Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po drugie: Autostrada wodna na Wiśle. Odradza się żegluga śródlądowa na Wiśle

Jacek Sieński
Tylnokołowiec pasażerski Kazimierz Wielki cumujący na przystani w Kazimierzu Dolnym
Tylnokołowiec pasażerski Kazimierz Wielki cumujący na przystani w Kazimierzu Dolnym Fot. Żegluga Pasażerska w Kazimierzu Dolnym
Henryk Skoczek jest pasjonatem żeglugi wiślanej i właścicielem największej śródlądowej floty wycieczkowej w naszym kraju. Jego firma Żegluga Pasażerska w Kazimierzu Dolnym dysponuje 14 statkami i łodziami, które przewożą turystów po wodach środkowej Wisły, docierając z Kazimierza Dolnego nawet do Puław.

Skoczek rozpoczął działalność żeglugową w 1993 roku. Najpierw na placu w pobliżu swojego domu w Kazimierzu Dolnym zaczął remontować i przebudowywać na statki wycieczkowe barki oraz inne obiekty pływające. Dziś w jego flocie wycieczkowców znajduje się sześć dużych statków, mogących przewozić od 120 do 240 pasażerów. Wśród nich są prawie 34 - metrowy tylnokołowiec Kazimierz Wielki, będący statkiem unikatowym na skalę europejską; ponad 30 - metrowy wycieczkowiec rzeczny typu SP - 150 Marzanna, zabierający na pokład 200 pasażerów, zbudowany 1960 roku w Gdańskiej Stoczni Rzecznej i odkupiony w 1994 roku od armatora z Warszawy czy Lew, wycieczkowiec przebudowany z barki towarowej, stylizowany na XVII - wieczny żaglowiec wojenny, mający na pokładach 240 miejsc pasażerskich.

Najstarszym ze statków armatora z Kazimierza Dolnego jest Kazimierz Wielki. Zbudowała go w 1900 roku stocznia Gustav Koch w Szczecinie, jako holownik parowy Jupiter. Początkowo pływał po Odrze, a potem po Warcie i Kanale Bydgoskim. W okresie wojny holował barki z ładunkami wojskowymi. W czasie działań wojennych w 1945 roku został zatopiony w Poznaniu. W roku 1946 holownik wydobyto z Warty i w ciągu dwóch lat wyremontowano. Po nazwą Kazimierz Wielki był eksploatowany przez Państwowy Zarząd Wodny w Poznaniu, a od 1952 roku - przez Rejon Dróg Wodnych w Poznaniu i od roku 1963 - przez Okręgowy Zarząd Wodny w Poznaniu. Z rejestru statków rzecznych parowiec wykreślono w 1969 roku. Jego zatopionym w Morzysławiu wrakiem zainteresowało się Technikum Budowlane w Poznaniu. Dzięki pomocy wielu instytucji i przedsiębiorstw oraz pracy uczniów, w roku 1979 odbudowany statek, już z napędem motorowym tylnych kół, zaczął odbywać rejsy turystyczne po wodnych drogach śródlądowych. Brak funduszy na eksploatację tylnokołowca spowodował, że w końcu odkupiła go firma Dora z Gdańska, która przystąpiła do jego przebudowy na komfortowy wycieczkowiec, ponownie z napędem parowym. Maszynę parową odkupiono ze złomowiska lokomotyw. Obudowy tylnokołowca jednak nie sfinalizowano. Cumujący bezczynnie przy nabrzeżu Wisły Martwej w Gdańsku niedokończony statek Skoczek odkupił w 2001 roku.

- Zamierzałem kupić od Żeglugi Warszawskiej duży parowy bocznokołowiec pasażerski Traugutt, stojący - opowiada Skoczek. - Odradzano mi tę transakcję, wskazując na fatalny stan statku i niemożliwość jego odbudowy. W 1996 roku został on pocięty na złom w Płocku. Żałuję swojej decyzji, bo dzisiaj wiem, że mógłbym uratować parowiec. Zdołałem odkupić tylko jego 2 koła łopatkowe z wałem, które mają być eksponowane w Kazimierzu Dolnym, jako pamiątka wiślanej żeglugi parowej. W Niemczech czy Czechach po rzekach nadal pływają bocznokołowce.

W Polsce nie zachował się żaden z tych reliktów dawnej żeglugi rzecznej. Natomiast udało mi się pozyskać statek tylnokołowy, czyli Kazimierza Wielkiego. Po przyholowania z Gdańska musiałem go gruntownie wyremontować i przystosować do przewożenia 240 pasażerów. Konieczne okazało się wymontowanie maszyny parowej, bowiem była zbyt ciężka, co powodowało przegłębienie kadłuba na rufę i prawie całkowite zanurzenie łopatek koła napędowego, uniemożliwiając ich pracę. Zastąpił ją silnik spalinowy. Pomieszczenia pasażerskie, w tym salę konferencyjną, urządzono stylowo i wyposażono w klimatyzację. Na pokładzie statku jest bar i kambuz. Może on odbywać także wyprawy nocne. Pozwala to na organizowanie rejsów połączonych z konferencjami, bankietów lub innych imprez dla 150 osób.

Statki firmy z Kazimierza Dolnego pływają po Wiśle od kwietnia do września. Kursują codziennie, przewożąc turystów indywidualnych i grupy wycieczkowe. Rejsy spacerowe, w górę i w dół rzeki, trwają do 60 minut, ze zwiedzaniem zamku w Janowcu. W ofercie firmy znajdują się też trzygodzinne rejsy na zamówienie, z Kazimierza Dolnego do Puław.
Zdaniem Skoczka, działalność żeglugowa na środkowej Wiśle napotyka na wiele barier. Najpoważniejszą przeszkodę stanowi znaczne wypłycenie rzeki. Statki nierzadko utykają na piaszczystych mieliznach i trzeba je z nich ściągać. Wpadają one także na kamieniste dno, ulegając większym i mniejszym uszkodzeniom. W okresach suchych woda tak opada, że statki nie są w stanie opuścić przystani. Stąd firma posiada jeszcze łodzie pasażerskie o małym zanurzeniu.

Środkowa Wisła nie jest uregulowana, a większość umocnień brzegowych pochodzi z czasów zaboru austriackiego. Natomiast do budowy w niektórych rejonach nowych umocnień stosuje się często zamiast granitu miękkie, nietrwałe kamienie.
Do tego przetargi na prace hydrotechniczne wygrywają firmy oferujące najniższe ceny, co może się skończyć tak, jak z budową autostrad. Nad Wisłą nie ma już portów, w których statki mogłyby bazować, zaopatrywać się oraz zdawać ścieki.
Natomiast za unijne pieniądze buduje się na ich terenach nowoczesne mariny, dostępne dla kajaków i łodzi ale nie dla statków o większym zanurzeniu. Dlatego też na własny koszt zbudowałem urządzenia cumownicze nad brzegiem rzeki w Kazimierzu Dolnym.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki