Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rejsy po gospodarce. Karać za emigrację?

Piotr Dominiak, ekonomista
Piotr Dominiak
Piotr Dominiak
Jeden z poważnych dzienników napisał kilka tygodni temu w alarmistycznym tonie, że udział osób z ukończonymi studiami wśród Polaków powyżej 13 roku życia wynosi 41 proc., a wśród emigrantów prawie 2/3. Obie te liczby są wzięte z sufitu, co nie znaczy, że problemu nie ma.

Dwa lata temu premier Orban przeforsował rozwiązanie, na mocy którego absolwent studiów wyższych musi podpisać weksel zobowiązujący go do zwrotu połowy kosztów kształcenia, w przypadku gdy nie odpracuje w kraju okresu dwukrotnie dłuższego od czasu trwania studiów. Nie wiem, jak to w praktyce działa, ale nie bardzo wyobrażam sobie egzekwowanie tego prawa. Wątpliwa jest także jego sensowność. Gdyby wszyscy kończący studia mieli zagwarantowaną pracę w kraju - OK. Ale jeśli nie mogą jej znaleźć, to trzeba zapytać, czy lepiej, by wyjechali, czy też pobierali w kraju zasiłki dla bezrobotnych.

Trzeba zadać sobie kilka pytań. Przede wszystkim o powody emigracji. Część osób wyjeżdża, bo nie ma szans na zatrudnienie w swoim zawodzie, a czasem na zatrudnienie w ogóle. Należy ich za to karać? Część wyjeżdża w poszukiwaniu lepszych warunków pracy. Lepszych niż mają tutaj. To dotyczy tych najlepszych. Strata z ich wyjazdu jest największa, ale to jeszcze nie powód, żeby ich karać. Tego typu emigracja istnieje w również w dużo mniej niż nasz rozwiniętych krajach. Część z nich może wrócić albo przynajmniej będzie dążyć do współpracy ich firm lub uczelni z krajem. Nie znam badań, które odpowiadałyby na pytanie, absolwenci których to kierunków wyjeżdżają najczęściej. I czy zagranicą pracują w swoich zawodach. Jeśli nie, to większa strata po ich stronie niż po stronie ojczyzny.

Orban poza wprowadzeniem weksli ograniczył finansowanie publicznych studiów "nadwyżkowych". To ma jakiś sens. Bo trzeba jasno postawić pytanie o to, czy nie kształcimy na poziomie wyższym zbyt wielu osób. Tzw. współczynniki skolaryzacji mamy w Polsce bardzo wysokie. I będą rosły, ponieważ w wiek studiowania wkracza niż demograficzny. Siłą rzeczy z każdego rocznika dostęp do uczelni będzie otwarty dla coraz większej grupy maturzystów. Również dla tych grubo poniżej średniej. Słabsi wybierają "łatwiejsze" kierunki. To tam właśnie liczba studentów nijak się ma do możliwości pracy zgodnej z wykształceniem.
Zakładam, że to głównie najsłabsi posiadacze dyplomów studiów wyższych wyjadą. Część najlepszych pewnie też. Ale większość to będą przedstawiciele pierwszej grupy. Zagranicą będą pracować poniżej swych formalnych kwalifikacji. Czy to wyrzucone publiczne pieniądze? Wykształcenie/wiedza nie mają dziś granic. Ludzie mogą swobodnie migrować. Próby ograniczeń nie prowadzą w tym zakresie do niczego dobrego.

Orban i nasi zwolennicy jego rozwiązania nie pomyśleli, że jeśli Polacy i Węgrzy studiują na zagranicznych uczelniach i wracają do swoich ojczyzn to mogą być zobowiązani do zwrotu kosztów swego kształcenia. Chcielibyśmy tego?

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki