Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mistrz Polski na kolanach!! Klęska Asseco Prokomu w Tel Awiwie

Piotr Wiśniewski
Ten mecz był dla mistrzów Polski ostatnią szansą na pozostanie w grze. Asseco Prokom rozegrało jednak fatalne spotkanie. Maccabi wręcz znokautowało gdynian, wygrywając 99:58.

- Jeśli chcemy być w grze nie możemy przegrać tego spotkania. Czeka nas ciężki pojedynek, ale jedziemy powalczyć - zapowiadał przed meczem środkowy mistrzów Polski, Adam Hrycaniuk. Podopieczni trenera Pacesasa postawili w tym spotkaniu na ofensywę. Taka gra na początku pierwszej kwarty poskutkowała prowadzeniem gdynian 7:2. Niestety jak się potem okazało był to jedynie łabędzi śpiew mistrzów Polski. Z czasem bowiem do głosu doszli gospodarze.

Zawodnicy Maccabi zacieśnili szyki obronne, odzyskali skuteczność i w 5. minucie doprowadzili do remisu 10:10. Goście co prawda po rzucie Szczotki odzyskali prowadzenie, ale tylko na moment. Podopieczni trenera Davida Blatta wysunęli swoje najgroźniejsze działa, czyli rzuty za trzy. To dzięki nim najpierw doszli gdynian, by następnie powiększać przewagę. W pierwszej kwarcie gospodarze trafili aż 6 z 10 rzutów zza lini 6,75. Nie mogło więc dziwić ich prowadzenie 29:19.

W drugiej kwarcie do głosu doszli środkowi obu zespołów, a Prokom na chwilę jakby się przebudził. W przypadku mistrzów Polski znów we znaki dał się brak zespołowej gry i pomysłu na rozegranie akcji. W dodatku gdynianie nie wyciągnęli żadnych wniosków z poprzednich akcji, praktycznie zostawiając bez opieki zawodników gospodarzy na obwodzie. Ci czują się w tym elemencie jak ryba w wodzie, więc skwapliwie z tego korzystali. Bardzo dobrze prezentował się Eidson i Pargo. Przewaga drużyny z Tel Awiwu wciąż rosła. Na moment nadzieję w serca kibiców Asseco Prokomu wlał Adam Hrycaniuk, ale gospodarze szybko wybili z głów mistrzom Polski myśl o nawiązaniu walki. W 20. minucie Eidson i spółka wygrywali 49:31. Wynik ten stawiał podopiecznych trenera Pacesasa w trudnej sytuacji. Limit porażek został już dawno wykorzystany, a tutaj w oczy zaglądało nie tylko widmo przegranej, ale i klęski. - W pierwszej połowie mieliśmy aż 16 strat. Ciężko mi jakoś racjonalnie to wytłumaczyć - komentował opiekun mistrzów Polski.

Przerwa nie podziała na gości mobilizująco. Gdynianie otwarcie trzeciej kwarty wyraźnie przespali. Gospodarze zanotowali run 12:0 i szybko zrobiło się 60:31. Drużyna z Izraela mogła sobie pozwolić na spokojną i rozważną grę. Mistrzowie Polski nie mieli żadnych argumentów ani racjonalnych przesłanek, aby zawalczyć o zwycięstwo. Zresztą mecz ten przegrali wcześniej.

Przed ostatnią odsłoną pojedynku sprawą otwartą pozostawał...rozmiar zwycięstwa Izraelitów. Gracze Prokomu byli wręcz bezradni, a koncert gry w ataku dawało Maccabi. Wchodzili w defensywę mistrzów Polski jak w masło. Bezkarnie rozgrywali piłkę pod koszem Asseco i karcili rzutami za trzy. Klęska powoli stawała się faktem. Supremacja gospodarzy była niepodważalna. Warto przy tym podkreślić, iż pierwsze punkty w tej kwarcie polski zespół zdobył po 6 minutach gry! Koncert jednej drużyny trwał w najlepsze. Gdy zabrzmiała końcowa syrena wszystko stało się jasne. Prokom przegrał 58:99 i pierwszą rundę kończy z bilansem 0:5. Smutne to, aczkolwiek prawdziwe.

- Byliśmy gorsi w niemal każdym aspekcie gry. Nie możemy tak grać. Byliśmy gotowi na podjęcie walki. Mieliśmy dobry początek. Nasi rywale zagrali twardą koszykówkę, pełną polotu i młodzieńczej fantazji - stwierdził Tomas Pacesas.

- W końcu mieliśmy dobre otwarcie meczu. W pierwszych minutach wyglądało to bardzo dobrze. Wypracowywaliśmy sobie pozycje strzeleckie, zmuszaliśmy rywali do błędów i wydawało się, że jesteśmy na dobrej drodze. Nagle jednak przestaliśmy grać! Gospodarze zagrali pressingiem, a my nie mogliśmy poradzić sobie z ich polotem w grze. Grali z pasją. Jeśli marzymy o zwycięstwach w Eurolidze nie możemy pozwalać na taką grę rywala. Mamy w zespole pięciu zawodników z przeszłością w NBA, ale tutaj to nic nie znaczy. W Stanach łatwiej się gra, zawodnicy mają więcej miejsca na boisku. W Europie przykłada się większą wagę do defensywy - dodał z kolei Bobby Brown.

Maccabi Tel Awiw - Asseco Prokom Gdynia 99:58 (29:19, 19:12, 22:16, 29:11)

Maccabi: Eidson 20, Pnini 13, Perkins 13, Pargo 12, Burstein 11, Blu 9, Eliyahu 7, Hendrix 4, Green 4, Schortsanitis 4, Sharp 2.

Asseco Prokom: Giddens 14, Ewing 14, Brown 10, Varda 10, Hrycaniuk 4, Szczotka 2, Jagla 2, Viedenov 2, Wilks, Kostrzewski, Łapeta, Witka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki