Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agro zażąda pieniędzy

Jacek Legawski
Zakończyło się postępowanie Prokuratury Rejonowej w sprawie domniemanych nadużyć w klubie sportowym Agro-Kociewie. Przez wiele miesięcy postępowanie prowadziło Centralne Biuro Antykorupcyjne.

W uzasadnieniu o umorzeniu postępowania prokuratura napisała, że "stan faktyczny wskazuje jednoznacznie, iż członkowie zarządu klubu nie działali w celach osiągnięcia korzyści majątkowej, podejmowali działania zgodne ze statutem klubu". Żadne działania nie zawierały też znamion czynu zabronionego.

- Cieszę się z tej decyzji, bo ona oczyszcza nasz klub i nas samych z podejrzeń - mówi Józef Muchowski, prezes KS Agro. - Nie dawało nam to spokoju, chociaż od początku wiedziałem, że nic złego nie robiliśmy.

Przedstawiciele klubu mieli ostatnio wgląd w akta postępowania i z nich dowiedzieli się, że donos złożył pewien starogardzianin. To on sformułował zarzuty, na podstawie których prokuratura postanowiła o wszczęciu postępowania, mając realne podejrzenia, że zarząd działał na szkodę klubu, czym przyczynił się m.in. do znaczących strat finansowych.

Klub był wcześniej z owym starogardzianinem w niewielkim konflikcie, gdyż nie chciał mu udostępnić obiektów po niższych stawkach. Donos nie pozostawia także złudzeń, dlaczego prokuratura zleciła postępowanie CBA. Można w nim wyczytać, że ów starogardzianin "boi się o życie swoje i rodziny, bo członkowie zarządu mają różne powiązania i kontakty".

- To już jest ohydne pomówienie i nie zostawimy tego bez reakcji. Oskarża się nas o jakieś mafijne układy - dodaje prezes Agro. - Zarząd podjął decyzję o skierowaniu sprawy na drogę sądową. Nie można tolerować takich praktyk.

Wynajęto już adwokata, który przygotowuje pozew przeciwko starogardzianinowi. Klub zażąda przeprosin w mediach za zniesławienie i pomówienia. Będzie także dochodził rekompensaty finansowej za poniesione straty i utracone korzyści. Wystąpi również o konkretną nawiązkę na cel charytatywny oraz o obciążenie drugiej strony kosztami procesowymi. Decyzja ta jest ostateczna.

- Z tym panem żadna ugoda nie wchodzi w rachubę - kończy Józef Muchowski. - Kto pomawia, musi ponieść konsekwencje. Znajomi kilkakrotnie pytali, czemu jeszcze nie siedzę za te wszystkie nadużycia.

Klub zastanawiał się nad wytoczeniem procesu Skarbowi Państwa - uznano, że prokuratura podjęła niewspółmierne środki, by wyjaśnić donos. Ostatecznie jednak postanowiono nie wdawać się w konflikt ze Skarbem Państwa.

Działania DBA

Funkcjonariusze CBA wkroczyli równocześnie do siedziby klubu i Urzędu Miejskiego w listopadzie 2007 roku.
Żądali wydania wszelkiej dokumentacji nawet sprzed sześciu lat. Działania CBA wywołały poruszenie w mieście.
- Skoro takie służby zajmują się niewielkim klubem sportowym, to do jakich przekrętów musiało tam dochodzić? - pytano.
W czasie wielomiesięcznego postępowania przesłuchano wszystkich pracowników klubu - od prezesa po panie utrzymujące porządek. Anonimowi pracownicy klubu mówią, że funkcjonariusze w ich trakcie zachowywali się bez zarzutu. Przeanalizowano też całą dokumentację, w tym finansową.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki