Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Tajemnice Zespołu Przedbramia": Skarby odnalezione w latrynie

Grażyna Antoniewicz
Znalezione drobiazgi pozwalają odczytać historię Zespołu Przedbramia.
Znalezione drobiazgi pozwalają odczytać historię Zespołu Przedbramia. Przemek Świderski
W Muzeum Bursztynu przygotowano wystawę "Tajemnice Zespołu Przedbramia". Pokazuje ona m.in. jak wyglądało życie nieszczęśników, którzy trafili do gdańskiego więzienia.

Brama Wysoka, z przedbramiem (tędy wjeżdżali królowie do Gdańska) stanowiła ważny punkt średniowiecznych fortyfikacji od pierwszej połowy XIV w. do drugiej połowy XVI w. Potem Zespół Przedbramia ulicy Długiej pełnił znaczące funkcje związane z wymiarem sprawiedliwości. Przy północnej stronie Wieży Więziennej (dawnej Bramy Wysokiej) wykonywano wyroki śmierci (ścięcie mieczem), przy wschodniej - wymierzano kary cielesne (chłostę) i hańbiące (wystawanie pod pręgierzem).

Wiele tajemnic z życia więziennego w Gdańsku, udało się poznać dzięki latrynie przed Wieżą Więzienną, która jest jedną z największych w Polsce, a może nawet w Europie, ma 20 m kwadratowych i zmieściła ponad 50 m sześciennych nieczystości.
Nieżyjący już historyk sztuki Jerzy Kamrowski mawiał: Latryna jest kapsułą historii, która przechowała pamięć dawnych czasów.

- To specyficzne miejsce - mówi archeolog dr Aleksandra Pudło. - Trudne, ale bogate w znaleziska. Dzięki tej latrynie wiemy jaka była dieta więźniów i ich strażników, jak wyglądały kafle z pieców i połatane buty skazańca.

W Wieży Więziennej było 18 cel; dla więźniów cywilnych przeznaczono 13, a dla żołnierzy garnizonu miejskiego, którzy popadli w konflikt z prawem 5. W Katowni znajdowały się jeszcze trzy cele o zaostrzonym rygorze - siedzieli w nich sprawcy ciężkich przestępstw. W sumie przetrzymywano tu od kilkunastu do 70 osób. W budynku znajdowała się także sala sądu oraz sala przesłuchań i tortur.

- Posiłki więźniów były zróżnicowane, jadano kaszę jaglaną, gryczaną, papki owsiane, warzywa, czasem ryby i mięso, ale nie było ono dobrej jakości o czym świadczą znalezione kości: głównie bydła, świń, owiec, kóz oraz koni. Przeważnie pochodziły od zwierząt starszych - opowiada archeolog. - Porcje były bardzo małe, przygotowywane głównie z żeberek i stóp kończyn bydła oraz z głowizny owcy lub kozy. Inne, nieco lepsze potrawy mieli pilnujący skazanych oraz przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości.

W latrynie zachowały się także szczątki maku, który mógł być dodatkiem do potraw, ale stanowił również środek uspokajający, łagodzący ból po torturach. Znaleziono pozostałości po olejach lnianym, konopnym i rzepakowym, które mogły być środkami leczniczymi przy odmrożeniach.

- W archiwach znajdujemy zapisy, że takie praktyki stosowano - dodaje Aleksandra Pudło.

Warunki bytowania były nader trudne. Więźniowie spali na prostych posłaniach ze słomy. Cele nie były ogrzewane, więc w miejskich księgach wielokrotnie znajdujemy rachunki za leczenie odmrożeń. Jednak kompleks więzienny miał wodę z miejskich wodociągów, były też ustępy dla więźniów.

Ciekawostkę stanowią czaszki trzech psów, które zostały odcięte ostrym narzędziem od tułowia.

- Wiek siedemnasty, a szczególnie osiemnasty był ciężki dla Gdańska, wówczas ludność mogła głodować. Niewykluczone, że dodawano psie mięso do więziennej strawy. Dwie czaszki pochodzą od rasy psów stróżujących podobnych w typie do psa boksera, miały 60 cm w kłębie. Trzeci jest mniejszy, był to pies do towarzystwa.

Ciemniejszą stronę Zespołu Przedbramia ukazują znalezione na dziedzińcu szczątki kości ludzkich, świadectwo jego mrocznej historii.

- Wewnątrz kompleksu nie dokonywano egzekucji. Wyroki śmierci (mieszczan i wysoko urodzonych osób) wykonywano przed Dworem Artusa, w przypadku zwykłych ludzi przy Wieży Więziennej od strony północnej, czyli Targu Węglowego. Być może są to kości skazańca, któremu ścięto głowę, choć dowodów na to nie ma. To czaszka osoby dorosłej powyżej 50 roku życia, prawdopodobnie mężczyzny - opowiada Aleksandra Pudło.

Osobliwą pamiątką po egzekucjach jest figura bezgłowego mężczyzny na wschodniej ścianie Katowni. Według legendy przedstawia ona gdańskiego rajcę, który wszedłszy potajemnie w knowania z wrogiem, obiecał mu na umówiony sygnał przerzucić za miejskie mury klucze do bram Gdańska. Na szczęście rajcę złapano, skazano i ścięto mieczem. Sterczy więc bez głowy, za to z szyją, na której dokładnie zaznaczone są elementy anatomii (przed II wojną światową rzeźba trzymała pęk kluczy). Ciekawostką jest, że w Gdańsku nie używano topora, głowy ścinano tylko mieczem. O tym, jaką rolę pełniła Wieża Więzienna przypominają widniejące do dziś na jej wschodniej ścianie elementy miejskiego pręgierza: wyjście na podest oraz kamienny detal do którego przykuwano skazanego.

W Zespole Przedbramia piece ogrzewały jedynie pomieszczenia strażników, salę tortur i salę sądową. Były różne w kształcie, ale bogato, finezyjnie zdobione w herb Gdańska oraz przedstawienia mitologiczne nawiązujące do tradycji antycznej, które symbolizowały płodność i radość życia. Dzięki odkryciu licznej kolekcji bogato dekorowanych kafli możemy się domyślać jak wyglądało wyposażenie niektórych wnętrz.

Te i inne zabytki zobaczymy na niewielkiej, ale niezwykle ciekawej wystawie "Tajemnice Zespołu Przedbramia" w Muzeum Bursztynu.

Pokazano też... cegły - od ręcznie wyrabianych średniowiecznych aż do maszynowych z XX wieku i różne sposoby układania ich w murach.

- Chodziłam po Gdańsku i zbierałam cegły - uśmiecha się dr Katarzyna Darecka z Muzeum Historycznego w Gdańsku. - Zdobyłam cegłę romańską z wykopalisk przy kościele Dominikanów i malutką renesansową, która różni się kolorem od innych. Jest nawet cegła sklepienna.

Na wystawie pokazano detale okienne: małe zielone szybki oraz ołowiane szczebliny służące do ich łączenia w większe tafle. Oglądamy też gdańskie wyroby kowalskie: zamki, okucia drzwiowe, gwoździe.

- Gdańskie kowalstwo było na wysokim poziomie artystycznym i technicznym - zapewnia Katarzyna Darecka
Mimo zawieruchy wojennej i późniejszej odbudowy, zachowały się piłeczki, prawdopodobnie do gry w palanta, z pierwszej połowy XX w. Stanowią one świadectwo beztroskiego życia, które istniało poza murami. Znaleziono je na zewnętrznym parapecie jednego z okien Wieży Więziennej.

Część wystawy stanowią również przedmioty używane przez więźniów i personel więzienny, w tym dzbany, miski, kufle, naczynia apteczne oraz osobiste przedmioty - talerze, łyżki, fajki, elementy stroju. Ukazują różnorodność wyposażenia obiektu więziennego. Są nawet buty wielokrotnie łatane, zapewne jakiegoś więźnia.

To nie koniec tajemnic tego miejsca. Wiadomo, że w kazamacie przed Katownią i w piwnicy Bramy Wyżynnej są zamurowane przejścia. Także w kazamacie pod Katownią wyraźnie widać zamurowane dwa wyjścia, za nimi są być może tunele, rozchodzące się w kierunku południowo-zachodnim oraz północno-zachodnim. Przypuszcza się, że połączone były z korytarzami znajdującymi się pod placem pomiędzy Katownią a Bramą Wyżynną. Być może powstanie tu kiedyś podziemna trasa turystyczna, jak planowano.

Dodatkowo przy Wieży Więziennej, w podziemiach, obok latryny, znajdował się loch "Nora Żmii". Legenda głosi, że Nora Żmii była lochem bez wyjścia. Wrzucano do niej skazańca i już nie wychodził, ale czy tak było naprawdę? Nie ma pewności.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki