Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprzedawali trefny alkohol

Marcin Kamiński
Ponad siedem milionów złotych, pochodzących z niezapłaconej akcyzy, będą musieli zwrócić Skarbowi Państwa wytwórcy nielegalnego alkoholu spod Słupska.

Akt oskarżenia trafił do Sądu Okręgowego w Słupsku. Na ławie oskarżonych zasiądzie pięć osób, które przerobiły i sprzedały prawie 170 tysięcy litrów nielegalnego alkoholu, o wartości rynkowej ponad 13 mln zł!

Zorganizowana grupa przestępcza, parająca się przemytem i przetwórstwem alkoholu, wpadała w sidła sprawiedliwości na raty.

Jej członków udało się zatrzymać dzięki zorganizowanej pracy wszystkich służb rozpoznawczych, Służby Celnej, Centralnego Biura Śledczego, Straży Granicznej oraz policji. Do pierwszych zatrzymań doszło w listopadzie ubiegłego roku.

Wtedy to w Zajączkowie, koło Słupska, i Janiewicach, pod Sławnem, zlikwidowano wytwórnię i rozlewnię nielegalnego alkoholu. W tej pierwszej miejscowości była ona urządzona w zabudowaniach po hodowli lisów.

Z ustaleń prokuratury wynika, że przemysłowy spirytus był tam przywożony z Aleksandrowa Kujawskiego (woj. kujawsko-pomorskie). Najpierw oczyszczano go wodorowęglanem, potem przelewano do butelek i sprzedawano. Odbiorców alkoholu nie udało się ustalić.

Odpowiada za to trzech słupszczan w wieku 32, 29 i 24 lat. Wpadli na "uszlachetnianiu" spirytusu rozpuszczalnikiem. Jednak towar, jaki znaleziono na miejscu, okazał się zaledwie czubkiem góry lodowej. Gdy zaczęto rozpracowywać trójosobową grupę, okazało się, że litraż i kwoty są zdecydowanie większe.

- Rynkowa wartość przetworzonego przez nich spirytusu [prawie 170 tysięcy litrów - dop. red.] wynosiła nieco ponad 13 mln zł - mówi Beata Szafrańska, rzecznik prokuratury Okręgowej w Słupsku. - Straty Skarbu Państwa z tytułu niezapłaconego podatku akcyzowego to 7,5 mln zł.
Podczas dalszych działań służb mundurowych zatrzymano również dwie kobiety - matkę i córkę - które także oskarżono w tej sprawie.

Matkę prokuratura oskarżyła o przestępstwa z kodeksu karno-skarbowego i ustawy o wyrobie alkoholu etylowego oraz wytwarzaniu wyrobów tytoniowych. Podczas przesłuchań żadna z oskarżonych osób nie przyznała się w śledztwie do zarzucanych im czynów.

Cała piątka będzie odpowiadała więc przed sądem z wolnej stopy, choć na początku śledztwa mężczyźni byli tymczasowo aresztowani.

Jednak po pięciu miesiącach prokuratura zmieniła im środek zapobiegawczy na poręczenie majątkowe i zakaz opuszczania kraju.

Za udział w zorganizowanej grupie przestępczej grozi do 5 lat więzienia. Zarzuty z kodeksu karno-skarbowego są zagrożone karą do 3 lat więzienia i grzywną, za czyny ścigane z ustawy o wyrobie alkoholu etylowego oraz wytwarzaniu wyrobów tytoniowych grozi do 2 lat więzienia i grzywna. Jednak do dzisiaj, mimo wysłania do sądu aktu oskarżenia przeciwko 5 osobom, nie udało się ostatecznie zamknąć sprawy rozlewni w Zajączko-wie. Ciągle poszukiwany jest listem gończym Włodzimierz P., który był mózgiem całego przedsięwzięcia. Aby proces mógł ruszyć z miejsca, jego sprawę wyłączono do odrębnego postępowania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki