18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Władze Gdyni idą do sądu z wojewodą przez plan zagospodarowania przestrzennego

Szymon Szadurski
archiwum DB
Gdyńscy radni nie zgadzają się z decyzją wojewody, w myśl której, zakwestionowane zostały niektóre zapisy planu zagospodarowania przestrzennego dla ulic Chwaszczyńskiej, Rdestowej i Pomianowskiego. Spór będzie musiał rozstrzygnąć Wojewódzki Sąd Administracyjny.

Spór dotyczy zapisów planu zagospodarowania przestrzennego dla rejonu ulic Chwaszczyńskiej, Rdestowej i Pomianowskiego w rozwojowych obszarach gdyńskich dzielnic Dąbrowa i Wielki Kack. Dokument ten planiści z Gdyni sporządzili jeszcze w ubiegłym roku, a radni zatwierdzili pod koniec listopada. Wojewoda postanowił jednak uchylić niektóre zapisy planu, bowiem - jego zdaniem - są one niezgodne z obowiązującymi przepisami. Samorządowcy do błędów się nie przyznają, dlatego spór będzie musiał rozstrzygnąć Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku.

W rejonie ul. Chwaszczyńskiej, Rdestowej i Pomianowskiego w przyszłości lokowane mają być liczne inwestycje infrastrukturalne i mieszkaniowe. Nic dziwnego, że gdyńscy samorządowcy postanowili sporządzić dla tego obszaru miasta plan zagospodarowania przestrzennego.

Prace nad dokumentem trwały ponad rok, odbyły się konsultacje społeczne. Jednak efekty pracy gdyńskich urzędników już po uchwaleniu planu niezbyt przychylnie ocenił wojewoda pomorski, który w ramach sprawowanych obowiązków nadzorczych sprawdza zapisy uchwał samorządowców.

Przedstawiciel rządu stwierdził m.in., iż część gruntów, przeznaczonych w kontrowersyjnym planie pod rolnictwo, w studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Gdyni zlokalizowana jest na obszarze oznaczonym jako "tereny o przewadze zabudowy mieszkaniowej jednorodzinnej" oraz "tereny ważniejszych usług komercyjnych z dopuszczeniem obiektów handlowych o powierzchni sprzedaży do 2000 m kw.". Według wojewody, taka niezgodność w obu tych dokumentach jest niedopuszczalna. Co więcej, na skutek ustaleń planu zmieniła się wartość niektórych terenów w okolicy Dąbrowy i Wielkiego Kacka. W związku z tym ich właściciele zobowiązani są uiścić opłatę. Zdaniem przedstawiciela rządu, w dokumencie nie znalazły się jednak zapisy, które w sposób jasny i przejrzysty pozwalałyby obliczyć wysokość stawek.

- Wskazane uchybienia stanowią naruszenie zasad sporządzania planu - twierdzi Ryszard Stachurski, wojewoda pomorski.
Samorządowcy zarzuty wojewody nazywają jednak niezrozumiałymi. W związku z tym już przesłali skargę do WSA w Gdańsku.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki