18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdynia: W kościołach kolejki do podpisywania listów w obronie kardiologii (ZDJĘCIA)

Dorota Abramowicz
W kościele pw. św. Wawrzyńca w Gdyni Wielkim Kacku po każdej mszy ustawiała się kolejka do podpisywania listu protestacyjnego
W kościele pw. św. Wawrzyńca w Gdyni Wielkim Kacku po każdej mszy ustawiała się kolejka do podpisywania listu protestacyjnego Tomasz Bołt
Społeczny sprzeciw wobec planowanego zamknięcia oddziałów kardiologicznych w Gdańsku i Gdyni zatacza coraz większe kręgi. W niedzielę w części gdyńskich kościołów wyłożono listy, na których wierni po mszach podpisywali się pod listem protestującym przeciw likwidacji kardiologii w szpitalu w Redłowie. Już wstępnie wiadomo, że na listach znalazło się kilka tysięcy podpisów!

- Spontanicznie podjęliśmy społeczną inicjatywę - mówi Leszek Kędzierski, jeden z sygnatariuszy protestu. - W sytuacji, gdy autorytety medyczne przestrzegają przed zagrożeniem życia i zdrowia tysięcy pacjentów, nie możemy pozostać obojętni.

Problem zamykania nieinwazyjnych oddziałów kardiologicznych z powodu braku kontraktów z NFZ dotyczy nie tylko Pomorza. Sygnały o kłopotach trzech szpitali docierają także z Krakowa, gdzie prywatne placówki mogą zagrozić kardiologii. Pośrednio przyczyną dramatycznej sytuacji jest finansowe faworyzowanie przez fundusz tzw. procedur zabiegowych, czyli pracowni hemodynamicznych, leczących zawały serca. W grę wchodzą niebagatelne pieniądze - leczenie jednego pacjenta z zawałem to 10-15 tys. zł z funduszu, a przy kilkuset uratowanych chorych oznacza to miliony złotych. W efekcie w całej Polsce powstają kolejne pracownie hemodynamiczne.

W państwowych placówkach pomagają one utrzymać gorzej opłacane procedury, w prywatnych - dają perspektywę zysków dla udziałowców. Dochodzi nawet do paradoksalnych sytuacji, gdy - tak jak w Starachowicach - Polsko-Amerykańskie Kliniki Serca (dzierżawiące pomieszczenia w szpitalu) i oddział kardiologiczny tegoż Szpitala Powiatowego walczą o kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia na leczenie zawału serca.

O ile walka między poszczególnymi ośrodkami inwazyjnymi jest jeszcze w miarę sprawiedliwa (chociaż nieoficjalnie lekarze opowiadają o kłótniach o pacjentów), to już kardiologiczne oddziały niezabiegowe stoją na pozycji przegranej. Procedury przyjęte przez NFZ faworyzują ośrodki, wykonujące angioplastykę i mające zaplecze łóżek niezabiegowych. To z tymi pierwszymi podpisują najpierw kontrakty, zabierając pieniądze z puli przeznaczonej na leczenie kardiologiczne. W ten sposób, po zawarciu kontraktu na 15 mln zł z ośrodkami w Starogardzie i Wejherowie, zabrakło 9 mln na trzy oddziały kardiologiczne w Trójmieście.

Zaniepokojony sytuacją nie tylko na Pomorzu jest prof. Grzegorz Opolski, krajowy konsultant ds. kardiologii, który twierdzi, że "prowadzony przez oddziały NFZ ranking ośrodków kardiologicznych (punktacja za spełnianie dodatkowych wymagań) i na tej podstawie kontraktowanie świadczeń kardiologicznych nie był konsultowany przez nadzór kardiologiczny i nie uwzględnia potrzeb kardiologicznych w danym regionie".

Dziś prof. Opolski zamierza spotkać się z minister Ewą Kopacz, by wyjaśnić jej, na czym polega problem z kontraktami kardiologicznymi na przyszły rok. W ostatni piątek, opierając się na piśmie konsultanta krajowego, prezydent Wojciech Szczurek zwrócił się do premiera o anulowanie konkursu na kardiologię.

Na Pomorzu w ciągu roku dochodzi do ok. 9 tys. ostrych zawałów serca. Równocześnie żyje tu ok. 80 tys. osób cierpiących na chorobę wieńcową i ok. 45 tys. chorych na niewydolność serca. Te 125 tys. osób to w znacznej większości potencjalni pacjenci oddziałów nieinwazyjnych, na które właśnie zabrakło pieniędzy.

Pacjent może nie zdążyć

Z dr. Zbigniewem Łajkowskim, ordynatorem zagrożonego oddziału kardiologicznego w Pomorskim Centrum Traumatologii, rozmawia Dorota Abramowicz

Gdzie trafią Pana pacjenci w razie likwidacji oddziału?

Trudne pytanie. Według słów dyrektor pomorskiego NFZ, na internę albo do Starogardu Gdańskiego. Problem w tym, że kontrakty dla interny też są mniejsze. Poza tym dla pacjenta z zaburzeniami rytmu serca, przywiezionego do PCT, trzeba będzie szukać miejsca na kardiologii. Na Zaspie też zmniejszono kontrakt dla chorych "niezabiegowych", UCK będzie obłożone. Pozostaje Starogard. Przy czym w moim oddziale jest 29 łóżek (w tym 9 intensywnej opieki kardiologicznej), a w Starogardzie - 27.

Z tej "sercowej matematyki" wynika, że pacjent może w ogóle nie trafić do szpitala?
Albo też nie zdąży dojechać. Najbardziej denerwuje mnie stwierdzenie, że o wynikach konkursu zadecydowała "kompleksowa opieka". Jaką "kompleksową opiekę" daje zakontraktowany oddział w Swissmedzie, który nie dyżuruje, nie przyjmuje chorych w weekendy, a dwa dni po zabiegu wysyła pacjenta do takiego oddziału jak mój?

Pojawiają się opinie, że to tylko kardiologiczny spór prestiżowy.
Nieprawda. Koledzy zabiegowcy z Gdyni, Zaspy, Kościerzyny mają o sprawie podobne zdanie. Problem w tym, że proporcje w dzieleniu pieniędzy przez NFZ zostały wzięte z nieba.

PRZECZYTAJ TAKŻE:

Pacjenci kardiologii wystąpili do prokuratury przeciwko NFZ
Impas walce o kardiologię
Los wojewódzkiego konsultanta ds. kardiologii zawisł na włosku
NFZ LIKWIDUJE ODDZIAŁY KARDIOLOGICZNE
TRWA WALKA O KARDIOLOGIĘ
APEL WŁADZ WOJEWÓDZTWA W SPRAWIE KARDIOLOGII
Samorządowcy chcą, by konkursy na kardiologię były powtórzone

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki