Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dariusz Raczyński, trener Lotosu Gdynia: Zmieniamy kierunek, ale bez rewolucji

Patryk Kurkowski
Rozmowa z Dariuszem Raczyńskim, trenerem koszykarek Lotosu Gdynia.

- Przejął Pan drużynę po Nikołaju Tanasejczuku. Dokonał Pan już jakichś zmian?

- Trudno w tak krótkim czasie o diametralne zmiany. Pracuję bowiem jako pierwszy trener przez tydzień. Pewne zmiany chcę jednak wprowadzić do stylu gry tego zespołu, pierwsze były już widoczne podczas spotkania u siebie.

- O jakim stylu i zmianach Pan mówi?

- Przede wszystkim chcę położyć większy akcent na koszykarki podkoszowe. Mamy młody zespół, który często ma "gorące" głowy, więc chcę, by brały większą odpowiedzialność. W składzie są też dwie bardziej doświadczone zawodniczki, które mają pomagać młodszym, ale utalentowanym koszykarkom.

- Wspomniał Pan także o wygranym meczu u siebie z Tęczą Leszno. To zwycięstwo to efekt przewagi własnego parkietu, mobilizacji w ekipie po dwóch porażkach, czy już wprowadzonych zmian?

- Przed meczem trochę rozmawialiśmy. W zespole byłem jednak, zanim zostałem pierwszym trenerem, również tylko tydzień, więc byłem tak naprawdę osobą wchodzącą, a nie znającą klub. W oczy rzuciło mi się jednak, że zespół musi kłaść większy nacisk na podkoszowe. Oczywiście musi być w tym zbilansowanie, ale wcześniej byliśmy jedną z najczęściej rzucających drużyn z dystansu, a nie przekładało się to na skuteczność. Poszliśmy więc w trochę innym kierunku, wprowadzone zostały nowe zasady w obronie, czytelniejsze dla zespołu. Nie jest jednak tak, że zupełnie odeszliśmy od koncepcji trenera Tanasejczuka, nie wprowadziłem rewolucji, nie powiedziałem, że bierzemy ster na prawo. Można raczej powiedzieć, że jest to kontynuacja, ale nieco poprawiona.

- Przed Lotosem kolejne spotkania wyjazdowe. Właściwie ciągłe bycie w trasie przeszkadza w zgraniu?

- Na pewno utrudnia, zwłaszcza że dopiero przed tygodniem udało nam się skompletować kadrę. Potrzeba więc czasu, żeby się zgrać. Ciągłe wyjazdy sytuacji więc nie poprawiają, bo brakuje nam jednostek treningowych. Wprawdzie gospodarz udostępnia nam halę do treningów, ale zespół potrzebuje na tym etapie treningów u siebie. Wydaje mi się, że 5 meczów na wyjeździe z 6, to spora dawka. Przed nami teraz duże wyzwanie, bo pierwsze 4 spotkania miały być łatwiejsze, w efekcie liczono na komplet zwycięstw, a skończyło się na 2 wygranych i 2 porażkach. CCC aspiruje w tym roku do medalu, a co więcej - trzon drużyny pozostał bez zmian. Ciężko też będzie z Odrą Brzeg, której sporo meczów przełożono. Rozegramy więc 2 mecze w 3 dni, ale profesjonalny klub musi być na takie sytuacje przygotowany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki