Początkowo jako przyczynę pożaru przyjęto przypadkowe zaprószenie ognia przez pracownika firmy, należącej do właściciela, który kupił obiekt. Później coraz głośniej mówiono o podpaleniu. Po blisko dziesięciu miesiącach, przesłuchaniu kilkudziesięciu świadków i opinii biegłych, prokuratura przychyliła się do tej wersji. - Świadkowie twierdzą, że pożar rozprzestrzeniał się nienaturalnie szybko- mówi Wojciech Bugiel, p.o. rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Słupsku - Biegli stwierdzili, że pożar został wywołany przy pomocy substancji łatwopalnych.
Podejrzany nie przyznaje się do winy. Utrzymuje, że pożar wybuchł przypadkowo, podczas poszukiwania przez niego portfela. Jak twierdzi, najpierw podświetlał sobie pomieszczenie telefonem komórkowym, a kiedy to nie dało rezultatu, podpalił kawałek dykty. - Miał go później zadeptać nogą, co, jego zdaniem, stało się przyczyną pożaru- mówi Bugiel.
O ewentualnych motywach domniemanego podpalenia, policja, póki co, mówić nie chce. Z nieoficjalnych informacji dowiedzieliśmy się, że pałac w Karżniczce z 10-hektarową działką został kupiony za około 2 mln zł, cenę dziesięciokrotnie wyższą niż ta, za którą kupił ją poprzedni właściciel. Miało tam powstać centrum konferencyjne. Nic z tego nie wyszło. Obecnie właściciel stara się o wykreślenie pałacu z rejestru zabytków.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
