Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stanisław Chomski, trener żużlowców Lotosu: Wszystko wskazuje na to, że pozostanę w Gdańsku

Janusz Woźniak
Rozmowa ze Stanisławem Chomskim, trenerem żużlowców Lotosu Wybrzeże.

- Od zakończenia sezonu żużlowego minęło dostatecznie dużo czasu, aby się pokusić o pierwsze, chłodne już refleksje.

- Mam takie uczucie, że zarówno ja, jak i zawodnicy - abstrahując od możliwości klubu - nie do końca wykorzystaliśmy szansę awansu, jaka się przed nami otworzyła. Bo przy różnego rodzaju sprzyjających nam zbiegach okoliczności mogliśmy awansować z pierwszego miejsca w tabeli. Kluczem była konieczność wygrania z Marmą Rzeszów meczu rundy finałowej w Gdańsku. A my ten mecz przegraliśmy. Ta porażka jeszcze we mnie "siedzi".

- A baraże z Włókniarzem Częstochowa?

- Przegraliśmy je w sferze mentalnej. My tak naprawdę osiągnęliśmy lepszy wynik niż można było przed sezonem zakładać. Kiedy więc nie udało się wygrać ligi, zawodnicy uznali, że i tak zrobili więcej niż musieli, a Włókniarza raczej nie przeskoczymy. Widać to było po części w meczu w Gdańsku, a już zdecydowanie w rewanżu w Częstochowie. Inna sprawa, że ten barażowy dwumecz pokazał, ile nam jeszcze do tej ekstraligi brakuje.

- Nie uciekniemy od indywidualnych ocen zawodników. To kapitan Zetterstroem miał pociągnąć ten zespół. Tymczasem…

- Jeżeli się weźmie pod uwagę oczekiwania wobec "Zorro", jego momentami bardzo dobre występy w Grand Prix, to w Lotosie zawiódł, i to w kluczowych momentach, w spotkaniach z najlepszymi zespołami ligi. Na ile w skuteczniejszej jeździe w lidze przeszkodziły mu występy w Grand Prix, to on sam powinien sobie odpowiedzieć, choć prawdą jest, że nie udźwignął obciążeń w tym sezonie. Zawiódł też, niestety, Matej Kus. Podejście do startów miał profesjonalne, ale efektów na torze nie było. Pewnym wytłumaczeniem dla niego może być to, że startował z niewdzięcznej w drużynie pozycji rezerwowego, czasem po pierwszym swoim wyścigu na następny start musiał długo czekać, a w tym czasie zmieniały się warunki na torze i z tym Matej nie mógł sobie poradzić.

- Trudno jednoznacznie ocenić jazdę Pawła Hliba. W końcówce sezonu był cieniem zawodnika, który w pierwszych meczach potrafił porwać gdańską publiczność.

- Zgadzam się z tą oceną. Paweł z pierwszej części sezonu to był zawodnik bojowy, głodny jazdy i walki na torze. Niestety, druga część była w jego wykonaniu znacznie gorsza. Przyczyny były różne, ale ja wierzę, że Pawła stać na lepszą, równą jazdę. Czekam na lepszy sezon w jego wykonaniu, tym bardziej że jest jedynym z grona seniorów, który ma ważny kontrakt w Lotosie na następny rok. Zresztą bardzo podobnie, choć może nie tak surowo, oceniłbym Thomasa H. Jonassona. Jego też stać na więcej.
Chyba zdecydowanie na plusie, w indywidualnej ocenie, znaleźli się Dawid Stachyra i Renat Gafurow.
Zgadzam się. Ten pierwszy znacznie skuteczniej jeździł w Gdańsku niż na wyjazdach, a drugi - co bardzo cenne - nieomal równo punktował przed własną publicznością, jak i na torach rywali.

- Młodzież to w Gdańsku odwieczny problem.

- Trochę wszyscy zapominają, że zostaliśmy drużynowo wicemistrzami Polski, a to sukces jakiego w Gdańsku nie było od lat. Niemniej w lidze młodzieżowcy nie za bardzo nam pomogli i nawet pojedyncze dobre występy, np. Damiana Sperza, nie mogą zmienić tej oceny. Młodym zabrakło naturalnej pazerności w podnoszeniu umiejętności w poszukiwaniu rozwiązań, dzięki którym jeździliby lepiej.

- Trenerowi Chomskiemu skończył się w Gdańsku kontrakt. Co dalej, tym bardziej że pamiętam, że przed sezonem mówił Pan, że nie wyklucza pozostania nad morzem na dłużej.

- Tak mówiłem… (śmiech). Nie jestem trenerem, który coś zaczyna, aby później zwijać żagle. Uważam, że Gdańsk zasługuje na żużlową ekstraligę i to jest realny sportowy cel, wyzwanie, z którym chciałbym się zmierzyć. Jestem po pierwszych rozmowach z prezesem Polnym i powiedzmy, że jesteśmy blisko osiągnięcia porozumienia. Porozumienia, którego głównym punktem nie są warunki dla Chomskiego, a warunki organizacyjno-finansowe klubu, które realnie pozwolą na walkę o awans, bo to musi być naszym celem.

- W nowym sezonie będzie obowiązywała Kalkulowana Średnia Meczowa. To dobre rozwiązanie dla Lotosu.

- Uważam, że dobre, bo akurat po tym sezonie ten KSM mamy korzystny. Rewolucji kadrowej nie przewiduję, ale na pewno trzeba będzie pozyskać zawodnika, który podoła roli lidera drużyny i dobrego młodzieżowca.

- Na zakończenie zmieńmy nieco temat. W tym roku obchodził Pan 30-lecie pracy w zawodzie trenera żużlowego. Ma Pan na koncie takie sukcesy jak zdobycie Drużynowego Pucharu Świata z reprezentacją Polski, zdobycie mistrzostwa Polski ze Stalą Gorzów, współpraca z Tomaszem Gollobom. Ma Pan jeszcze tyle motywacji, energii do pracy, aby sięgać po kolejne sukcesy.

- To o czym pan wspomniał, to piękna historia z moim udziałem, z której mam prawo być zadowolony czy nawet dumny. Ale to historia, a ja nie czuję się wypalonym trenerem, a nowe wyzwania pobudzają wyobraźnię. Awans z Lotosem Wybrzeże do ekstraligi, a później może mistrzostwo Polski z tą drużyną…? Takie cele muszą pozytywnie nakręcać, a ja na żużel jestem ciągle pozytywnie nakręcony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki