- To miał być niegroźny zabieg usunięcia woreczka żółciowego. Zabieg, którego omal nie przypłaciłam życiem - ocenia pacjentka z Darłowa. Kobieta chce pozostać anonimową. Tłumaczy, że ma dość walki w sądach. Dodaje, że wiele osób - mówiąc wprost - wytykało ją palcem.
- Dawano mi odczuć, że nie powinnam skarżyć lekarzy - mówi 35-latka. - Czułam się tak, jakbym to ja komuś zrobiła krzywdę, a przecież było odwrotnie. Cała batalia sądowa kosztowała mnie i moją rodzinę dużo nerwów. Chcę o niej jak najszybciej zapomnieć.
Zabieg chirurgiczny w Szpitalu Powiatowym w Sławnie został wykonany 13 lipca 2004 roku.
- Po zabiegu czułam się źle i miałam słabe wyniki - mówi młoda kobieta. - Trafiłam do szpitala w Szczecinie i tam się okazało, że operacja w Sławnie została źle wykonana. W Szczecinie przeszłam dwa zabiegi, które uratowały mi życie. Lekarze powiedzieli mi, że prawdopodobnie za jakiś czas będzie konieczny przeszczep wątroby, ze względu na to że wdała się jej marskość. Mieli rację, bo w końcu musiałam przejść również tę operację.
Proces cywilny o odszkodowanie toczył się w koszalińskim sądzie. Po ostatecznym wyroku obie strony złożyły apelację.
- Wyrok sądu pierwszej instancji został utrzymany - mówi Janusz Jaromin, rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego w Szczecinie. - Zasądził on kobiecie 300 tysięcy złotych zadośćuczynienia, prawie 10 tysięcy złotych odszkodowania i rentę wyrównawczą od lipca 2004 roku w kwocie od 200 zł początkowo do 710 zł w kwietniu 2006 roku. Renta jest przyznana dożywotnio. Postanowiono także, że jeśli błąd operacyjny wpłynąłby w przyszłości na pogorszenie się stanu zdrowia tej pani, to wysokość renty może ulec zmianie.
Andrzej Dąbrowski, dyrektor sławieńskiego szpitala, podkreśla na wstępie, że w procesie karnym sprawę umorzono.
- Jednakże w sądzie cywilnym stwierdzono, że po zabiegu u nas pacjentka poniosła poważny uszczerbek na zdrowiu - mówi Dąbrowski. - Szkoda polegała na błędnym rozpoznaniu w trakcie operacji przewodu żółciowego. Przez pomyłkę wycięto przewód żółciowy łączący wątrobę z resztą organizmu, a trzeba było wyciąć przewód, prowadzący do woreczka żółciowego. To spowodowało w konsekwencji konieczność przeszczepu wątroby.
Dąbrowski akcentuje, że wypłata odszkodowania musi już nastąpić i przyznaje, że nie ma takich pieniędzy w budżecie szpitala.
- Jak z tego wybrniemy? Jeszcze nie wiem, ale musimy szybko się z tym uporać, bo grozi nam egzekucja komornicza - dodaje dyrektor. - Zasądzone pieniądze trzeba wypłacić natychmiast.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?