Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Święta Katarzyna - matka gdańskich kościołów

Grażyna Antoniewicz
W 2006 roku ogień zniszczył dach świątyni, a woda uszkodziła jej wnętrze
W 2006 roku ogień zniszczył dach świątyni, a woda uszkodziła jej wnętrze Grzegorz Mehring
Święta Katarzyna to nie tylko jeden z piękniejszych, ale i najstarszy kościół parafialny w Gdańsku. Pożar kościoła przyniósł ogrom zniszczeń. Zabytkowa świątynia powraca do świetności.

Historycznego Miasta Gdańska Grzegorz Szychliński. - To tutaj w 1298 roku Władysław Łokietek sprawował królewskie sądy. Katarzynę ufundowali książęta pomorscy, w rękach katolików była do 1555 roku. Potem przez prawie 400 lat należała do protestantów. Od 1947 roku opiekują się nią ojcowie karmelici. Dzisiaj pomału, pomału odzyskuje blask utracony podczas tragicznego pożaru w maju 2006 roku i jak zapewniają konserwatorzy, wkrótce będzie jeszcze piękniejsza.

Niewiele zachowało się oryginalnych fragmentów średniowiecznej polichromii. Przed pożarem podziwialiśmy jej okruchy: XIV-wieczny fresk przed- stawiający króla Bolesława Śmiałego, ścinającego mieczem biskupa krakowskiego Stanisława Szczepanowskiego. Równie ciekawe jest fragmentarycznie zachowane na jednym z filarów malowidło, przedstawiające Boże Narodzenie. Zaś święta Katarzyna ukazana jest na blado-różowym tle, wzbogaconym delikatnie narysowanymi gałązkami. Ponadto zachowało się Zwiastowanie. Jest też św. Krzysztofa z Dzieciątkiem w nadnaturalnej wielkości.

- Zabytkowe malowidła nie uległy zniszczeniu, choć nie są w najlepszym stanie - zapewnia Maciej Szczepkowski z MHMG. - Zostaną jednak poddane konserwacji, tak jak i resztki zamalowań na filarach. Podczas remontu okazało się, że jest ich więcej niż przypuszczano.

Podczas remontu znaleziono XIX-wieczne malowidła, ale to tylko jeden z wielu sekretów Świętej Katarzyny. Ot, choćby w kaplicy Grabarzy czeka na zbadanie interesująca krypta.
Święta Katarzyna nieraz sprawiała niespodzianki. To tu docent Andrzej Zbierski odkrył cmentarz prasłowiański i grób Heweliusza. Na szczęście grób astronoma nie ucierpiał podczas pożaru.

- Prospekt organowy właściwie w olbrzymiej części jest. Można by wrócić do organów, pięknych, wspaniałych organów Katarzyny - cieszy się Grzegorz Szychliński. - Można także powiedzieć, że "wypłynął" obraz Bartłomieja Milwitza "Wjazd Chrystusa do Jerozolimy", który dekorował prospekt małych organów Świętej Katarzyny. Zobaczyliśmy go w pełnym blasku. To największe gdańskie płótno.

O Bartłomieju Milwitzu, poza kilkoma faktami z jego życia, niestety, do dzisiaj niewiele wiadomo. Urodził się prawdopodobnie w 1590 roku na Pomorzu Zachodnim. 25 lat później osiadł na stałe w Gdańsku. Do dziś niewyjaśnioną kwestią jest kara pieniężna w wysokości 80 florenów w 1640 roku za to, że mistrz Milwitz nie brał udziału w obronie Gdańska w czasie wojny polsko-szwedzkiej. Poniżej tego samego dokumentu widnieje protest malarza, który oburzony zapewnia, że podczas wojny nigdzie nie wyjeżdżał i cały czas pełnił służbę wartowniczą. Była to, widać, prawda, gdyż artysta zapłacił tylko 90 groszy.
- Bartłomiej Milwitz został zapamiętany jako malarz, który akcje swoich obrazów osadzał zazwyczaj w rozległym pejzażu, a ich stałym elementem jest panorama miasta - dodaje Grzegorz Szychliński.
Niebagatelnych rozmiarów "Wjazd Chrystusa do Jerozolimy" z 1654 roku to dzieło znakomite. Są na nim przedstawione grupki osób, poza nimi ruiny i drzewa tworzą rodzaj kulis. Pośrodku się otwiera widok na odległe miasto i port. Można tu odnaleźć pewne reminiscencje architektury Gdańska: Zbrojowni, Bramy Złotej i Wyżynnej, fortyfikacji i kamienic gdańskich, a także samego usytuowania miasta nad Radunią.

Oprócz postaci biblijnych, znajdziemy na obrazie postacie mężczyzn w ujęciu portretowym, przypuszczalnie przedstawiające konkretne osoby współczesne malarzowi, a wśród nich Johanna Hewelke - Jana Heweliusza, uczonego, astronoma, browarnika i rajcę. Namalowana postać z siwymi bujnymi włosami, spływającymi po bokach luźno na ramiona, wąsami i zarysem krótkiej bródki, zdaje się być w półobrocie, w geście zachwytu lub adoracji. Mężczyzna, w przeciwieństwie do swoich sąsiadów, nie jest zwrócony w kierunku widza, lecz wzrok swój kieruje ku górze, ale jak na razie to tylko hipoteza.

Kościół św. Katarzyny pełni też funkcję sanktuarium ze względu na przechowywanie w nim cudownych obrazów Matki Bożej Bołszowieckiej oraz Matki Bożej Trembowelskiej, przywiezionych do Polski z Kresów Wschodnich dawnej Rzeczypospolitej. Powstanie obrazu Matki Bożej Trembowelskiej datowane jest na przełom XVI i XVII wieku. Pierwowzorem dla wizerunku w Trembowli stał się obraz cudowny z neapolitańskiego kościoła Santa Maria del Carmine, który jest bizantyńską ikoną, sprowadzoną przez karmelitów z Ziemi Świętej.

Po pożarze z 2006 roku część dzieł z kościoła trafiła do Muzeum Narodowego w Gdańsku. Konserwatorzy postarają się, by zalśniły dawnym blaskiem. Mocno ucierpiała przełupana na pół rzeźba świętego Jana (wykonana z lipy). Podczas upadku spadła z niej polichromia... W lepszym stanie były figury Marii i św. Jana Ewangelisty z belki tęczowej.

Po konserwacji są już baptysterium, ambona i krata snycerska od kaplicy Świętego Jerzego oraz obraz Milwitza. Dzieła niewpisane do rejestru zabytków (gdyż są np. niekompletne) czekają jeszcze na odnowienie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Święta Katarzyna - matka gdańskich kościołów - Dziennik Bałtycki

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki