Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Kubuś Walkowiak po czterech miesiącach opuścił szpital [ZDJĘCIA]

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Kubuś Walkowiak opuścił gdański szpital
Kubuś Walkowiak opuścił gdański szpital Przemek Świderski
Po blisko czterech miesiącach leczenia chłopczyk mógł wreszcie opuścić szpital. Pojawiła się nadzieja, że w przyszłości amputowaną rączkę da się zastąpić protezą.

Na dzień, w którym będzie mógł wreszcie wyjść ze szpitala siedmioletni Kubuś Walkowiak, pacjent Kliniki Chirurgii i Urologii Dzieci i Młodzieży w gdańskim Copernicusie czekał od wielu tygodni. Do szpitala chłopczyk trafił na początku października ub. roku, w środę lekarze zgodzili się wypisać go do domu. Dramatyczna historia Kubusia, którą opisaliśmy pod koniec listopada ub. roku, głęboko poruszyła naszych Czytelników i skłoniła do udzielenia mu pomocy, a przede wszystkim sprawienia mu radości. Kubusia odbierał w środę ze szpitala tata Jarosław i wujek, którzy przyjechali po niego aż z Krzyża Wielkopolskiego, niewielkiej miejscowości pod Poznaniem.

Do wysłużonego busa zapakowali wszystkie prezenty od Państwa - m. in. książeczki, gry, maskotki, samochodziki , a nawet tablet. Żegnali ich lekarze i pielęgniarki, którzy bardzo zżyli się z ciężko chorym chłopczykiem.

- Zobaczymy się z Kubusiem za sześć tygodni, bo przyjedzie do nas na kontrolę - informuje dr Dariusz Wyrzykowski, chirurg dziecięcy, który prowadzi chłopca od kilku lat.

Zabieg, który Kubuś przeszedł 20 listopada ub. roku był bardzo rozległy - z powodu rzadko występującej tzw. malformacji tętniczo-żylnej lekarze musieli mu amputować całą lewą rękę z obręczą barkowa, z obojczykiem, łopatką, mięśniami klatki piersiowej. Okaleczającej chłopca operacji specjaliści z Gdańska starali się uniknąć przez kilka lat. Z czasem jednak oraz cięższą i bezwładną rączkę z powodu rozrastającego się naczyniak,a Kuba nosił na temblaku. Spać mógł tylko w jednej pozycji, na wznak. Główkę układał na chorym ramieniu. Kuba ważył 22 kg, a lewa rączka 4-5 kg. Jego serce zaopatrywało ją w krew, pompowało 16 litrów na minutę. To cztery razy więcej niż było w stanie. Robiło się coraz słabsze, niewydolne. Gdyby nie amputacja, Kuba by umarł. Pierwotnie mieli wrócić do domu tuż po Mikołaju. Nic z tego jednak nie wyszło, miejsce po amputacji ręki nie chciało się goić. Podczas zmiany opatrunku okazało się, że przeszczep skóry, którym zakryta była rana, się nie przyjął . Potrzebna była kolejna operacja. Tym razem chirurdzy musieli pobrać do przeszczepu skórę z główki Kubusia. Chore miejsce zabezpieczyli dodatkowo opatrunkiem próżniowym, by szybciej się goiło. Doktora Wyrzykowskiego nadal martwi pozostałość naczyniaka, której nie dało się usunąć z klatki piersiowej chłopca.

- Kubuś nadal pozostanie pod naszą opieką - uspokaja dr Wyrzykowski. Lekarze bardzo chcieliby, by w przyszłości amputowaną rączkę udało się zastąpić nowoczesną protezą. Będą o tym rozmawiać z jednym z najlepszych na świecie specjalistów od chirurgii rekonstrukcyjnej z Toronto, który przejedzie do Gdańska we wrześniu br.

Na prośbę naszych Czytelników podajemy numer konta fundacji, która utworzyła subkonto dla Kubusia. Pełna nazwa tej fundacji brzmi:

Fundacja Dzieciom ,,Zdążyć z Pomocą", Warszawa, ul. Łomiańska 5
Konto Kubusia:
Bank BPH S.A. 61 1060 0076 0000 3310 0018 2660(darowizny w ramach zbiórki publicznej).
W tytule przelewu dane: 22520 Walkowiak Jakub
Jeżeli zechcesz przekazać Kubusiowi 1 % podatku podaj numer KRS: 00000379041, a w celu szczegółowym wpisz:
22520 Walkowiak Jakub.

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki