Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokurator prześwietli pomoc

Jacek Klein
Kto w końcu wyjaśni, ile stocznia dostała pomocy - pytają stoczniowcy
Kto w końcu wyjaśni, ile stocznia dostała pomocy - pytają stoczniowcy Robert Kwiatek
Ani resort skarbu, ani Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie wie, jak Komisja Europejska wyliczyła nominalną pomoc publiczną dla Stoczni Gdańsk na kwotę 742 mln zł. Efekt jest taki, że warszawska prokuratura bada, czy dokumenty dotyczące pomocy publicznej udzielonej Stoczni Gdańsk zostały sfałszowane.

Zawiadomienie złożyli związkowcy z Solidarności gdańskiej firmy, którzy uważają, że urzędnicy resortu skarbu zawyżyli kwotę pomocy do 742 mln zł.

- Prowadzone jest postępowanie w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa sfałszowania dokumentacji, jaka trafiła do Komisji Europejskiej - powiedział prokurator Mateusz Martyniuk z warszawskiej Prokuratury Okręgowej. - Chodzi o dokumentację sporządzoną przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów na podstawie informacji uzyskanych m.in. z resortu skarbu i Agencji Rozwoju Przemysłu w okresie od 2004 do 2008 roku.

Za poświadczenie nieprawdy grozi od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. Sprawa trafiła z gdańskiej prokuratury do warszawskiej ze względu na właściwość miejsca. Urzędy, których postępowanie dotyczy, mają siedziby w stolicy.

- Zarzuty związkowców to kompletny absurd - mówi Maciej Wewiór, rzecznik resortu skarbu.
Związkowcy z Solidarności Stoczni Gdańsk o przestępstwie zawiadomili prokuraturę 6 czerwca. W miniony wtorek dostarczyli śledczym dokument, który według nich potwierdza ich podejrzenia.

Dokument to tabele z wyliczeniem pomocy pu-blicznej, które zostały wysłane przez polski rząd do Komisji Europejskiej 11 lipca 2007 r. Całkowita nominalna kwota pomocy publicznej została wyliczona na 106 mln zł, a w przeliczeniu na ekwiwalent dotacji 32,9 mln zł, które zdaniem związkowców ISD Polska, właściciel stoczni, musiałby zwrócić gdyby KE nie uznała planu ograniczenia mocy produkcyjnych.

Już w styczniu tego roku Komisja poinformowała, że nominalna pomoc dla stoczni wyniosła 750 mln zł. I powołała się na dokumenty sporządzone i dostarczone w ubiegłym roku przez UOKiK.

- W lipcu ubiegłego roku wysłaliśmy tabele do Komisji z wyliczeniem kwoty nominalnej pomocy dla stoczni w okresie od maja 2004 do czerwca 2007 roku w wysokości 106 mln zł, a ekwiwalentu dotacji na 33 mln zł - powiedziała Sylwia Jaromin, z-ca dyrektora Departamentu Monitorowania Pomocy Publicznej.

Dwa miesiące temu jednak "Polska Dziennik Bałtycki" otrzymała wyjaśnienie z UOKiK, że to sam urząd wyliczył pomoc na prawie 750 mln zł. Dziś nikt nie przyznaje się do tej wypowiedzi.

- Nie wiem, skąd taka informacja. Nigdy pomocy nie wyliczyliśmy na tak wysoką kwotę - tłumaczy Jaromin. - Rok temu wysłaliśmy jednocześnie wyliczenia dla stoczni w Gdyni. Ze względu na powiązania kapitałowe między stoczniami w Gdyni i Gdańsku, Komisja sama mogła przypisać Stoczni Gdańsk część pomocy dla Gdyni.

Chodzi o gwarancje kredytowe na zakontraktowane przez Stocznię Gdynia statki, które były budowane w Gdańsku. Do tego dochodzą zobowiązania cywilnoprawne stoczni w Gdańsku na kwotę ok. 100 mln zł, które mogły zostać uznane za niedozwoloną pomoc. To jednak tylko przypuszczenie, ponieważ Komisja nie udziela nam informacji o sposobie liczenia pomocy.

Czy Skarb Państwa zapytał Komisję o sposób wyliczenia?

- Kwestie sposobu liczenia pomocy publicznej leżą w gestii UOKiK - powiedział Wewiór.
Możliwe, że zapytanie o wyjaśnienia od Komisji spadnie na karb warszawskiej prokuratury.
Za miesiąc może okazać się, że Stocznia Gdańsk nie będzie musiała zwracać żadnej pomocy. Pod warunkiem, że Bruksela zaakceptuje plan ISD Polska restrukturyzacji Stoczni Gdynia i połączenia jej ze Stocznią Gdańsk. Ukraińskie konsorcjum i resort skarbu mają czas na jego wynegocjowanie i wysłanie Komisji do 12 września.

- ISD Polska dostało dwa tygodnie na przygotowanie planu konsolidacji Stoczni Gdynia i Gdańsk - powiedział Wewiór.

Plany restrukturyzacji i konsolidacji proponowane przez ISD trafiły do ekspertów z kancelarii prawnych w Brukseli, z którymi współpracuje resort. Zostały one ocenione za zbyt optymistyczne i muszą zostać zweryfikowane pod względem zyskowności i kosztów produkcji statków w Gdyni. ISD musi nanieść poprawki. Pozytywnie natomiast został oceniony plan konsorcjum Mostostalu Chojnice i norweskiego Ulsteina, które chce kupić stocznię w Szczecinie.

- Rozmowy toczą się wyłącznie z ISD i Mostostalem Chojnice. Są najbardziej zaawansowane - powiedział Wewiór.

Do wczoraj - a był to ostateczny termin - nie wpłynęła do ministerstwa żadna oferta od nowych inwestorów, którzy interesowali się obiema stoczniami od kilku tygodni. Na placu boju pozostały zatem tylko ISD Polska i Mostostal Chojnice z norweskim Ulsteinem, choć jak zaznaczył Wewiór w ostatnich dniach zapytania złożyło ok. pięciu nowych firm, o których resort wcześniej nie wiedział. Dostały one czas dwóch tygodni na złożenie ofert. Jest jednak mało prawdopodobne, aby zdążyły w tak krótkim czasie.

- Resort powinien się skupić na rozmowach z ISD i Mostostalem, a nie wciąż wydłużać terminy nie do spełnienia - komentuje Dariusz Adamski, przewodniczący "S" Stoczni Gdynia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki