Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Azovmash Mariupol - Asseco Prokom Gdynia 80:76

Patryk Kurkowski
Nieudanie zainaugurował udział w Zjednoczonej Lidze VTB mistrz Polski, który w Mariupolu musiał uznać wyższość miejscowego Azovmashu. Trzeba jednak przyznać otwarcie - Asseco Prokom Gdynia przegrał nie tyle z rywalem, co raczej ze swoimi słabościami.

Mecz już od samego początku nie układał się po myśli drużyny Tomasa Pacesasa. Wszak blisko trzech minut potrzebowali gdynianie na zdobycie pierwszych punktów, wtedy jednak musieli już gonić gospodarzy, bo ci ze skutecznością problemów nie mieli najmniejszych. Nie było bowiem mocnych na Demetriusa Alexandra i Charlesa Thomasa, którzy raz po raz umieszczali piłkę w koszu. Asseco Prokom kilkakrotnie podejmował próby zniwelowania deficyt, za każdym razem nadaremnie.
Tymczasem drużyna Siergieja Zawalina świetnie korzystała z nieporadności mistrzów Polski, skrzętnie wykorzystywała każdy jego błąd i prowadziła wysoko. Po kilkunastu minutach męczarni, bo nie sposób inaczej określić gry Asseco Prokomu, wreszcie gdynianom udało się wstrzelić w "obręcze". Tym samym zaczęło się wielkie odrabianie strat, w którym wzięli udział praktycznie wszyscy czołowi gracze, choć zdecydowanie najlepsze wrażenie zostawił po sobie Michael Wilks.
Pacesas nie zdołał przemówić do swoich graczy, którzy nadal popełniali bardzo dużo błędów, zmagali się z własnymi słabościami. Inna sprawa, że Azovmash nie potrafił tego wykorzystać, bo sam się gubił, ponadto wyraźnie spuścił z tonu. Choć gdynianie wciąż borykali się z fatalną skutecznością,to jednak dzięki indywidualnym szarżom udało im się po raz pierwszy w tym meczu wyjść na prowadzenie. Sielanka nie trwała bowiem długo, znów dopadł ich kryzys. A że dodatkowo nie mieli pomysłu na jego zażegnanie, to ukraiński zespół przywrócił poprzedni stan.
Wszystko i tak miało się rozstrzygnąć w ostatniej kwarcie. Obie drużyny zażarcie walczyły, w defensywie nie odpuszczały nawet na krok, ale jednocześnie nad wyraz często dawały się rywalowi zmylić. Asseco Prokom przełamał, za sprawą Jana-Hendrika Jagli, nawet swoją niemoc w rzutach za trzy oczka, lecz nie dało to zwycięstwa ekipie z Trójmiasta. W końcówce Alexander, aktywny Ramel Curry i Rostysław Kriwicz dali wygraną gospodarzom.

Azovmash Mariupol - Asseco Prokom Gdynia 80:76 (22:12, 22:26, 14:18, 22:20)
Azovmash: Alexander 26 (1), Curry 17 (3), Thomas 16 (3), Pustozwonow 13, Iszwin 3, Kriwicz 3, Bajda 2, House 0.
Asseco Prokom: Wilks 20 (1), Jagla 17 (2), Brown 13, Ewing 8, Burrell 8, Varda 7, Hrycaniuk 3, Szczotka 0, Łapeta 0, Kostrzewski 0.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki