Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk zrobiła kolejny krok do Europy

Paweł Stankiewicz
Tomasz Bolt/Polskapresse
Mecz z Lechem miał pokazać, w którym miejscu jest Lechia. Biało-zieloni chyba wszystkim udowodnili, że w tej drużynie drzemie duży potencjał. Zagrali mądrze, agresywnie, konsekwentnie i w pełni zasłużenie wygrali z Lechem Poznań 2:1 praktycznie odbierając rywalom marzenia o tytule mistrzowskim.

Maciej Makuszewski rozegrał się po przeciętnym początku i dziś jest ważnym ogniwem zespołu. Krytykowany Zaur Sadajew pokazał, że bramki jednak potrafi strzelać. W dwóch meczach trafił trzy razy i został bohaterem spotkania z "Kolejorzem". Stojan Vranjes i Nikola Leković nadają jakość zespołowi. Do tego rozwinęli się Marcin Pietrowski, Rafał Janicki i Paweł Dawidowicz. Dwaj ostatni tak pewnie spisywali się na środku obrony Lechii, że dziś mało kto pamięta o przesuniętym do rezerw Sebastianie Maderze, który i tak zapowiedział, że po sezonie chce odejść z Lechii.

W piątkowy wieczór piłkarze Lechii pokazali na PGE Arenie, że potrafią grać, szybko, agresywnie, z pierwszej piłki i to w konfrontacji z kandydatem na mistrza Polski. To bez wątpienia był jeden z najlepszych meczów w Gdańsku na przestrzeni kilku lat. Ricardo Moniz odmienił ten zespół, nastawił znacznie lepiej pod względem mentalnym, a piłkarze grając w szybkim tempie wytrzymali trudy spotkania. Nie można powiedzieć, że Lech grał źle, bo swoją postawą dostosował się do dobrego widowiska. A nawet mógł wywieźć z Gdańska remis, ale po strzale Łukasza Teodorczyka w drugiej połowie piłka odbiła się od dwóch słupków i wróciła na boisko.

- Przy tym strzale postarzałem się o 10 lat - przyznał po meczu trener Moniz.

- Wreszcie zaczyna nam dopisywać szczęście, bo ostatnio różnie bywało. A oprócz dobrej gry trochę szczęścia też potrzeba - dodał Pietrowski.

Lechia zaczyna zachwycać swoją grą kibiców. Potrafi dominować na boisku, mieć okazje bramkowe i chce grać ofensywnie. W fazie mistrzowskiej przegrała tylko z Legią Warszawa, ale przy wydatnej pomocy sędziego dla liderów T-Mobile Ekstraklasy. Kibice piłkarscy na forach, także z tych klubów, które nie są z gdańszczanami zaprzyjaźnione, piszą że to właśnie Lechia powinna być czwartym zespołem z Polski, który zagra w europejskich pucharach. Z taką grą jak z Lechem można bez wstydu pokazać biało-zielonych w Europie. Tym bardziej, że po zakończeniu sezonu nowi właściciele chcą wzmocnić zespół.

Czytaj więcej na kolejnej stronie!

Dziś Lechia jeszcze jest poza podium T-Mobile Ekstraklasy, ale wciąż goni rywali i piłkarze po ostatnim meczu chcą być na ligowym podium. Już mówi się o transferach Piotra Celabana, Macieja Wilusza, a kolejnym graczem, który miałby trafić do Lechii jest Adam Dźwigała z Jagiellonii Białystok. Mówienie o kwocie 800 tysięcy euro za ten transfer to jednak mocne nieporozumienie. Łatwiej uwierzyć w wymianę na Patryka Tuszyńskiego. A przymierzanie do Lechii Pawła Brożka to raczej science-fiction, bo nie takich piłkarzy szukają nowi właściciele klubu.

- Uważam, że właśnie trzecie miejsce jest adekwatne do naszej gry i potencjału - uważa Makuszewski. - W drugiej fazie rozgrywek gramy naprawdę dobrze i chcemy walczyć o czołowe miejsca w tabeli. Stać nas na to. My nie żartowaliśmy, że walczymy o europejskie puchary. I pokazujemy to na boisku. Ostatnie dwa mecze wygraliśmy, wcześniej przegraliśmy z Legią i zremisowaliśmy z Ruchem, ale tamte spotkania także powinny zakończyć się wynikami korzystniejszymi dla nas.
- Wszystko jest w naszych rękach. Chcemy iść za ciosem, wygrać w Bydgoszczy z Zawiszą i przybliżyć się do gry w pucharach - dodał Pietrowski.

Trener Moniz tym razem nie mówił nic o grze w Europie, ale cieszył się z wyniku i gry.

- Ten mecz to była świetna promocja futbolu. Cieszy, że przyszło sporo kibiców, którzy stworzyli fantastyczną atmosferę. Świetnie zagrał Sadajew, który ma już trzy gole w tym sezonie. Bardzo dobre spotkanie rozegrali na skrzydłach Makuszewski i Grzelczak. Były okazje, zarówno w poprzednim meczu z Pogonią jak i tym z Lechem, żeby strzelić trzeciego gola i skończyć mecz - powiedział holenderski szkoleniowiec Lechii.

- Mogliśmy wygrać w Gdańsku, choć uważam, że Lechia zagrała dobrze - przyznał Mariusz Rumak, trener Lecha.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki