Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

II wojna to nie western

Jarosław Zalesiński
Gdzie zaczęła się II wojna światowa - na ostrzeliwanym gdańskim Westerplatte, w bombardowanym Wieluniu czy może w Tczewie? Wydawać by się mogło, że w opisywaniu II wojny światowej jakimś odkryciem mogą być co najwyżej podobne detale - bo przecież wszystko już zbadano i stwierdzono.

Najnowsza książka prof. Normana Davisa, "Europa walczy 1939-1945. Nie takie proste zwycięstwo", pokazuje, że jest dokładnie na odwrót: II wojna światowa potrzebuje nowej syntezy.
W zbiorowej pamięci Europejczyków od ponad pół wieku pokutuje bowiem na jej temat wiele fałszywych schematów.

Europejczyków i Amerykanów rzecz jasna, bo ci są w tych sprawach wyjątkowymi analfabetami. Przed okrągłą 60 rocznicą zakończenia II wojny w Waszyngtonie w 2005 roku odsłonięto pomnik, na którym główny napis ogłasza, że wojna toczyła się w latach... 1941-1945.

Ale i wśród zachodnioeuropejskich historyków pogląd, że tak naprawdę wojna rozpoczęła się w 1941 roku, kiedy to Niemcy napadły na Rosję Sowiecką, wybuchła wojna na Pacyfiku i zarazem rozpoczęło się na wielką skalę ludobójstwo na narodzie żydowskim, nie jest wcale taki niespotykany.

Profesor Davis z premedytacją odkrywa w powielanych dzisiaj obrazach II wojny światowej to wszystko, co wynika z punktu siedzenia i sposobu myślenia opisujących te wydarzenia polityków i historyków.

Najpotężniejszą mistyfikacją, do dzisiaj nieprzezwyciężoną, jest przemilczanie kłopotliwej prawdy o zbrodniczym charakterze systemu stalinowskiego.Czy wypada bowiem mówić głośno o ludobójstwie alianta, skoro wydarzenia II wojny światowej układano w czarno-biały, westernowy schemat walki Dobra ze Złem?

Zdaniem Normana Davisa historia II wojny światowej nadaje się do spisania na nowo z dwóch co najmniej powodów. W wymiarze materialnym trzeba oddać sprawiedliwość Rosji Sowieckiej, że to na niej przede wszystkim spoczywał cieżar walki z Niemcami hitlerowskimi.

To nie lądowanie w Normandii, wbrew wypieszczonemu mitowi Zachodu, tylko bitwa na Łuku Kurskim rozstrzygnęły o losach Europy. Po drugie - pejzaż wojenny i powojenny trzeba zrewidować także z powodów moralnych. Nie tylko dlatego, że Rosja Stalina ma na sumieniu więcej istnień ludzkich niż Niemcy Hitlera. Także alianci nie są kryształowi. Dlaczego na przykład prowadzili dywanowe naloty na miasta niemieckie także wtedy, gdy wiadomo już było, że nie mają one militarnego sensu?

Do tego miejsca polskiemu czytelnikowi tezy profesora Davisa mogą być nawet w smak. Ale kiedy o postanowieniach konferencji poczdamskiej pisze, że tak naprawdę doprowadziła ona do czegoś w rodzaju czystek etnicznych w stosunku do ludności niemieckiej, i on może się wzburzyć.

Z prof. Davisem można będzie o tym podyskutować w Gdańsku na spotkaniu 3 września. Patronem spotkania jest "Polska Dziennik Bałtycki".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki