Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Każdego roku pomorskie samorządy płacą krocie za nierzetelnych alimenciarzy

Jacek Wierciński, Szymon Zięba
archiwum
Nierzetelni rodzice z Pomorza, którzy nie płacą alimentów są masowo wyręczani przez państwo. Każdego roku gminy "pożyczają" im miliony złotych z Funduszu Alimentacyjnego, których później nie są w stanie odzyskać.

Tylko w Gdańsku w ubiegłym roku w ten sposób dołożyliśmy z publicznych pieniędzy dużo ponad 10 milionów złotych!
Gdy rodzic - mimo sądowego wyroku - unika płacenia alimentów na dziecko dłużej niż dwa miesiące, opiekun, który zajmuje się dzieckiem może domagać się tzw. ustalenia prawa doświadczeń z Funduszu Alimentacyjnego.

W efekcie co miesiąc ze środków publicznych otrzymuje równowartość zasądzonych alimentów (jednak nie więcej, niż 500 zł na miesiąc na każdego podopiecznego). - Świadczenia z Funduszu Alimentacyjnego w całości finansowane są w formie dotacji celowej z budżetu państwa. Jest to zadanie zlecone gminie z zakresu administracji rządowej - tłumaczy Agnieszka Niedałtowska z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Sopocie.

"Wyręczany" przez gminę opiekun jest zobowiązany do tego, by zapłacone za niego alimenty zwrócić wraz z odsetkami. A skala wypłacanych w ten sposób świadczeń idzie w miliony złotych.
W Gdańsku w zeszłym roku z tego tytułu wypłacono 14,9 miliona złotych. W tym samym czasie zwrócono niespełna 2 miliony złotych.

Oznacza to, że średnio jeden na ośmiu dłużników reguluje swój rachunek. Podobnie sytuacja wygląda praktycznie w całym regionie.
W ubiegłym roku w Sopocie z Funduszu Alimentacyjnego wypłacono 1,3 mln złotych, a zwrócono ok. 185 tys. złotych. W dużo większej Gdyni świadczenia dobijały do poziomu 9,2 miliona złotych. Z powrotem do publicznej kieszeni trafiło raptem 1,2 miliona złotych.

Jak gminy radzą sobie ze ściąganiem należności z nieodpowiedzialnych opiekunów?
- W przypadku braku współpracy ze strony dłużnika alimentacyjnego kierowany jest wniosek o ściganie za tzw. przestępstwo niealimentacji do prokuratury oraz wniosek do starosty o zatrzymanie prawa jazdy - tłumaczy Niedałtowska.
Na takie kroki urzędnicy decydują się po pół roku uchylania się przed spłacaniem alimentów. Oprócz tego, jeżeli zadłużenie przekracza okres sześciu miesięcy, informacje o nim trafiają do Biura Informacji Gospodarczej. - O konieczności aktywizacji zawodowej dłużnika alimentacyjnego informowany jest także właściwy urząd pracy - słyszymy od urzędników.

- Potrzebne jest bardziej restrykcyjna kontrola. Dziś przed sądem wystarczy "papierek", by udowodnić, że rodzic nie ma z czego zapłacić alimentów - zwraca uwagę Elżbieta Jachlewska ze stowarzyszenia "Waga". I dodaje: - Nagminnie zdarzają się sytuacje, kiedy tuż przed decyzją sądu rodzinnego w sprawie przyznania alimentów opiekunowie, którzy mieliby płacić na dziecko przechodzą na pół etatu albo do szarej strefy. Byle tylko oficjalnie wykazać dochód mniejszy niż w rzeczywistości.
Tymczasem w państwowym systemie brakuje narzędzi, które podobne przypadki odsiewałyby od faktycznych finansowych problemów opiekunów. - Potrzeba weryfikacji - podsumowuje Elżbieta Jachlewska.

Z danych przekazanych nam przez urzędników wynika, że kłopoty materialne dłużników alimentacyjnych to margines.
- Dłużnik może ubiegać się o umorzenie należności z tytułu wypłaconych świadczeń z Funduszu Alimentacyjnego, odroczenie terminu płatności albo rozłożenia na raty, jeśli jego sytuacja dochodowa, zdrowotna czy rodzinna ma znaczący wpływ na brak możliwości uregulowania należności - wymienia Dariusz Wołodźko z gdańskiego magistratu.
Tyle że w 2013 roku w całym Gdańsku umorzono należności alimentacyjne na łączną kwotę zaledwie 9,5 tys. zł.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki