Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiepski transport jest teraz naszą największą barierą rozwojową

Piotr Dominiak
25 lipca 1913 roku moja babcia wysłała pocztówkę z Sopotów (tak się wtedy mówiło) do swojej siostry. Pisała w niej, że pogoda ładna, ludzi dużo i szkoda, że się urlop kończy. Informowała też przy okazji, że ma już bilet na doskonały pociąg do Warszawy, który trasę z Sopotu pokonuje w 7 godzin.

Gdyby usunąć z tego zdania przymiotnik "doskonały" byłoby ono prawdziwe również obecnie. Po 97 latach jeździmy do stolicy w podobnym tempie. Trzeba przy tym pamiętać, że wtedy trasa wiodła okrężną drogą przez Toruń.

Porównanie takie jest, rzecz jasna, demagogiczne. Postęp przecież jest, bo pociągów więcej, pasażerów także, ceny relatywnie niższe. Jeszcze większy postęp był trzydzieści kilka lat temu, gdy ekspres "Kaszub" pokonywał trasę w 3 godziny 15 minut. Jestem także przekonany, że postęp będzie jeszcze większy i w 100 lat po babci jej wnuk doczeka podróży trwającej zaledwie niecałe 3 godziny.
Przejazd samochodem z Gdańska do Warszawy jest oczywiście znacznie szybszy niż przed I wojną światową, mimo większej liczby samochodów i braku autostrad. Jednak gdyby jakiś kierowca chciał przestrzegać wszystkich ograniczeń szybkości, podróż nawet najlepszym samochodem trwałaby z pewnością około 6 godzin. Też ma być lepiej za kilka lat.

W podróżach lotniczych postęp jest niekwestionowany, tyle tylko, że bilety są bardzo drogie i dostępność podróży tym samym niewielka.

Transport jest w tej chwili jednym z największych ograniczeń rozwojowych i kłopotem dla większości inwestorów. Luka w stosunku do innych krajów UE jest teraz większa, niż była.

Piszę o tym wszystkim bez złośliwości, z autentyczną nadzieją na poprawę sytuacji. Opublikowane niedawno badania na temat wykorzystania przez nas środków unijnych napawają optymizmem. Nie wszystko się udaje, ale wszyscy są zgodni, że infrastruktura komunikacyjna skorzysta na nich najwięcej. Te pieniądze zwrócą się szybko, dadzą nowe impulsy rozwojowe całej gospodarce. Nie wspominając o większym komforcie podróżowania dla wszystkich. Eksperci domagają się większej spójności poszczególnych projektów, tak by w wyniku ich realizacji powstawały spójne sieci transportowe. Z tym rzeczywiście jest kłopot. Wiele projektów, głównie tych o regionalnym i lokalnym znaczeniu, powstaje jakby w izolacji. Drogowcy nie patrzą na kolejarzy, kolejarze na lotników itd. Sąsiadujące ze sobą powiaty i gminy nie zawsze konsultują ze sobą projekty, o których finansowanie się ubiegają. Są to poważne problemy, ale tak czy owak, za parę lat będziemy nieco innym krajem, jeśli chodzi o przemieszczanie się ludzi i towarów.

Ale ponieważ zawsze staram się nie ulegać euforii i nieco sceptycznie patrzeć na rzeczywistość, nie pisuję do nikogo kartek z informacją o szczegółach swoich podróży z obawy, że za 100 lat moje prawnuki wygrzebią je z rodzinnych szpargałów i z ironicznym uśmiechem powiedzą: "a więc już wtedy tak u nas było".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki