Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorska służba zdrowia. Ile czasu pracuje lekarz?

Dorota Abramowicz
Kiedy potrzebna jest pomoc, lekarze nie patrzą na zegarek.
Kiedy potrzebna jest pomoc, lekarze nie patrzą na zegarek. T.Bołt/archiwum DB
Nie od dziś wiadomo, że lekarze za dużo pracują. Ale - jak mówi dr Sokołowski - obecnie jest to problem nie do rozwiązania. Bo... mamy najmniej lekarzy w Europie, kształcimy zbyt mało specjalistów, a wymagania NFZ nakręcają popyt. Leczenie staje się usługą, pacjent - świadczeniobiorcą.

Doktor A. wyjechał z domu w środę rano. Wróci w piątek wieczorem.
- Mam na przemian przyjęcia w poradni na północy województwa i dwa 24-godzinne dyżury w dużym szpitalu na Kaszubach - mówi lekarz. - Wychodzi ponad 200 godzin pracy w miesiącu, razem z dojazdami 250 godzin. Ale to i tak mniej, niż kilka lat temu, gdy bywało, że z pracy nie wracałem przez sześć dób.

Doktor A. jest poszukiwanym specjalistą, od dawna pracuje na kontrakcie. Nikt, prócz dziennikarza, nie liczy mu czasu pracy. Niewykluczone, że ostatnie działania resortu zdrowia i wezwania Związku Zawodowego Lekarzy mogą zmienić tę sytuację.

Diagnoza : błędy, zasłabnięcia i śmierć

W ostatni piątek OZZL wystąpił do ministra Bartosza Arłukowicz z apelem: "Dla dobra polskich pacjentów, ZK OZZL wzywa pana publicznie do natychmiastowego wprowadzenia administracyjnego ograniczenia czasu pracy dla każdego lekarza w Polsce do 48 godzin tygodniowo (wraz z nadgodzinami - zgodnie z unijną dyrektywą o czasie pracy), bez względu na ilość miejsc pracy i formę zatrudnienia".

Pismo zostało sprowokowane przez sytuację we Włocławku. Po śmierci nienarodzonych bliźniąt w tamtejszym szpitalu okazało się, ze ordynator mógł odsypiać na dyżurze drugą pracę w prywatnym szpitalu.
Niewielu pamięta, że latem 2012 r. z przepracowania po 27 godzinach dyżuru zasłabł ordynator chirurgii dziecięcej w Szpitalu Wojewódzkim we Włocławku . Ordynator - z powodu braku specjalistów - sam wykonał kilka operacji. Lekarza wysłano na zwolnienie, ale oddział trzeba było zamknąć.

Szerokim echem odbiła się przed trzema laty tragedia w Głubczycach, gdzie w piątej dobie dyżuru zmarł z przepracowania 52-letni anestezjolog. Kontrole Państwowej Inspekcji Pracy wykazały, że niektórzy rekordziści w białych fartuchach pracuję ponad 100 godzin tygodniowo. "Przodownik pracy" zszedł z dyżuru po 103 godzinach. Bez przerwy.
Na Śląsku przeprowadzono badania dotyczące zdrowia samych lekarzy. Okazało się, że ci najbardziej aktywni zawodowo żyją średnio osiem lat krócej, niż pozostali mieszkańcy regionu.

Rokowania: paraliż

Dr Jerzy Zadrożny, kardiolog, wiceprzewodniczący OZZL na Pomorzu tłumaczy, że list do ministra był reakcją na pojawiające się po tragedii we Włocławku oskarżenia o "pazerność" lekarzy.
- Cały system jest chory, a obwinianie o to lekarzy jest jawną bezczelnością - twierdzi dr Zadrożny. - Wypycha się nas do pracy w różnych placówkach, dobrze wiedząc, że bez lekarzy pracujących w kilku miejscach wszystko by runęło. Ograniczenie miejsca pracy lekarza do jednego szpitala oznaczałoby paraliż.

Paraliż mógłby dotknąć nie tylko szpitale, ale także specjalistyczne poradnie i stacje pogotowia.
- Zatrudniam około 40 lekarzy - mówi dr Marian Kentner, kierujący Miejska Stacją Pogotowia Ratunkowego w Gdyni. - Prowadzą działalność gospodarczą, więc nie mam prawa ingerować w ich zatrudnienie w innych placówkach. Jeśli szpitale zakazałyby im pracy w pogotowiu, byłaby tragedia. I tak brakuje specjalistów.

Brak specjalistów wynika - w pewnej mierze - z przepisów. Jeszcze przed dekadą lekarze mogli legitymować się pierwszym i drugim stopniem specjalizacji. Pierwszy stopień wystarczał doświadczonemu lekarzowi do prowadzenia praktyki i przyjmowania pacjentów w specjalistycznych poradniach. Potem zlikwidowano owe dwa stopnie, wprowadzając jedną specjalizację. A przed dwoma laty Narodowy Fundusz Zdrowia przy zawieraniu kontraktów, zaczął preferować albo starą "dwójkę", albo zdobytą ostatnio specjalizację. I nagle okazało się, że ci doświadczeni lekarze z "jedynką" nie liczą się w walce o kontrakt. Równocześnie zdobycie specjalizacji - poprzez ograniczenia miejsc rezydenckich w szpitalach - stało się trudniejsze.

I tak specjaliści stali się szczególnie pożądani na rynku pracy. Oferuje się im całkiem duże pieniądze (weekendowy 24-godzinny dyżur na oddziale ratunkowym to nawet 2 tys. złotych) pod warunkiem, że zrezygnują z należnego odpoczynku.

Terapia: zamknąć oczy

Oficjalnie w pomorskich szpitalach nie widać problemu przepracowanych lekarzy.
- Nie mamy prawa kontrolować harmonogramu pracy lekarzy poza godzinami pracy w tutejszym szpitalu - wyjaśnia Magdalena Jankowska, rzecznik Kociewskiego Centrum Zdrowia.

W Powiatowym Centrum Zdrowia w Kartuzach przepisy są ściśle respektowane.
- Niezależnie od tego, czy lekarz pracuje u nas na kontrakcie czy w ramach innej umowy, nie ma możliwości, by przekroczył tygodniowy wymiar 50 godzin pracy - informuje Karol Góralski, prezes spółki. - Kontrolujemy sytuację, wiemy, gdzie pracują nasi lekarze i jak wyglądają ich siatki godzin. Nie ma możliwości, by lekarz przychodził do szpitala po dyżurze pełnionym w innej placówce. Złamanie tego warunku wiąże się z rozwiązaniem umowy.

W Helu lekarze są zatrudnieni na kontraktach. Dyrekcja szpitala nie sprawdza, czy specjalista jeszcze gdzieś jest zatrudniony. Grunt, że wywiązuje się z obowiązków wobec szpitala. Problem może pojawić się w przypadku wejścia ograniczeń w życie. Bo w niewielkim mieście jest tylko kilku specjalistów.
- Wówczas może okazać się, że jest ich zbyt mało - uważa dyrektor Weronika Nowara.
Dr Andrzej Sokołowski, prezes Ogólnopolskiego Zarządu Szpitali Prywatnych mówi, że trudno połapać się, jak długo lekarz pracuje. Tak samo jest z pielęgniarkami, które - też na kontraktach - spędzają w szpitalach nawet kilka dni bez przerwy na odpoczynek.

- Na dziś jest to problem nie do rozwiązania - mówi dr Sokołowski. - Mamy najmniej lekarzy w Europie, kształcimy zbyt mało specjalistów, a wymagania NFZ nakręcają popyt. Leczenie staje się usługą, pacjent - świadczeniobiorcą. Tylko lekarze są źli, że tak dużo pracują.

Współpraca: RK,MD, EM

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki