Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Abp Tadeusz Gocłowski o Janie Pawle II: Świętość to zupełnie inny porządek rzeczy [ROZMOWA]

rozm. Barbara Szczepuła
Arcybiskup Tadeusz Gocłowski z kardynałem Karolem Wojtyłą spotykał się najczęściej jeszcze w czasach, kiedy mieszkał i pracował w Krakowie. Potem, jako biskup gdański, dwukrotnie, w 1987 i 1999 roku,  gościł  papieża Jana Pawła II w swojej diecezji
Arcybiskup Tadeusz Gocłowski z kardynałem Karolem Wojtyłą spotykał się najczęściej jeszcze w czasach, kiedy mieszkał i pracował w Krakowie. Potem, jako biskup gdański, dwukrotnie, w 1987 i 1999 roku, gościł papieża Jana Pawła II w swojej diecezji Krzysztof Mystkowski/Archiwum
Na drodze kapłańskiej, jak na drodze każdego człowieka, bywają chwile radosne i bolesne - mówi arcybiskup Tadeusz Gocłowski. I cieszy się, że kardynał Stanisław Dziwisz nie spalił, wbrew testamentowi papieża, jego "Notatek".

Czytał Ksiądz Arcybiskup notatki Karola Wojtyły 1962-2003 "Jestem bardzo w rękach Bożych"?
Trudno tego typu książkę czytać od deski do deski, należy raczej studiować ją wybiórczo, zastanawiając się nad poszczególnymi zdaniami czy zaleceniami. Każdy ma swoją drogę do Pana Boga i szuka światła, które pozwoliłoby mu tę drogę poznawać. Notatki osobiste Jana Pawła II są właśnie takim światłem. Pomagają w poszukiwaniu Boga. Odzwierciedlają głębokie życie duchowe Karola Wojtyły - najpierw z okresu, gdy był biskupem, potem metropolitą krakowskim, wreszcie papieżem.

Zobacz także: Jak dobrze znasz biografię Jana Pawła II? [QUIZ]

Jan Paweł II wiele miejsca poświęca w tych zapiskach temu, jaki powinien być kapłan. I nie ma wątpliwości, że powinien być święty. "Świętość życia kapłana: świadectwo. Świat współczesny bardziej słucha świadectwaniż kapłanów i biskupów" - pisze.
Papież mówi w tych notatkach nie tyle o świętości kapłanów w ogóle, ale o osobistym dążeniu do świętości. Proszę pamiętać, że są to notatki, które robił podczas rekolekcji. A więc w czasie szczególnym - czasie bliskiego spotkania z Bogiem.

Przebija z tych notatek radość z kapłaństwa. Co nie zawsze, niestety, widać u księży, którzy są wokół nas.
W życiu kapłana, jak w życiu każdego człowieka, bywają chwile radosne i bolesne. Gdy zastanawiam się nad własną drogą, a mam za sobą pięćdziesiąt osiem lat kapłaństwa, widzę, że było różnie, i tak i tak, ale jednak przede wszystkim była to droga entuzjazmu religijnego. Kapłaństwo pomaga człowiekowi wnikać głębiej w istotę jego wiary, a zarazem dzielić się wiarą z innymi. U Karola Wojtyły czuje się autentyczną radość, chociaż nie było mu łatwo, bo bycie kapłanem w komunizmie nie było prostą sprawą.

Nie zostaje się jednak świętym za walkę z komunizmem, choć na tym polu Jan Paweł II ma wielkie zasługi.
Nie daj Panie Boże, by tak było! Świętość to zupełnie inna rzeczywistość, inny porządek. Niepolityczny. Ale ma pani rację: zasługi papieża dla obalenia komunizmu w Europie są ogromne.

Ksiądz Tadeusz Boniecki ocenia, że z tych notatek wyłania się obraz przyszłego świętego.

Też tak uważam. Nawiasem mówiąc, notatki z rekolekcji robi większość księży, ja też zawsze tak czynię, bo istnieje potrzeba utrwalenia tego, co się w tym czasie przeżywa, co się słyszy, zatem zwykle zapisuje się na przykład jakieś celne sformułowanie. Karol Wojtyła idzie natomiast w kierunku osobistej refleksji nad zasłyszaną konferencją, na przykład interesujące są jego rozważania na temat śmierci: czy to dramat, czy przejście do innej rzeczywistości? Podaje wartościowe i pouczające analizy.

Niektórzy twierdzą, że kardynał Dziwisz nadużył zaufania Jana Pawła II, który w testamencie nakazał spalenie tych notatek.
Pierwsza moja myśl też była taka: Kardynale, nie spełniłeś polecenia papieża! Ale od chwili gdy zacząłem czytać te zapiski, coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że postąpił słusznie. Notatki są kluczem do zrozumienia duchowości Karola Wojtyły, jego relacji z Bogiem i z drugim człowiekiem. Bogactwo myśli jest ogromne, zatem spalenie notatek byłoby wielką stratą, zwłaszcza że Jan Paweł II nie należy już do siebie, ale do Kościoła, do społeczeństwa. Z tych notatek widać jasno, że był to człowiek święty. We wstępie napisano zresztą, że kardynał Dziwisz przedstawił je Kongregacji ds. Świętych badającej życie Jana Pawła II w procesie beatyfikacyjnym i - o ile wiem - otrzymał zielone światło, by je opublikować.

Na pewno nie jest to lektura łatwa. Część czytelników może się rozczarować, oczekując raczej anegdot w rodzaju tej o kremówkach.
Jan Paweł II umiał docierać do różnych ludzi i różnych środowisk. Do każdej sytuacji dobierał odpowiednie środki. Inaczej mówił do zgromadzonych na rynku w Wadowicach, a dzięki przekazowi telewizyjnemu do wszystkich Polaków, a inaczej podczas rozmowy z naukowcami. Jeszcze inaczej wypowiadał się w swoich utworach literackich, a potem - w papieskich encyklikach. Teraz zaś możemy czytać tekst bardzo intymny.

W notatkach wiele miejsca Ojciec Święty poświęca modlitwie. Mamy tam rozmyślania, adorację, czytanie Pisma Świętego, medytację, nieszpory, completę...Okazuje się również, że codziennie odmawiał godzinki. Intelektualista odmawiający godzinki?
A czy próbowała kiedyś pani wniknąć w treść godzinek? W ich istotę? Zapewniam, że są bogate w treści teologiczne i bardzo piękne. Przez setki lat śpiewanie godzinek było w Polsce powszechne. Kiedy byłem małym chłopcem, godzinki śpiewało się w domu i w kościele parafialnym. W gimnazjum Księży Misjonarzy Świętego Wincentego á Paulo w Krakowie śpiewaliśmy je w kaplicy. Potem podczas pielgrzymek do Częstochowy.Jesteśmy w okresie Wielkiego Postu, więc możemy zestawić godzinki z gorzkimi żalami. One także należą na pozór do pobożności ludowej, dla starszych pań, ale jeśli wniknąć w ich istotę, musimy zmienić zdanie. Nie dziwię się więc, że Karol Wojtyła śpiewał czy też recytował godzinki.

Skoro zachęciliśmy do śpiewania ich, przejdźmy do definicji świętości. Znalazłam gdzieś taką oto: Święty to ktoś, kto potrafi przetłumaczyć słowa Chrystusa na język współczesny. Dobra definicja?
Bardzo dobra. Ewangelie są syntetycznym ujęciem nauczania Chrystusa, więc wymagają interpretacji. Ostatnio czytałem ewangeliczne refleksje Anny Katarzyny Emmerich, niemieckiej mistyczki i wizjonerki, beatyfikowanej przez Jana Pawła II w 2004 roku.

Dodajmy, że to na podstawie jej objawień, zatytułowanych "Żywot i Bolesna Męka Pana Naszego Jezusa Chrystusa", Mel Gibson nakręcił słynny film "Pasja".
Poprzez swoją, bardzo sugestywnie przedstawioną, wizję Anna Katarzyna pozwala nam głębiej wniknąć w mękę i śmierć Jezusa Chrystusa. Myślę, że pani pytanie "co to znaczy świętość?" trzeba rozpatrywać na dwóch płaszczyznach. Pierwsza to uporządkowane człowieczeństwo, sprawdzające się przede wszystkim w tym, co nazwalibyśmy stosunkiem do sprawiedliwości, miłości i prawdy. Czyli płaszczyzna czysto ludzka. Do tego dochodzi płaszczyzna chrześcijańska, z ośmioma błogosławieństwami, które święty przenosi do realnego życia.

Daje innym więcej z siebie niż "zwykli ludzie"...
Świętymi zostają też tak zwani zwykli ludzie, na przykład beatyfikowana przez Jana Pawła włoska lekarka, matka trojga dzieci, która pomimo wskazań medycznych do przerwania czwartej ciąży, nie zdecydowała się na aborcję. Zmarła, ratując życie dziecka. Albo rodzice świętej Teresy od Dzieciątka Jezus - on zegarmistrz, ona koronczarka - którzy dawali świadectwo miłości małżeńskiej i praktykowali cnoty chrześcijańskie. Także zostali beatyfikowani. Aniela Salawa była, jak kiedyś mówiono, służącą. Poświęciła swoje życie, udzielając pomocy młodym dziewczynom, które przyjeżdżały do Krakowa właśnie na służbę. Dziś oczywiście byłoby trudno naśladować wprost świętego Franciszka z Asyżu, ale świętość franciszkańska jest świętością Jana Pawła II i papieża Franciszka.

Jan Paweł II zachęcał: szukajcie świętości w życiu codziennym.
A to właśnie oznacza: życie w prawdzie, miłości i sprawiedliwości.

Teoretycznie każdy papież powinien zostać świętym, ale bywało różnie.
Ludzie Kościoła, niestety, podlegali pokusom...

Na przykład Aleksander VI - jego pontyfikat to pasmo skandali i ekscesów, które piętnował Savonarola. Mówiło się nawet "grzeszny jak Borgia"...
Wymienia się go jako gorszący przykład, ale przy okazji kanonizacji dwóch papieży lepiej mówić o przykładach dobrych, na przykład o Leonie Wielkim czy Piusie V. W sumie świętych papieży było kilkudziesięciu.

JP II lubił świętych, zostawił ich wielu. Beatyfikował 1329, kanonizował 473. Jedni mówią, że świadczy to o żywotności Kościoła, inni oceniają, że za dużo tych świętych.
Jan Paweł II nie wynosił na ołtarze ludzi przypadkowych. To były przemyślane kandydatury. Zresztą nie we wszystkich przypadkach od niego wychodziła inicjatywa, przygotowywała je i wypracowała kongregacja...

Ale miał swoich ulubionych świętych!
Jeśli chodzi o polskich świętych, to z pewnością żaden papież nie wyniósł na ołtarze tylu kandydatów co Jan Paweł II. Myślę, że jednym z jego ulubionych świętych był brat Albert, czyli Adam Chmielowski, utalentowany malarz, który porzucił sztukę i zajął się ubogimi.

Jan Paweł II poświęcił mu dramat "Brat naszego Boga".
Zafascynowany był też Rafałem Kalinowskim, powstańcem styczniowym i sybirakiem, który wstąpił do zakonu karmelitów bosych...

Kardynał Dziwisz napisał, że Polacy powinni starać się dorastać do ideałów, które wskazywał Jan Paweł II. Dopiero wtedy kanonizacja będzie mieć głęboki sens.
Sens kanonizacji z pewnością nie zależy od nas. To dzieło, które zostawił papież, świadczy o jego świętości. Podobnie jest z innymi świętymi. Wymienię na przykład ojca Honorata Koźmińskiego, kapucyna, którego beatyfikował Jan Paweł II. W Królestwie Kongresowym, w którym władze carskie dokonały kasaty zakonów, organizował z powodzeniem zgromadzenia bezhabitowe - coś w rodzaju dzisiejszych instytutów świeckich.
Uznanie za świętego nie jest nagrodą! To danie ludziom przykładu, pokazanie, że każdy może być świętym, jeśli oczywiście będzie chciał. Dobrym przykładem jest błogosławiony Bogdan Jański. We wczesnej młodości bardzo daleki od Boga, mając dwadzieścia kilka lat, całkiem zmienił swoje życie i z przyjaciółmi, do których należał również Adam Mickiewicz, założył zgromadzenie zmartwychwstańców.

Ludzie są ciekawi, jak człowiek święty zachowuje się na co dzień. Jak to było w przypadku Jana Pawła II?
Najczęściej spotykałem się z kardynałem Karolem Wojtyłą, gdy mieszkałem w Krakowie. Byłem wówczas prowincjałem księży misjonarzy i pracowaliśmy razem nad przygotowaniem krakowskiego synodu metropolitalnego. Pamiętam spotkania na seminariach naukowych, czasem wydawało się, że nie słucha, coś tam pisał, a nawet czytał, co mogło denerwować, a potem zabierał głos i z podsumowania wynikało, że wszystko słyszał i przemyślał. Przypominam też sobie uroczystość z okazji 10-lecia nominacji kardynalskiej dla Karola Wojtyły. Zaprosił na kolację kilkanaście osób, cieszył się gośćmi, dobrym jedzeniem i winem. Jak każdy człowiek w uroczystej dla niego chwili.

Przejdźmy do Jana XXIII, który będzie ogłoszony świętym razem z Janem Pawłem II. W "Tygodniku Powszechnym" przeczytałam: "Środa, 30 września 1964 roku. Trwają prace Soboru. Biskup Bohdan Bejze z Łodzi (zaledwie 35-letni) energicznie podnosi się z miejsca i zwraca do zebranych w bazylice Świętego Piotra: »"Santo subito! Jan XXIII, który otworzył sobór, powinien zostać świętym przed jego zakończeniem. Przez aklamację"«. Do Bejzego podchodzi kardynał Wyszyński, arcybiskup Karol Wojtyła i gratulują mu odwagi." Taki polski wątek...
Polskie wątki w życiu Jana XXIII rzeczywiście się pojawiały. Lubił Polskę, odwiedził Kraków, modlił się na Jasnej Górze, cenił kardynała Stefana Wyszyńskiego. Znał historię Polski i literaturę, czytał i chętnie cytował Trylogię Sienkiewicza. Wydaje mi się, że obaj papieże wiedli podobne życie, pełne prostoty ewangelicznej i zaangażowania społecznego. Angelo Roncalli pochodził z ludu, znał jego problemy i troszczył się o ludzi ubogich, a potem, jako papież, rozpoczął nową epokę w Kościele! 28 października 1958 roku został wybrany papieżem, a już w styczniu roku następnego ogłosił swój wielki plan: synod rzymski i Sobór Watykański II. Przeprowadził synod, ale sobór tylko rozpoczął, bo zmarł 3 czerwca 1963 roku, po jego pierwszej sesji.

Który z nich bardziej się zasłużył dla Kościoła - Jan XXIII czy Jan Paweł II?
Nie da się tego tak ocenić. Rozpoczęcie soboru przez Jana XXIII było wielką sprawą, ale nie mniejszą była realizacja postanowień soborowych prowadzona przez Pawła VI i Jana Pawła II. To Opatrzność prowadzi Kościół, posługując się konkretnymi ludźmi.
[email protected]

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki