Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po drugie: Autostrada wodna na Wiśle. Zdegradowane drogi wodne uniemożliwiają żeglugę

Jacek Sieński
Transport kolejowy czy samochodowy w różnych formach wspierane są przez państwo. Transport rzeczny stoi na przegranej pozycji. Do tego dochodzi degradacja dróg wodnych w naszym kraju
Transport kolejowy czy samochodowy w różnych formach wspierane są przez państwo. Transport rzeczny stoi na przegranej pozycji. Do tego dochodzi degradacja dróg wodnych w naszym kraju fot. waldemar wylęgalski
W Polsce istnieje duże zapotrzebowanie na transport rzekami. Jednak państwo tego typu transportu nie wspiera dotacjami.

Usługi przewozowe drogami wodnymi opierają się na rachunku ekonomicznym, podczas gdy kolejowe czy samochodowe są w różnych formach nadal dotowane przez państwo. - To duży problem - twierdzi kpt. ż. ś. Jerzy Hopfer, wiceprezes Związku Polskich Armatorów Śródlądowych oraz przewodniczący Rady ds. Promocji Żeglugi Śródlądowej przy Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju.

- W Polsce wciąż istnieje zapotrzebowanie na transport śródlądowy - podkreśla kpt. Hopfer. - Natomiast trudno jest stwierdzić, jakie, bowiem nie prowadzi się u nas badań rynku przewozów towarów drogami wodnymi. Na razie żegluga odbywa się lokalnie, na dostępnych jeszcze odcinkach rzek. Wisła na przeważającej długości ma zaledwie I klasę żeglowności. Oznacza to, że mogą po niej pływać statki o ładowności od 250 do 400 ton, czyli przewożące jedynie materiały budowlane, wykorzystywane w robotach regulacyjnych na rzekach. Natomiast nie ma mowy o transportowaniu towarów.

Klasę IV, umożliwiającą pływanie statkom o nośności do 1500 ton, ma tylko Zalew Włocławski, a klasę V, zapewniającą pływanie statkom o ładowności do 3000 ton - Przekop Wisły, ujściowy odcinek rzeki i Martwa Wisła, w rejonie Gdańska. Nasze drogi wodne utraciły więc drożność. Do tego większość portów rzecznych, przeładowni i zimowisk zdewastowano lub zlikwidowano. Bez tej infrastruktury żegluga śródlądowa jest niemożliwa.

W przypadku śródlądowego transportu wodnego problemem jest postępująca degradacja polskich kanałów i rzek. Środki finansowe, które co roku powinno przeznaczać się na ich utrzymanie i odtwarzanie, ocenia się na 5 proc. wartości, gdy obecnie zarządcy dróg wodnych dysponują środkami poniżej 1 proc. Racjonalniej byłoby na bieżąco prowadzić remonty budowli i urządzeń wodnych niż doprowadzić do ich dewastacji, bo za kilkadziesiąt lat będzie trzeba wydatkować ogromne kwoty na ich odbudowę.

Kpt. Hopfer przypomina, że zgodnie z ustaleniami zawartymi w konwencji AGN - European Agreement on Main Inland Waterways of International Importance z 1996 roku, w Europie tworzona jest sieć dróg wodnych w ramach TEN-T - Transeuropejskiej Sieci Transportowej. Wiele naszych rzek i kanałów stanowi istotne odcinki międzynarodowych dróg wodnych, należących do TEN-T. Odcinki te nie posiadają jednak parametrów zgodnych z europejską klasyfikacją, wymagającą, aby miały one klasy IV i V. Na razie przepływająca przez nasz kraj droga E70 ma klasę II, a drogi E40 i E30 - klasy I oraz II, miejscami zaś klasę III. W efekcie nasze drogi wodne pozostają już poza europejskim systemem transportu śródlądowego. Tym bardziej że Polska nie podpisała dotąd konwencji AGN, argumentując to niedostatkiem środków finansowych.

Fatalny stan dróg wodnych powoduje, że barki motorowe i zestawy pchane nie mają możliwości odbywania regularnych i długodystansowych rejsów z towarami masowymi - węglem, rudą czy zbożami, takich jak w latach 60. i 70. ubiegłego stulecia. Na długich trasach prowadzone są jeszcze przewozy ładunków ciężkich, najczęściej ponadgabarytowych konstrukcji stalowych. Towarowe statki rzeczne polskich armatorów pływają przede wszystkim po dostępnych dla nich zachodnioeuropejskich drogach śródlądowych. Największy z nich, OT Logistic SA ze Szczecina, niedawno wycofał się z przewozów węgla w górę Odry, bo traci ona żeglowność.

- Degradacja dróg wodnych paraliżuje działalność firm żeglugowych - twierdzi kpt. Hopfer. - Armatorzy nie mogą zawierać umów na przewozy, bo nie wiedzą, czy będą mogli zrealizować swoje zobowiązania wobec kontrahentów. Nie da się przewidzieć, jakie warunki nawigacyjne będą na rzekach za rok czy za dwa. Jeżeli rok będzie "mokry", to jest szansa, że poziom wody w rzekach pozwoli statkom na ich przepłynięcie. W okresach lat "suchych" drogi wodne są nie do przebycia. Polska, leżąca w centrum Europy, mogąca być krajem tranzytowym na wodnych trasach transportowych wschód - zachód, jest jedyną białą plamą na mapie europejskiej.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki