Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Sokołowski: Administracji pomieszały się różne koncepcje ochrony zdrowia ROZMOWA

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
T.Bołt/archiwum DB
Z dr. Andrzejem Sokołowskim, prezesem zarządu Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Szpitali Prywatnych i członkiem prezydium Europejskiej Unii Szpitali Prywatnych, rozmawia Jolanta Gromadzka-Anzelewicz.


Szpitale na Pomorzu chcą dorobić, lecząc chorych za pieniądze...

Niezmiennie powtarzamy od lat - szpitale, których właścicielem jest podmiot publiczny, powinny świadczyć tylko usługi finansowane jedynie przez publicznego płatnika, czyli NFZ. Przecież szpitale marszałkowskie korzystały i nadal korzystają z pomocy publicznej. Przykład LOT, stoczni gdańskiej, gdyńskiej i wielu innych firm europejskich dowodzi, że to bardzo ryzykowna gra. Komisja Europejska może kazać tę pomoc zwrócić. I wówczas będzie płacz. Przecież w listopadzie 2012 roku Europejski Trybunał Sprawiedliwości jednoznacznie wypowiedział się w tej sprawie, wskutek pozwu szpitali belgijskich i francuskich przeciwko belgijskiej i francuskiej administracji zarządzającej szpitalami publicznymi w tych rejonach. Czego więcej potrzebują nasi niedouczeni politycy?

Ależ po to między innymi przekształcono je w spółki, by mogły zarabiać?

Naszej administracji kompletnie pomieszały się różne koncepcje systemów ochrony zdrowia, które funkcjonują w krajach europejskich. W efekcie powstają dziwaczne, ni to publiczne, ni to prywatne, jakieś sztuczne pseudospółki. Przysłuchując się ostatniej debacie sejmowej poświęconej wnioskowi o odwołanie Bartosza Arłukowicza, odniosłem wrażenie, że ani minister zdrowia, ani premier nie potrafią powiedzieć, jaką koncepcję systemu ochrony zdrowia chcą realizować w naszym kraju. Wprowadzając komercję do szpitali publicznych, państwo wchodzi w konkurencję biznesową z własnymi obywatelami, a nie powinno.

Nie bardzo rozumiem?

Prezes szpitala przekształconego w spółkę dostał wszystko za darmo - budynek, całe wyposażenie, kosztowną aparaturę, które państwo sfinansowało z naszych podatków. Teraz prezes spółki publicznej chce na tym sprzęcie za publiczne pieniądze zarabiać i tworzyć konkurencję wobec tych, którzy się składali na te podatki - przedsiębiorców. Dla odmiany - prezes firmy prywatnej musiał sam kupić na przykład aparat USG, doliczyć koszt jego amortyzacji, by zapewnić jego odtworzenie, zatrudnić lekarzy, którzy będą go obsługiwać, podliczyć wszystkie koszty i na tej podstawie ustalić stawkę badania USG dla pacjenta. A prezes publicznej spółki wydaje polecenie: Wacek, zadzwoń do konkurencji i sprawdź, ile biorą za USG, to damy cenę niższą, bo przyciągnie nam pacjentów. Jak aparat zużyjemy, popłaczemy u marszałka i dostaniemy nowy.

A Pan, jako pacjent, nie wolałby zapłacić za badanie mniej?

Jako pacjent nie zgadzam się, by wpierw kupowano urządzenia medyczne za publiczne środki, a potem oferowano mi na nich odpłatne badania.

W systemie brakuje jednak pieniędzy, kontrakty z NFZ pozwalają szpitalom pracować na 60 procent ich możliwości….

To nie powód, aby z doraźnych przyczyn łamać prawo, które powinno być opoką biznesu. Jeżeli w systemie jest za mało pieniędzy, to może decyzja o współpłaceniu, może ubezpieczenia dodatkowe i alternatywne, może ograniczenie koszyka itp. Ale tu trzeba mieć wiedzę, odwagę na przyjęcie jakiejś ogólnej trwałej koncepcji - co chcemy za 15-20 lat osiągnąć. Mieliśmy kilka lat temu "biały szczyt", a wniosków nie wyciągnął nikt. Minister zdrowia jest raz przeciw jakiejś koncepcji, a za chwilę żarliwie ją wdraża, nie umiejąc (poza ogólnikami) jej uzasadnić. Teraz zaczyna się mówić o nowym "białym szczycie". Ja pytam - po co i dla kogo? Czy ktoś mądre myśli spisze i wdroży, czy ponownie sobie pogadamy, a politycy się rozgrzeszą, że próbowali?

To co dalej z ochroną zdrowia?

Dryfujemy bez steru i sternika i nie wiemy, dokąd płyniemy. Trzeba wyjaśniać opinii publicznej, że szpital może być prywatny, a usługa może być finansowana przez publicznego płatnika. Wsiadając do miejskiego autobusu, nie zastanawiam się, czy kierowca jest jego właścicielem, czy prezydent miasta. Ważne, aby za z góry ustaloną stawkę w określonym czasie dowiózł mnie w określone miejsce. Tak powinno być z ochroną zdrowia.

TU kupisz e-wydanie "Dziennika Bałtyckiego"!

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki