Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk Morena. Stos listów w skrzynce na ulotki. Firma przeprasza za "roztargnienie"

Łukasz Kłos
Porzucona korespondencja upchana była w ogólnodostępnej skrzynce na ulotki reklamowe. Listy zostały w większości  nadane w połowie maja, jednak kilka krążyło już od 7, 6, a nawet 5 maja
Porzucona korespondencja upchana była w ogólnodostępnej skrzynce na ulotki reklamowe. Listy zostały w większości nadane w połowie maja, jednak kilka krążyło już od 7, 6, a nawet 5 maja
Mieszkaniec gdańskiej Moreny odnalazł w miejscu na reklamy kilkadziesiąt niedoręczonych przesyłek: z firm telekomunikacyjnych, telewizji kablowych, banków, ale też kancelarii windykacyjnych. Firma pocztowa przeprasza za "roztargnienie" pracownika odpowiedzialnego za ich doręczenie.

Kilkadziesiąt listów odnalazł w miejscu na reklamy na swojej klatce mieszkaniec gdańskiej Moreny.
- Listy były upchane w ogólnodostępnej skrzynce na ulotki reklamowe - wspomina pan Leszek. - Na kopertach wymienione były konkretne nazwiska. Listonosz powinien więc chyba dostarczyć je pod wskazane adresy, a nie zostawiać ot tak.

Zaniepokojony porzuconą korespondencją nasz Czytelnik zebrał ją i przyniósł do redakcji "Dziennika Bałtyckiego". Adresaci przesyłek byli różni, różne były też numery budynków. Łączyła je za to ta sama ulica: Żylewicza. Inna niż ta, przy której mieszka pan Leszek, i gdzie znalazł on "pocztową zgubę".

Daty na listach wskazywały, że zostały w większości nadane w połowie maja, jednak kilka krążyło już od 7, 6, a nawet 5 maja. Z opisów wynikało, że zostały powierzone trzem operatorom pocztowym. Najwięcej - bo 32 - firmie InPost, do tego po kilka Polskiej Grupie Pocztowej oraz firmie Speedmail.

Zarówno InPost, jak i PGP tłumaczyć się nie chcą. Po wyjaśnienia w sprawie odsyłają do podwykonawcy, który na ich zlecenie dostarczał listy w tym rejonie. Podwykonawcą tym jest... spółka Speedmail. Firma w oficjalnej odpowiedzi przysłanej do naszej redakcji przeprasza za powstałe problemy.

- Dziękujemy Czytelnikowi "Dziennika Bałtyckiego" za przekazanie za pośrednictwem redakcji listów - mówi Krzysztof Piątek z biura prasowego Speedmail. - Odebrane z redakcji "Dziennika Bałtyckiego" przesyłki zostały w tym samym dniu przekazane do dostarczenia do adresatów. Bardzo przepraszamy adresatów przesyłek za zaistniałą sytuację.

Jak tłumaczy Piątek, dzięki systemowi informatycznemu oraz procedurom śledzącym drogę poszczególnych przesyłek firma sprawdziła, który z listonoszy odpowiadał za ich dostarczenie. Doręczyciel w rozmowie z przełożonym miał tłumaczyć się, że listy pozostawił "przez roztargnienie, najprawdopodobniej podczas przekładania pakietów przesyłek".

- Trudno mówić o przypadkowości, listy były po prostu zapakowane hurtem do skrzynki - mówi pan Leszek.

Rzecznik Speedmail zapowiada zaś, że wobec listonosza zostaną wyciągnięte konsekwencje za niedopełnienie obowiązków służbowych.

Więcej w e-wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" na prasa24.pl!

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki