Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wampir z Bytowa odsiaduje karę za jedno zabójstwo. Sprawcy 16 pozostałych są wolni

Tomasz Słomczyński
Być może Pękalski nie popełnił tych wszystkich zbrodni, które mu "przypinali", ale nie należy robić z niego skrzywdzonego przez los, upośledzonego niewiniątka - przestrzega anonimowa policjantka
Być może Pękalski nie popełnił tych wszystkich zbrodni, które mu "przypinali", ale nie należy robić z niego skrzywdzonego przez los, upośledzonego niewiniątka - przestrzega anonimowa policjantka Robert Kwiatek/Archiwum DB
Sąd nie pozostawił suchej nitki na policjantach, którzy prowadzili śledztwo przeciwko Leszkowi Pękalskiemu. Zwrócił uwagę, że wyjaśnienia "Wampira" mogą być przez funkcjonariuszy sfabrykowane.

Lektura aktu oskarżenia Leszka Pękalskiego jest trudna do zniesienia. Upośledzony mężczyzna został oskarżony o 17 zabójstw, w większości na tle seksualnym. Z akt sądowych dobiegają krzyki przerażenia kobiet i mężczyzn, sześciomiesięcznego niemowlęcia i 75-letniej staruszki.

W 1996 roku Pękalski został skazany tylko za jedno zabójstwo. Na prawie czterystu stronach uzasadnienia wyroku sąd wskazuje, że znakomita większość dowodów przeciwko Pękalskiemu najprawdopodobniej została sfabrykowana.
"Przypięcie" Pękalskiemu strasznych zbrodni, których nie popełnił, w praktyce oznaczało, że prawdziwi ich sprawcy mogli spać spokojnie przez ostatnich dwadzieścia lat. Nikt ich nie ścigał. Bo policja, prokuratura i sąd zamknęły dochodzenia w przekonaniu, że swoją robotę wykonały prawidłowo.

Podejrzanemu "przypina się" sprawy...

...kiedy ma on określone cechy osobowości - łatwo ulega wpływom i daje się - z jednej strony zastraszyć, z drugiej zaś - jest łasy na pochwały i wierzy obietnicom. Na przykład, kiedy na skutek upośledzenia, w ciele mężczyzny ukrywa się niedojrzały chłopiec.

Tak było w przypadku Tomasza K., któremu "przypięto" zabójstwo chłopca z Lisewa Malborskiego. Sprawa wyszła na jaw, gdy do zbrodni przyznał się ktoś inny.

- W przypadku Pękalskiego szukało się w całej Polsce zabójstw na tle seksualnym, żeby próbować mu je "przypiąć" - mówi oficer policji, która w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych, jako świeżo upieczona policjantka wykonywała czynności w śledztwie przeciwko bytowskiemu "Wampirowi". Z oczywistych powodów nie godzi się na ujawnienie swojej tożsamości. - To była pierwsza połowa lat dziewięćdziesiątych, takie były czasy, taka była policja. To jeszcze byli ludzie, którzy stosowali metody rodem z PRL - dodaje policjantka.

Wampir z Bytowa nie znał litości...

...kiedy sześć razy uderzał Ewę P. młotkiem ślusarskim. To było w Toruniu, 14 lutego 1984 roku.
9 maja 1987 roku w Bytomiu bił po twarzy, związał ręce i nogi... Dalszy opis nie nadaje się, żeby go przywoływać. Dość powiedzieć, że w wyniku gwałtu 75-letnia Augustyna M. doznała rozległych obrażeń wewnętrznych, cudem przeżyła.
11 listopada 1988 roku zaatakował jedenastoletnią Małgorzatę K. z Człopy (dawne woj. pilskie), kiedy dziewczynka szła do szkoły. Bił po głowie, obnażył, doprowadził do "poddania się czynowi nierządnemu", a następnie udusił.

16 lutego 1990 roku w Białymstoku uprowadził z wózka stojącego pod sklepem sześciomiesięczną Martę M., następnie w pobliskich ruinach obnażył dziecko i zaspokoił się seksualnie, pozostawiając dziecko na mrozie. Niemowlę zmarło z wychłodzenia.
To tylko niektóre czyny przypisane przez prokuratora Pękalskiemu. To tylko najbardziej oględne ich opisy.
W sumie Pękalski został oskarżony o 17 zabójstw, z czego 16 z motywem seksualnym, 5 połączonych z zaborem mienia oraz o dwa zgwałcenia ze szczególnym okrucieństwem. Do tego jedno uprowadzenie dziecka. Łącznie 20 czynów przestępczych.
"Wampir z Bytowa" lub "Hurtownik Zbrodni" - przydomki, które media nadały Pękalskiemu, wydawały się być adekwatne do opisu "największej sprawy kryminalnej w powojennej historii Polski".

Nie ma choroby psychicznej...

...ale rozpoznano objawy i cechy świadczące o uszkodzeniu ośrodkowego układu nerwowego. Rozpoznanie: lekkie upośledzenie umysłowe, podkorowy zanik mózgu znacznego stopnia - tak o Pękalskim orzekli psychiatrzy, psychologwie i seksuologowie, kiedy już po zatrzymaniu, na etapie śledztwa, został poddany wielomiesięcznej obserwacji.
- Kontakt z nim był normalny - stwierdza Mieczysław Buksa, prokurator, który prowadził przeciwko niemu śledztwo.
Jednak nie wszystkie jego zachowania można uznać za mieszczące się w granicach normy. Podczas jednej z rozpraw Pękalski zaczął się śmiać.
- Dlaczego pan się uśmiecha? - zapytał sędzia.
- Zadowolony jestem, że jestem oskarżony. To słowo mi się podoba - odpowiedział.

Pękalski zgłosił funkcjonariuszom służby więziennej zapotrzebowanie na gumową lalkę, żeby móc w celi się zaspokajać, gdyż jego ciągłe onanizowanie się przeszkadza współwięźniom. Zadeklarował, że lalkę będzie pożyczać współosadzonym w celi.
- Być może nie popełnił tych wszystkich zbrodni, które mu "przypinali", ale niech pan w swoim artykule nie robi z niego skrzywdzonego przez los, upośledzonego niewiniątka. Pękalski to jest świr, który nie powinien nigdy chodzić na wolności - przestrzega anonimowa policjantka, która miała sposobność zetknąć się z nim na początku swojej zawodowej kariery.

Bernadetta B. długo milczała...

...zanim postanowiła pójść na policję. 5 lipca 1990 roku mieszkanka Osieków Bytowskich została brutalnie pobita i zgwałcona. Chociaż napastnik miał zasłoniętą golfem twarz, rozpoznała go po głosie. To był jej sąsiad - Leszek Pękalski.
Przyszły "Wampir" otrzymał swój pierwszy wyrok za gwałt - dwa lata w zawieszeniu.

26 czerwca 1991 roku w Kołczygłowach została zamordowana Sylwia R. Zabójstwo na tle seksualnym. Sprawcy nie odnaleziono, sprawę umorzono.

Sekretarka w prokuraturze Rejonowej w Bytowie skojarzyła te dwie sprawy. Zwróciła się do swojego szefa.
- A może należałoby sprawę gwałtu na Bernadetcie B. połączyć ze sprawą zabójstwa Sylwii R.?

Tak też się stało.

Pękalski był wzywany na przesłuchania 10 i 15 grudnia 1992 roku. Do zabójstwa Sylwii R. przyznał się 17 grudnia, dokładnie o trzeciej w nocy. Został tymczasowo aresztowany. Dalej wydarzenia potoczyły się lawinowo.

W styczniu 1993 roku przyznaje się do popełnienia zabójstw na terenie Lęborka, Słupska i w okolicach Człopy. W następnych miesiącach przyznaje się do kolejnych - w Złocieńcu, Braniewie, Fromborku, Tczewie, Pruszczu Gdańskim, Mrągowie, Gorzowie Wielkopolskim, Wieluniu, Nysie, Szczekocinie, Pińczewie, Żorach, Jarosławiu, Czaplinku...
Potem mówi, że mylą mu się szczegóły i stwierdza, że w "rejonach górskich" zabił kilka kobiet i kilku mężczyzn: Bystrzyca, Kłodzko, Zakopane. Śledczy mają już 30 ofiar. Potem jest ich 40. Sprawą emocjonują się już media, interesuje się nią prezydent Aleksander Kwaśniewski.

Wyjaśnienia Pękalskiego zostały zawarte w 102 protokołach przesłuchań. Kolejne miejscowości: od Świnoujścia po Białą Podlaską.

Liczba zabójstw, do których przyznał się "Hurtownik Zbrodni" nigdy nie została sprecyzowana. To było w sumie ok. 70 zdarzeń.

Potem Pękalski pisze list do sądu

(Słownictwo, pisownia i składnia oryginalna): "W zamian do przyznania się do tych czynów obiecują policja i pan prokurator mi że pujdę do szpitala psychiatrycznego na obserwację". Policjanci mają wywierać presję psychiczną, aby "składał fałszywe zeznanie przeciw bliźniemu swemu". I dalej: "Z pośród stu przypisanych mi zabójstw popełniłem tylko jedno w Kołczygłowach k. Słupska, a reszta nie jest prawda".

W kolejnym liście zmienia front. Teraz pisze, że nie ma zastrzeżeń do przesłuchań policyjnych i że podtrzymuje swoje zeznania. Sporządza listę, która zawiera 35 pozycji, w sumie obejmuje 64 zdarzenia w całym kraju. Są tam takie stwierdzenia jak: "Mława. Mężczyzna w lesie i dwie młode kobiety". Albo: "Gdańsk, Tczew, Pruszcz Gdański. Kobiety, wydaje mi się, że ktoś był ze mną, ale muszę pomyśleć".

A potem znowu skarży się na policjantów, że wymuszają zeznania, że dają mu słodycze za "poprawnie" wykonaną wizję lokalną. On przecież tak bardzo lubi słodycze.

Śledczy wybrali z tego szerokiego katalogu 17 zabójstw - i opisali je w akcie oskarżenia, przypisując ich sprawstwo Leszkowi Pękalskiemu.

Prokurator Mieczysław Buksa:
- Wielu wątków nie podjąłem, inne podjałem, ale potem umorzyłem. W końcu wybrałem te, gdzie był jakiś punkt zaczepienia, gdzie były jakieś inne dowody, które mogły potwierdzić wersję Pękalskiego. Mówiłem do niego: niech mi pan teraz udowodni, że jest tak, jak pan mówi, że to pan popełnił te zabójstwa.

Sędzia, który skazał Pękalskiego...

...konsekwentnie odmawia komentarza. W grudniu 1996 roku uniewinnił go z zarzutów popełnienia 19 przestępstw, w tym 16 zabójstw. Wydał wyrok 25 lat więzienia za jedno tylko zabójstwo Sylwii R. w Kołczygłowach.

Uzasadnienie wyroku (prawie 400 stron) miejscami brzmi jak akt oskarżenia - przeciwko organom ścigania.
"Wyjaśnienia Leszka Pękalskiego nie mogą być uznane za miarodajny, obiektywny i jednoznaczny dowód sprawstwa oskarżonego w zakresie stawianych mu zarzutów" - czytamy w uzasadnieniu wyroku. I dalej: "Oskarżony wielokrotnie nie potrafił wskazać miejsca zbrodni".

Ponadto: "Nie można pominąć charakterystycznego »rozwoju« wyjaśnień składanych w początkowym okresie śledztwa, kiedy zasięg jego przestępczych działań - w tle jego własnych wyjaśnień, ograniczał się do województwa słupskiego i ościennych, dopiero później okazało się, że w swoich podróżach docierał do najdalszych zakątków Polski".
Sędzia pisze ponadto: "Nie można lekceważyć argumentacji oskarżonego, iż przyznawał się on do winy za namową funkcjonariuszy policji zaangażowanych w czynności śledcze, od nich też uzyskiwał informacje o określonym zdarzeniu, czy to w formie prostych podpowiedzi, czy niedwuznacznych sugestii (…), czyniąc tym samym wątpliwym wszystkie samooskarżenia co do ich dobrowolności".

To nie był Pękalski...

...- bo jak czytamy w uzasadnieniu wyroku: "Istniały dowody nakazujące wprost wykluczyć jego [Pękalskiego - przyp. red.] sprawstwo."

Augustyna M., która przeżyła brutalny gwałt, widziała twarz napastnika, ale nie rozpoznała w Pękalskim sprawcy, który zresztą miał posługiwać się gwarą śląską. Inna sprawa: z badania laboratoryjnego wynika, że nasienie ujawnione przy zwłokach Wacławy G. nie mogło należeć do Pękalskiego... Albo taka sprzeczność: opowiadał, jak ściągał Małgorzacie K. sweter i spódnicę, podczas gdy miała na sobie spodnie, swetra zaś nie miała. Twierdzi, że była ciemnowłosą "sporą dziewczyną", ocenia jej wiek na 17-18 lat i twierdzi, że na początku zdarzenia zwracał się do niej per pani. Tymczasem Małgorzata K. była drobnej budowy jedenastolatką i miała blond włosy.

I tak dalej... Takich sprzeczności w zebranym przez prokuraturę materiale dowodowym jest mnóstwo.
W aktach sprawy jest również opinia biegłych psychiatrów. Piszą, że przypisywanie sobie przez Pękalskiego czynów mogło "wynikać z chęci wyeksponowania swojej osoby, uzyskania popularności, pewnych gratyfikacji, często zrozumiałych jedynie dla tej osoby, która sobie te czyny przypisuje". Lekarze przekonują, że "przymus psychiczny był wystarczający, żeby oskarżony przyznał się do czynów, których nie popełnił, a podobną rolę mogły odgrywać obietnice".
Pękalskiego przesłuchiwała dwójka policjantów: Alicja W. i Józef B. Obydwoje przed sądem zaprzeczyli, żeby wywierali jakąkolwiek presję.

Sprawa "wychodzi" z policji...

...gdy trafia do aktu oskarżenia. W policyjnych statystykach jest wówczas oznaczana jako sprawa prawomocnie zakończona, najczęściej "wykryta".

I tak sprawę Pękalskiego przekuto na niebywały sukces - policjanci wykryli 17 zabójstw za jednym zamachem.
Potem, kiedy stało się jasne, że Pękalski nie odpowie za 16 zabójstw, akta tych spraw nie wróciły do policji z nakazem dalszego poszukiwania morderców. Co prawda nie można wykluczyć, że w ciągu ostatnich lat poszczególne komórki Archiwum X (w różnych miastach), postanowiły wrócić do tych spraw. To jednak wyjątki od reguły. Lata mijały, a sprawcy pozostawali bezkarni.

Zbrodnia zabójstwa przedawnia się po 30 latach. W 2017 roku zaczną przedawniać się zbrodnie przypisane niegdyś Pękalskiemu.

Akta spraw mogły trafić z powrotem do policjantów...

...żeby śledczy nie ustawali w poszukiwaniach sprawców zabójstw przypisywanych uprzednio Pękalskiemu. Ale tak się nie stało.
W polskim systemie prawnym istnieje instytucja "wyłączenia sprawy do odrębnego postępowania". Kto miałby "wyłączyć do odrębnego postępowania" sprawy poszczególnych zabójstw i tym samym uruchomić czynności prowadzące do ujęcia rzeczywistych sprawców?

- Sąd nie mógł tego zrobić. To leży w gestii prokuratury - informuje sędzia Danuta Jastrzębska, rzecznik Sądu Okręgowego w Słupsku.

- To sąd dysponował aktami. To nie leżało w mojej gestii - tłumaczy prok. Mieczysław Buksa.
W ten sposób akta zostały na długie lata zamknięte w sądowej szafie w Słupsku. Sprawcy pozostawali bezkarni.
Jest jeszcze jedna wątpliwość.

Jeśli sąd przyznaje, że doszło do nieprawidłowości podczas śledztwa, polegających np. na preparowaniu dowodów przeciwko oskarżonemu, to czy może nad takim faktem przejść do porządku i nic z tym nie zrobić?
Polski kodeks postępowania karnego wprowadza instytucję tzw. sygnalizacji. To narzędzie stosunkowo rzadko wykorzystywane przez polskie sądy.

"W razie stwierdzenia w postępowaniu karnym poważnego uchybienia w działaniu instytucji państwowej (...) sąd zawiadamia o tym uchybieniu organ powołany do nadzoru nad daną jednostką organizacyjną, zaś w razie potrzeby także organ kontroli".
Sąd, który wskazał na preparowanie dowodów przez policjantów, nie zawiadomił o swoich ustaleniach żadnego "organu". Mocne słowa użyte w uzasadnieniu wyroku, dotyczące pracy policji i prokuratora, zostały na lata zamknięte w szafie.

Prokurator nie ma sobie nic do zarzucenia...
...tłumacząc, że nie zawsze jest tak, że udaje się udowodnić winę oskarżonemu. Zrobił, co mógł.
Józef B. i Alicja W. już nie pracują w policji.

Leszek Pękalski skończy odbywanie kary 17 grudnia 2017 roku. Sprawcy 16 zbrodni, które mu przypisywano, nigdy nie zostali wykryci.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki