Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk zremisowała z Ruchem Chorzów [ZDJĘCIA]

Paweł Stankiewicz
Piłkarze Lechii Gdańsk pojechali do Chorzowa walczyć o punkty. Dla gdańskiego zespołu to był ważny mecz, bo trener biało-zielonych Ricardo Moniz zapowiadał walkę o trzecie miejsce w lidze. A tę pozycję przed tym spotkaniem zajmował właśnie Ruch z przewagą pięciu punktów nad zespołem z Gdańska.

Lechii nie brakowało jednak problemów kadrowych przed meczem na Śląsku.

- Nie mogą zagrać z powodu kontuzji Deleu, Madera i Oualembo. To dla nas spory problem. Musimy jednak sobie z tym poradzić i to szansa dla tych zawodników, którzy dostali swoją szansę - mówił przed meczem trener Moniz.

I biało-zieloni od początku meczu starali się pokazać na boisku ofensywną grę i że zależy im na wywiezieniu kompletu punktów. Zresztą takie było też ustawienie zespołu, a do składu wrócił Zaur Sadajew, który skończył pauzę za czerwoną kartkę. Znowu w podstawowym składzie Lechii pojawił się Krzysztof Bąk, który zastąpił Sebastiana Maderę.

Lechia od początku szukała gry do przodu, ale przez gapiostwo szybko mogła stracić bramkę. Po wyrzucie z autu i błędzie w kryciu Macieja Kostrzewy w czystej sytuacji znalazł się Marek Zieńczuk, ale wychowanek biało-zielonych z kilku metrów nie trafił do bramki. Zieńczuk w tej części gry jeszcze raz zagroził bramce strzeżonej przez Mateusza Bąka, ale tym razem pomocna okazała się poprzeczka. Lechia też miała swoją wyśmienitą szansę bramkową. Po zagraniu Piotra Grzelczaka sam na sam z Michałem Buchalikiem znalazł się Maciej Makuszewski, ale przegrał pojedynek z bramkarzem Ruchu.

- To była stuprocentowa szansa. Powinienem strzelić gola i byśmy objęli prowadzenie, a tak trafiłem prosto w bramkarza Ruchu - ocenił tę sytuację Makuszewski.

Do końca pierwszej połowy drużyny grały zmiennie. To Ruch, to Lechia osiągały przewagę na kilka minut. Brakowało jednak dokładności albo lepszego rozegrania piłki. A Ricrdo Moniz konsekwentnie notował uwagi w notesie i przez 45 minut zapisał chyba ze trzy strony.

- Trener na pewno nam teraz przekaże swoje spostrzeżenia. Musimy w drugiej połowie zagrać lepiej i powalczyć o strzelenie zwycięskiego gola - mówił Makuszewski w przerwie spotkania.

Rozmowy z trenerem okazały się na tyle owocne, że druga połowa zdecydowanie należała do Lechii. Biało-zieloni zaatakowali z większym animuszem, osiągnęli przewagę i stworzyli sobie znacznie więcej sytuacji do strzelenia gola. Brak skuteczności znowu okazał się kluczowym problemem. A do tego swój dzień miał były bramkarz Lechii, a obecnie Ruchu, Michał Buchalik.

Bardzo dobrze wychodził z bramki i utrudniał strzały swoim byłym kolegom zespołu. W ten sposób nie dał się pokonać Patrykowi Tuszyńskiemu i Zaurowi Sadajewowi. Moniz tym razem już nie notował, ale gestami przekazywał uwagi swoim podopiecznym. Nie robił jednak zmian i dopiero w samej końcówce wpuścił do gry Przemysława Frankowskiego. I młody gracz świetnie uprzedził w polu karnym Marcina Malinowskiego, ale i on nie zdołał pokonać znowu znakomicie interweniującego Buchalika. Piłkarze Lechii w całym meczu oddali 18 strzałów przy 10 swoich rywali. Biało-zieloni sześć razy strzelali celnie, a gospodarze tylko dwukrotnie, a jednak mecz zakończył się tylko remisem.

- Na pewno w kolejnym spotkaniu będziemy walczyć o trzy punkty, żeby zmniejszać stratę do czwartego, a może i trzeciego miejsca w tabeli - zapowiadał po meczu w Chorzowie Patryk Tuszyński, drugi strzelec w zespole biało-zielonych. - W drugiej połowie mieliśmy więcej okazji i na pewno chcieliśmy wygrać to spotkanie i po tym remisie pozostaje pewien niedosyt. Ja też mogłem strzelić bramkę.

Szukasz więcej sportowych emocji?


POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki