Prokuratura Apelacyjna oskarżyła dwóch mężczyzn o udział w przemycie narkotyków na wielką skalę. Śledczy twierdzą, że są oni członkami gangu, który działał na przełomie 2011 i 2012 roku. Jeden z oskarżonych - Emil W., pseudonim Mechanik - przygotowywał skrytki w samochodowych bakach z benzyną. Taka jest wersja oskarżenia. Sam zainteresowany zaprzecza jej.
Według prokuratury, "Mechanik" przerobił baki z benzyną co najmniej w pięciu samochodach hyundai sonata i elantra oraz w nissanie. W autach zakładano instalację gazową, a w baku z benzyną montowano specjalną skrytkę. Do tej skrytki pakowano w Holandii narkotyki i przywożono je do Polski.
"Mechanik" odpowiadał za serwisowanie floty aut pracujących dla gangu. Z zawodu jest blacharzem samochodowym. On dbał o przeglądy rejestracyjne, pilnował, by każdy samochód był ubezpieczony od odpowiedzialności cywilnej. On zajmował się montowaniem instalacji gazowej.
Drugi z oskarżonych w tej sprawie Jarosław K., pseudonim Katon, mieszkał w Holandii. W jego garażu w miejscowości Meijel narkotyki były chowane do skrytek.
"Katon" został zatrzymany na terenie Holandii na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania, wydanego przez polski sąd. Trafił do aresztu.
Z ustaleń śledztwa wynika, że grupa, której członkami byli "Mechanik" i "Katon", przemyciła bardzo duże ilości narkotyków. I to nie tylko marihuany. Dodajmy, że ten towar jest tradycyjnie przemycany z Holandii do Polski.
Marihuany było najwięcej - przeszło 100 kilogramów. Oprócz tego przewieziono do Polski ponad 20 kilogramów amfetaminy i mefedronu oraz 182 gramy kokainy.
W głównym wątku tej sprawy, dotyczącym szefów przestępczego biznesu, od kilku miesięcy toczy się już proces przed wrocławskim sądem. "Mechanik" i "Katon" zostali zatrzymani już po wniesieniu aktu oskarżenia w głównej sprawie. Obu grozi kara nawet 15 lat więzienia.
Skrytka w baku z benzyną to często spotykany sposób na przemyt narkotyków. W tym wypadku auta zasilane były paliwem gazowym po to, by bak świecił pustkami.
Przed laty wrocławscy policjanci z CBŚ zatrzymali samochód, który jeździł na benzynę, ale bak był dużo mniejszy, bo ukryto w nim pojemniki z narkotykami. Z kolei celnicy spotkali się z sytuacją odwrotną - auto jeździło na benzynę, a narkotyki ukrywano w pojemnikach na gaz. Taki przypadek zdarzył się niedawno w Białymstoku.
Z innych spotykanych sposobów przemytu najoryginalniejszy to nasączanie kokainą papieru. Narkotyki są też wprasowywane w odzież - na przykład dżinsy, ale także w dywany.
Kilka tygodni temu pisaliśmy o człowieku skazanym za przemycanie kokainy w żołądku. To najbardziej niebezpieczny sposób na przemyt. Poza wieloletnim więzieniem grozi po prostu śmiercią. Tak się może zdarzyć, gdy woreczek z kokainą pęknie w żołądku. Przed laty we Wrocławiu rozstał się w ten sposób z życiem obywatel Włoch. Zmarł na stole operacyjnym Przyjechał do nas na targi kamieniarskie. Miał on problemy z wydaleniem połkniętych wcześniej woreczków i jeden z nich w końcu pękł, doprowadzając do tragedii.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?