Czy dobre wyniki wyborcze eurosceptycznych partii - PiS oraz Nowej Prawicy, oznaczają, iż Polacy tracą zaufanie do Unii Europejskiej?
To trend zauważalny nie tylko w Polsce, ale także w innych europejskich krajach. We Francji zwyciężył skrajnie prawicowy Front Narodowy pod wodzą Marine Le Pen, osiągając 25 procent głosów. W Niemczech jeden mandat zdobyła partia głosząca jawnie nazistowskie poglądy. Ma to z pewnością związek z trwającym w całej Europie kryzysem gospodarczym. Wskaźniki gospodarcze pokazują, iż z niego powoli wychodzimy, jednak nie było możliwości, aby nie przełożył się on na wynik wyborów.
Frekwencja wyborcza w Polsce ledwo przekroczyła 20 procent. A na Malcie na przykład wyniosła ponad 74 procent.
To, niestety, efekt ciągle niskiej świadomości Polaków, jak ważna jest rola Parlamentu Europejskiego. Przeszło 80 procent obowiązujących w Polsce przepisów głosowanych jest właśnie w Brukseli. Patrząc w ten sposób, wybory te powinny być równie ważne jak krajowe lub od nich ważniejsze.
Jest jednak inaczej, bo w wyborach do krajowego parlamentu z 2011 roku frekwencja osiągnęła niemal 50 procent, a i tak narzekano, że jest niska.
To prawda. Dysproporcja jest bardzo wyraźna i trochę zaskakująca. Nie jest to jednak tylko polski problem. Wspomniana Malta, gdzie frekwencja w wyborach do Parlamentu Europejskiego osiągnęła wskaźnik ponad 74 procent, jest akurat małym krajem. Znacznie niższą, na poziomie Polski, lub nawet gorszą, zanotowano natomiast między innymi na Słowacji i w Czechach.
Prowadząc kampanię wyborczą do Parlamentu Europejskiego w Polsce, niezbyt często jednak podkreślano jego doniosłą rolę.
Też odnoszę takie wrażenie. Kampania wyborcza nie była zbyt intensywna, a jej jakość także pozostawia wiele do życzenia. Co więcej, na listach poszczególnych partii zbyt mało było ekspertów, prawników, ekonomistów lub zawodowych polityków z odpowiednim doświadczeniem, przygotowanych do konstruowania dobrego europejskiego prawa. Postawiono za to na znane nazwiska, niekoniecznie jednak predysponowane do europejskiej polityki. Mogło to przynajmniej część osób skutecznie zniechęcić do udziału w wyborach.
Eurosceptyczne nastroje w Europie nie do końca się jednak sprawdziły, bo wygląda na to, że w Parlamencie Europejskim nadal karty rozdawać będzie frakcja Europejskiej Partii Ludowej, czyli Chrześcijańscy Demokraci.
Tak wynika z sondażowych wyników wyborów, poczekajmy jednak jeszcze na ich oficjalne potwierdzenie. Proeuropejska frakcja, do której należą Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe, najpewniej zachowa większość głosów w Parlamencie Europejskim. Przedwyborcze sondaże wskazywały, iż może być inaczej, i w skali ogólnoeuropejskiej zwycięży prawica. Co prawda wzmocniła się ona, ale do władzy raczej nie dojdzie, bowiem w niektórych krajach, jak w Holandii, osiągnęła wynik gorszy niż się spodziewano.
W jaki sposób dalsze rządy Europejskiej Partii Ludowej i jej stronników mogą wpłynąć na polską gospodarkę?
Taki scenariusz można uznać za pomyślny. To frakcja przewidywalna, po której trudno się spodziewać decyzji niekorzystnych dla interesu Polski i Polaków. Warto tylko przypomnieć, iż głosami eurodeputowanych z tej frakcji zapewniono Polsce stosunkowo duży udział w unijnym budżecie na lata 2014- 2020. Eurosceptyczne partie, głoszące nierzadko ksenofobiczne poglądy, byłyby pod tym względem znacznie mniej przewidywalne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
