Po tym, jak we wtorek agenci CBA zabrali z magistratu dokumenty dotyczące zamówienia i realizacji GPE, na alarm biją opozycja i związkowcy. Obie strony podkreślają, że od dawna sygnalizowały miejskim urzędnikom to, że wart 16 mln zł system, który w mieście wprowadzany jest od stycznia 2013 r., jest nie tylko za drogi, ale i wadliwy.
Czytaj także: Gdańska Platforma Edukacyjna pod lupą CBA. Śledczy poprosili o dokumenty
- System finansowo-księgowy nie działa, jak należy, informacje do niego trzeba czasem wpisywać po kilka razy - wskazuje Bożena Brauer z oświatowej Solidarności w Gdańsku. - Przez to księgowe są wykorzystywane do niewolniczej pracy po kilkanaście godzin dziennie, nie dostając żadnego wynagrodzenia za nadgodziny. To wszystko można sprawdzić!
Związkowcy wraz z kadrowymi i księgowymi zgłosili już ponad 30 zastrzeżeń dotyczących platformy. Z kolei radny Piotr Gierszewski żąda od władz miasta raportu ze wszystkimi uwagami dotyczącymi działania GPE.
- Kilka dni temu, przed aferą z CBA, otrzymałem szokujący list, podpisany przez 10 pracownic centrum obsługującego księgowość platformy edukacyjnej. Opisują w nim m.in. nieprawidłowości w rozliczeniach, piszą też, że są w stanie się zwolnić, bo to absurd, że pracują po 14-16 godzin w programie fatalnym technicznie - mówi Gierszewski.
Piotr Kowalczuk, dyrektor Wydziału Rozwoju Społecznego, odpowiadającego m.in. za oświatę w Gdańsku, zapewnia, że uwagi zawarte w liście radnego są właśnie analizowane.
Cały artykuł publikujemy w czwartkowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" z dnia 14 kwietnia 2014 r. Gazeta jest również dostępna w wersji elektronicznej na www.prasa24.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?