Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Morscy komandosi wyruszyli zdobywać Alpy. Wszystko dla chorej Nadii z Gdyni

Ksenia Pisera
Wyprawa została zorganizowana w ramach akcji "Mila dla Nadii"
Wyprawa została zorganizowana w ramach akcji "Mila dla Nadii" Jacek Grzędzielski
Zagrożenie zejściem lawiny stawia pod znakiem zapytania datę ukończenia przeprawy komandosów Formozy przez Alpy. Żołnierze musieli zmodyfikować plany podczas wyprawy, ale wciąż zdobywają kolejne szczyty. Wszystko dla Nadii z Gdyni, która potrzebuje rehabilitacji i bardzo kosztownego sprzętu medycznego. W ten sposób komandosi zbierają pieniądze dla 10-latki.

Czwartek, 10 kwietnia, był trzecim dniem wyprawy. Tego dnia zjechali na nartach ponad 15 kilometrów trasą przez lodowiec Mare de Glass, raz po raz przekraczając złowrogo wyglądające szczeliny. Wieczorem przegrupowali siły pod szwajcarską miejscowością Zermatt, aby w piątek wyruszyć w góry i zdobyć kolejne szczyty.

- Rozmawiałem przed chwilą z ekipą - mówił w piątek Dariusz Terlecki, prezes stowarzyszenia kulturalno-rekreacyjno-sportowego "Formoza". - Są w ciężkiej sytuacji. Ogłoszono zagrożenie lawinowe. Nie wiadomo, czy dotrą w niedzielę do mety w Zermatt, jak planowali. Mają przed sobą trudny odcinek, którego pokonanie jest niemożliwe, jeśli istnieje prawdopodobieństwo zejścia lawiny.

Poprzednie dni wyprawy również do łatwych nie należały. W pierwszym dniu przeprawy kompletnie załamała się pogoda. Komandosi nie byli w stanie przejść dalej niż kilkaset metrów. Doszło do tego również zagrożenie lawinowe, podczas krótkiego przejścia zeszły dwa zsuwy śnieżne. Kolejnego dnia pierwszy wymagający zjazd w bardzo ciężkim terenie okazał się zbyt forsowny.

- Wiedzieliśmy, że w tym tempie nie będziemy w stanie bezpiecznie przejść całej trasy. Mietek, nasz przewodnik, wraz z Jackiem, który organizuje tę wyprawę, zadecydowali, że musimy zmodyfikować plany, aby nie narażać nas na niebezpieczeństwo wypadku podczas drogi. Plan został zmodyfikowany tak, aby dalej wykorzystać nasze możliwości do maksimum, osiągnąć stan, w którym każdy kolejny krok będzie wielkim wyzwaniem. I tak też się stało, prawie sześciogodzinne podejście na przełęcz Col du Trut Noir wyciągnęło z nas ostatki sił. Czekał nas potem 13-kilometrowy zjazd z deniwelacją ( różnica wysokości) ponad 2 tys. metrów - informowali z Alp komandosi morscy.

Wyprawa została zorganizowana w ramach akcji "Mila dla Nadii". Przeprawę sponsorują prywatne firmy, a aktywni zawodowo żołnierze wzięli na ten czas urlopy. Komandosi chcą w ten sposób wesprzeć swojego kolegę i pomóc jego córce. 10-letnia Nadia, uczennica Szkoły Podstawowej nr 28 w Gdyni i córka emerytowanego już komandosa, cierpi na dystrofię mięśniową. To choroba wrodzona - Nadia wraz z rodzicami od lat co kilka tygodni jeździ do Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku, gdzie poddawana jest serii zastrzyków w ramach programu eksperymentalnego. Bo dla niej lekarstwa jeszcze nie ma.

- Po zakończeniu wyprawy rozpoczniemy właściwą zbiórkę - mówi Dariusz Terlecki. - Kilku sponsorów już się zdeklarowało przekazać środki finansowe. Mamy nadzieję uzbierać jak najwięcej funduszy.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki