
Od tego czasu minęło ponad dwa i pół roku. Kompromisowego rozwiązania nie znaleziono i 13 zawodników, w obawie przed przedawnieniem ich roszczeń, wystąpiło - żądając wypłaty gotówki, a chodzi podobno o sumę ok. 3 mln złotych - na drogę sądową.

Część z nich do Piłkarskiego Sądu Polubownego PZPN, a część do Sądu Okręgowego w Gdańsku. Na tej liście są Bartosz Ława, Damian Nawrocik, Marcin Chmiest, Marek Szyndrowski, Norbert Witkowski, Łukasz Kowalski, Andrzej Bledzewski, Grzegorz Niciński, Bartosz Karwan, Dariusz Ulanowski, Tomasz Sokołowski, Marek Baster i Paweł Weiner.

Na podobny krok może się jeszcze zdecydować kolejnych 10 zawodników, bowiem w tym "spornym" sezonie grało w barwach Arki 23 piłkarzy. Obecność na tej liście obecnych zawodników Arki, bramkarzy Witkowskiego i Bledzewskiego, to trochę jak strzał we własną stopę, tym bardziej że ich kontrakty w Gdyni kończą się za pół roku.

Przed Sądem Okręgowym swoich racji dochodził będzie m.in. Łukasz Kowalski, który z gdyńskim klubem rozstał się przed tym sezonem, a teraz gra w I-ligowej LKS Niecieczy.
- Widzę, że zaczyna się na nas nagonka, że niby jesteśmy tacy źli, bo żądamy premii za awans do ekstraklasy, chociaż na boisku tego awansu nie wywalczyliśmy. My nie walczymy o obiecaną przez klub nagrodę za awans, ale za zdobyte w tamtym sezonie 62 ligowe punkty. Premie za te punkty zostały zamrożone, ale przecież my te punkty wywalczyliśmy. Dlaczego więc mamy z tych pieniędzy rezygnować, czy Arka po tym awansie zrezygnowała na przykład z pieniędzy z Canal+Sport, bo dostała się do ekstraklasy kuchennymi drzwiami? - pyta retorycznie Kowalski, którego indywidualne roszczenia wynoszą ok. 100 tys. złotych.

Stanowisko Arki w tej sprawie przedstawia przewodniczący Rady Nadzorczej Witold Nowak.
- To nie jest nowa sprawa, znamy ją w klubie od dawna i o żadnym zaskoczeniu nie może być mowy. Wymienieni piłkarze znają nasze stanowisko i jest ono niezmienne i czytelne od samego początku tego konfliktu. To stanowisko wynika z wykładni prawnej przygotowanej dla nas przez mecenasa Marcina Wojcieszka. Regulamin rozgrywek w drugiej lidze, w sezonie 2007/2008, był dla każdego czytelny. Bezpośredni awans dawały dwa pierwsze miejsca, a trzecia lokata prawo do spotkań barażowych. Arka zajęła jednak dopiero czwarte miejsce, a więc piłkarze założonego przez klub celu na boisku nie osiągnęli. To chyba nie podlega dyskusji. Teraz nie pozostaje nam nic innego jak bronić swoich racji przed sądami - kończy Nowak.

Na forach internetowych aż huczy od komentarzy. W zdecydowanej większości złośliwych wobec piłkarzy. My od swoich się wstrzymamy, skoro i tak sądy będą rozstrzygały, po czyjej stronie jest racja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki