Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arka Gdynia - Sandecja Nowy Sącz. Marcin Cabaj: Trener Paweł Sikora opowiada głupoty

ŁŻ
Tomasz Bolt/Polskapresse
Arka w ostatnim meczu tylko zremisowała z Sandecją. Po tym pojedynku zażenowany postawą rywali był trener gdynian, Paweł Sikora. Opiekun żółto-niebieskich stwierdził, że piłkarze z Nowego Sącza specjalnie przedłużali pojedynek i ukradli jego podopiecznym 10 minut gry.

- Moja mentalność jest taka - zawsze będę grał o zwycięstwo. Nie rozumiem czegoś takiego, że rywale do nas przyjeżdżają i całą drugą połowę grają na czas, bramkarz długo zwleka, każdy aut jest celebrowany. Goście zabrali nam jakieś 10 min. Ja czegoś takiego nie popieram, nie rozumiem. Zawsze, bez względu na to, gdzie gramy, będę chciał zdobyć trzy punkty. Nie zamierzam kraść minut, zabierać piękna piłki - powiedział tuż po spotkaniu z Sandecją trener gdyńskiego teamu, Paweł Sikora.

Czytaj więcej ---->**Paweł Sikora, trener Arki Gdynia o rywalach: Bramkarz zwleka, każdy aut jest celebrowany...**

Do słów opiekuna żółto-niebieskich odniósł się Marcin Cabaj, bramkarz Sandecji, pod którego adresem trener Paweł Sikora również wystosował zarzuty.

- Trener opowiada głupoty. Proponuję, żeby obejrzał sobie jeszcze raz ten mecz. Każdą piłkę wznawiałem szybko, by uruchomić Maćka Bębenka czy Adriana Frańczaka - tłumaczy dla serwisu SportoweFakty.pl Marcin Cabaj.

Golkiper ekipy z Nowego Sącza przyznał jednak otwarcie, że w pewnym stopniu jego drużyna starała się przeciągać nieco grę.

- Oczywiście, że trener Sikora przesadził. Zdawaliśmy sobie jednak sprawę, że nie przyjechaliśmy tam się otwierać i dostać jakąś głupią bramkę. Arka jeszcze w 85. minucie miała sytuację sam na sam. Rzeczywiście, przez ostatnie 4 minuty i w doliczonym czasie, zwalnialiśmy grę - wyjaśnia.

Cabaj nie zamierza jednak tylko negatywnie wypowiadać się na temat opiekuna żółto-niebieskich. Jak sam przyznaje, w pewnym stopniu go bowiem rozumie.

- Rozumiem Pawła Sikorę, który chciał wygrywać wszystko u siebie, tym bardziej z Sandecją. My też mieliśmy w głowach mecz z Górnikiem Łęczna, w którym do 86. minuty prowadziliśmy, a straciliśmy pełną pulę. Może gdybyśmy wtedy wybijali piłkę po trybunach, mielibyśmy 3 punkty więcej. Rozumiem rozgoryczenie szkoleniowca, ale to też jest element futbolu - dodał Cabaj.

Źródło:www.SportoweFakty.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki