- Nasz pies został pobity w schronisku - twierdzi oburzony Edward Zając, właściciel czworonoga. - Nie darujemy tego i po zakończeniu leczenia skierujemy sprawę do prokuratury. Będziemy domagać się zwrotu kosztów leczenia.
Pies czmychnął, kiedy był pod opieką sąsiadki. Małżeństwo poprosiło ją o tę przysługę na czas wyjazdu do sanatorium. Karo trafił pod opiekę sąsiadki. Podczas spaceru kobieta spuściła go ze smyczy i pies uciekł. Właściciele znaleźli go dopiero po dwóch tygodniach, w schronisku.
TUTAJ PRZECZYTASZ O INNYCH PRZYPADKACH ZNĘCANIA SIĘ NAD ZWIERZĘTAMI
- Właścicielka pojechała do schroniska z sąsiadem - wyjaśnia Renata Cieślik, komendant Straży Ochrony Zwierząt. - Karo przebywał w boksie dla małych psów, który służy jako izolatka. Był wystraszony. Nie mógł wejść po schodach. W domu pies zemdlał.
- Wszystko wskazuje na to, że to świeże rany - mówi Andrzej Baczyński, weterynarz, który badał psa.
W schronisku nikt nie chciał tego komentować. - Nie będę się wypowiadał. Jestem na urlopie -powiedział Jerzy Szyszko, kierownik schroniska w Słupsku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?