Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konsultacje społeczne muszą być skuteczne

Jarosław Popek
Jarosław Popek
Jarosław Popek
Dobrym zwyczajem każdego dobrego gospodarza gminy, powiatu, miasta powinno być to, że realizuje on tylko te pomysły, które mają akceptację społeczną. Czyli - jeśli ludzie nie chcą mieć w swojej miejscowości na przykład basenu z wodotryskiem, to im się takiej budowli nie funduje.

Obserwuję jednak, że ten dobry zwyczaj nie do końca się jeszcze w naszym kraju wykształcił. Choć nieśmiałe próby są podejmowane. Weźmy na przykład Obwodnicę Metropolitalną Trójmiasta. To że droga ta powstanie to bezsprzeczny fakt. Obwodnica jest potrzebna i za kilka lat nie będziemy mogli sobie wyobrazić, jak to było, gdy jej nie było. Jednak trasa przebiegu takiej drogi już taka oczywista nie jest. I tu, by uniknąć protestów, krzyków, wstrzymywania budowy, warto dać posłuch tym Pomorzanom, którzy będą mieli szczęście lub nieszczęście przy obwodnicy mieszkać. I tak niby jest.

Konsultacje społeczne odbywają się we wszystkich miejscowościach na trasie ewentualnego przebiegu obwodnicy. Fachowcy słuchają mieszkańców, potakują, zapisują uwagi i... No właśnie. I co dalej? Czy uwagi rzeczywiście będą brane pod uwagę? Czy obejdzie się jednak bez protestów, krzyków i wstrzymywania budowy? Obawiam się, że nie, a to dlatego że nie ma w Polsce mechanizmów, które nakazywałyby władzy respektowanie uzgodnień poczynionych podczas konsultacji społecznych. Procedura ta jest martwa i sztuczna. Są, oczywiście, wyjątki, sytuacje, gdy uwagi zainteresowanych mieszkańców są brane pod uwagę. Takie przykłady jednak można liczyć na palcach jednej ręki. Najczęściej jest tak, że inwestor odbębnia konsultacje, a potem i tak robi po swojemu.

W przypadku obwodnicy metropolitalnej tak być nie może. Zbyt wiele osób przeniosło się w ostatnich latach z Gdańska, Gdyni czy Sopotu właśnie do Żukowa, Chwaszczyna, Banina czy Kokoszek. Wynieśli się z miasta, by mieć choć popołudniami, gdy wrócą z pracy, trochę oddechu od hałasu. A dziś droga się posuwa coraz bliżej ich domów. Rozumiem zdenerwowanie i zmartwienie takich ludzi. Rozumiem, że chcieliby, by ich głos w tej sprawie się liczył. I pewnie z ochotą zagłosowaliby na takiego kandydata w swojej gminie czy mieście, który stanie w ich obronie. Tak więc rozpocznijcie festiwal obietnic, drodzy kandydaci, bo wybory już w niedzielę i możecie nie zdążyć!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki