Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Magdalena Zischke napisała książkę "Nieznana historia Żukowa". Zebrała wspomnienia mieszkańców

Janina Stefanowska
- Rozmawiałam z dziadkami,  oni kierowali mnie do kolejnych rozmówców, a ci do następnych - mówi Magdalena Zischke
- Rozmawiałam z dziadkami, oni kierowali mnie do kolejnych rozmówców, a ci do następnych - mówi Magdalena Zischke Janina Stefanowska
W swojej pierwszej książce, zatytułowanej "Nieznana historia Żukowa", Magdalena Zischke zebrała wspomnienia mieszkańców. Wydawnictwo to jest pokłosiem pracy badawczej, którą młoda absolwentka Wydziału Historycznego Uniwersytetu Gdańskiego wykonała w roku 800-lecia Żukowa.

Magdalena Zischke - na co dzień pracownik informacji turystycznej i lotniskowej na lotnisku w Rębiechowie, przewodnik miejski po Gdańsku, Gdyni i Sopocie, tym razem wcieliła się w rolę odkrywcy niezapisanej historii.

- Pomysł zrodził się w roku jubileuszu, gdy przygotowując materiały na stronę internetową poświęconą 800-leciu Żukowa, zebrałam ponad 1000 zdjęć, usłyszałam wiele opowieści - opowiada Magdalena Zischke. - Dzięki moim dziadkom trafiłam do kolejnych rozmówców. Ci kontaktowali mnie z następnymi. Zebrałam wspomnienia grona prawie 30 starszych mieszkańców Żukowa.

Historyczna dociekliwość i obserwacja świata doprowadziły panią Magdalenę do ciekawego odkrycia.
- Na jednej z elewacji w Żukowie dostrzegłam stary niemiecki napis. Zastanowił mnie krój liter, zapytałam mamę - skąd stare niemieckie litery na budynku - relacjonuje pani Magda. - Okazało się, że w tym miejscu kręcono jeden z odcinków serialu "Polskie drogi". Kto chciałby go odnaleźć - może sięgnąć do mapki, znajdującej się na końcu książki.

Obecność w Żukowie filmowców zapamiętał też burmistrz Jerzy Żurawicz. - W tym odcinku Bruno Sarach grał w scenie, gdy filmowego bohatera Kurasia ukryto pod świńskimi półtuszami - dodał. - A jedna ze scen, strzelanina, kręcona była na schodach między domem towarowym GS SCh a sklepem spożywczym.

Wyciągane z rodzinnych archiwów mieszkańców zdjęcia pokazują Żukowo sprzed II wojny światowej, okupacji oraz lata powojenne osady.
- Mało kto wie, że w Żukowie działały cztery karczmy - wylicza z historyczną dokładnością Magdalena. - Prowadziły je rodziny Biczkowskich, Noetzlów, Gleinertów i Alojzy Blok. Dwie z nich stały tuż przy kościele św. Jana.
Przeglądając zamieszczone w publikacji zdjęcia, trudno uwierzyć, że wcale nie tak dawno Żukowo było skromną osadą. Na jednej z fotografii widać oddalony kościół ponorbertański, a przed nim puste pola i łąki. Na kolejnej - wyłożoną kocimi łbami obecną drogę krajową z Gdyni do Kościerzyny. Fotograf uwiecznił dawny urząd gminy i puste miejsce, gdzie potem zbudowano restaurację Gryf. Zatrzymał w kadrze wygląd dawnej szkoły powszechnej przy dolnym rondzie.

Do historycznych wspomnień należy też opowieść o wysadzeniu figury Matki Boskiej, która w czasie wojny stała w miejscu dzisiejszego ronda im. Sióstr Norbertanek.

- Było to w 1941 roku - wspomina Roman Biczkowski. - Byłem świadkiem tego wydarzenia. Widziałem, jak Niemcy kuli w postumencie dziurę. W pewnym momencie nas odgonili, kazali schować się za lipy stojące wzdłuż szosy. Ta figura spadła w kwiaty, nie była uszkodzona. A postument rozpadł się w kawałki. Figurę położono na drewnianą szlupę, takie drewniane sanie kaszubskie - i przewieziono na stary cmentarz żukowski.

Te i inne opowieści znalazły się w "Nieznanej historii Żukowa".

Całą treść artykułu można przeczytać w sobotnim (18.01.2014) wydaniu "Dziennika Bałtyckiego", w magazynie "Na weekend" i na stronie prasa24.pl.
[email protected]

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki