Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pielęgniarki z UCK alarmują: Jest nas zbyt mało, chorzy po operacjach nie są bezpieczni

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
P.Krzyżanowski/archiwum Polskapresse
W Uniwersyteckim Centrum Klinicznym doszło do tragicznej pomyłki podczas przetaczania krwi, w wyniku której zmarł pacjent. Najgorsze jest jednak to, że nikt z tej lekcji wniosków nie wyciągnął, a obsadę pielęgniarską zmniejszono tam o kolejną osobę, co oznacza, że w każdej chwili może tam dojść do kolejnej pomyłki - przekonuje Anna Wonaszek, przewodnicząca Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Gdańsku.

Mimo że od października ub. roku, czyli okresu, w którym w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym doszło do tragicznej pomyłki podczas przetaczania krwi, a w konsekwencji zgonu pacjenta, minęło siedem miesięcy nie poczyniono w nim żadnych kroków, by zwiększyć bezpieczeństwo pacjentów, a nawet się ono pogorszyło - alarmują pielęgniarki z Oddziału Intensywnego Nadzoru Pooperacyjnego.

Czytaj komentarz: W Polsce nie istnieją jasne normy zatrudniania pielęgniarek. Błędom lepiej zapobiegać [KOMENTARZ]

Pielęgniarki twierdzą, że jest ich za mało w stosunku do liczby ciężko chorych, którymi muszą się opiekować.
Anna Wonaszek, przewodnicząca Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Gdańsku przyznaje: - Determinacja pielęgniarek z UCK jest zrozumiała, a niepokój uzasadniony.

W końcu pielęgniarki zdecydowały się problem nagłośnić. Na Oddziale Intensywnego Nadzoru Pooperacyjnego jest dwanaście miejsc i jedno dodatkowe - w izolatce - tłumaczy jedna z pielęgniarek zastrzegając sobie anonimowość.

- W momencie, gdy doszło do dramatycznej pomyłki z krwią, obsada dyżurowa wynosiła sześć pielęgniarek, teraz jest nas pięć, a my domagamy się, by zwiększyć tę liczbę do siedmiu i to zarówno w dzień, jak i w nocy, w soboty i w niedziele. To minimum, bez którego nie jesteśmy w stanie wziąć odpowiedzialności za życie i zdrowie pacjentów oraz ich bezpieczeństwo - czytamy w piśmie, które 18 października 2013 roku wysłały do Anny Lignowskiej, naczelnej pielęgniarki UCK.
Odpowiedzi się nie doczekały.

- Trafiają do nas bardzo ciężko chorzy, po operacjach w obrębie klatki piersiowej, z zakresu chirurgii onkologicznej, po przeszczepach nerek, zabiegach urologicznych, neurochirurgicznych - opisuje jedna z pielęgniarek. - Opiekujemy się też potencjalnymi dawcami narządów przez okres całej procedury orzekania śmierci mózgowej. Chorzy są w pełni monitorowani, obstawieni medyczną aparaturą. Same jednak najnowsze urządzenia do ratowania życia, w które wyposażony jest ten superoddział, to za mało. Bo to pielęgniarki sprawdzają parametry chorych co 15 minut, mierzą im tętno i ciśnienie, podają leki, przetaczają krew i wykonują przy nich w trakcie dyżuru setki czynności.

To nie jedyne ich obowiązki - ze względu na specyfikę oddziału nie tylko opiekują się one chorymi, ale jednocześnie jeżdżą na blok operacyjny po pacjentów oraz wożą ich potem na badania, głównie pacjentów neurochirurgicznych na tomografię komputerową.

Pielęgniarki, które zostają wówczas przy chorych fizycznie nie są w stanie zapewnić im opieki, bo przecież się nie rozdwoją.
- Ryzyko przeoczenia pogorszenia stanu zdrowia chorego jest ogromne - denerwują się i znów wracają do badanej fatalnej pomyłki, o którą prokurator podejrzewa ich koleżankę.

Są przekonane, że nie doszłoby do niej, gdyby nie to, że działała ona pod presją czasu, w pośpiechu, by zdążyć obsłużyć wszystkich chorych. Kolejny list, wysłały do naczelnej pielęgniarki UCK 9 marca br. I znów odpowiedzi nie dostały.

Ostatni list zaadresowały do dyrekcji. Czekają na odpowiedź. Wygląda jednak na to, że naczelna pielęgniarka, aktualnie na zwolnieniu lekarskim, nie informowała o kadrowym kryzysie na oddziale pooperacyjnym dyrektor UCK Ewy Książek-Bator.
- Ani pielęgniarka koordynująca, ani zastępca czy kierownik bloku operacyjnego ani też dyrektor ds. personalnych nie zgłaszali mi tego problemu - twierdzi dyrektor Książek-Bator. - Być może wynika on z błędów organizacyjnych, być może pielęgniarki wykonują czynności, np. transportowe, które nie do nich powinny należeć. Zależy nam, by przystępowały do pracy wypoczęte, bo to gwarantuje chorym bezpieczeństwo, dlatego - po lekarzach również pielęgniarki obejmie zakaz konkurencji.

Od 1 maja na dodatkową pracę poza UCK zgody wydawać będzie dyrekcja.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki