Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skąd się wziął w Gdańsku drugi Adamowicz?

Barbara Szczepuła
fot. Grzegorz Mehring
Jeżeli komuś z wyborców taki młody demokrata się nie spodoba, może głosować na innego kandydata umieszczonego na liście.

Ogary poszły w las. W partiach ruch, krewnych i znajomych Królika na czele list upychanie, rywali utrącanie, kobiet odsuwanie na dalsze miejsca, bo parytety parytetami, ale jeśli panie są urocze, to nadają się najwyżej na paprotki, a jeśli brak im wdzięku - to do garów. Grzyby marynować i polędwiczki w rozmarynie smażyć!

W tczewskim PiS - jak słychać - trzęsienie ziemi. Radni założyli własny komitet wyborczy, bo zdenerwowali się na swoich partyjnych szefów z Gdańska, którzy chcieli za nich decydować, kto zasługuje na pierwsze miejsca na listach. A co miał zrobić poseł Andrzej Jaworski, skoro radni wbrew odgórnym zaleceniom popierali prywatyzację szpitala? Takiej niesubordynacji tolerować nie można. Dyscypliną i szacunkiem dla wytycznych partia stoi. Samorządowcy zrobili więc "w tył zwrot" i założyli własny komitet. Jeśli dobrze zapisali się w pamięci mieszkańców Tczewa, to powinni się przebić i kto wie, czy to porzucenie PiS nie okaże się dla nich korzystne?

Szyld partyjny PiS nie wydaje się w tych wyborach dobrą marką. Czytam bowiem, że tu i tam samorządowcy z PiS uznają, że źle się kojarzy. Polacy wstydzą się awantury wokół krzyża i uznają ją za "obciach". Utworzenie lokalnych komitetów ma zdjąć ten temat z wokandy na czas wyborów. Będzie za to obiecywanie nowych dróg, mieszkań i placów zabaw dla dziatwy, czyli to, co w kampanii samorządowej tygrysy lubią najbardziej.

Radni PO jeszcze się nie buntują, ale szemrzą po kątach, bo na przykład w Gdańsku regionalni szefowie Platformy na pierwsze miejsca list wcisnęli ludzi związanych ze Stowarzyszeniem Młodych Demokratów. Dla dobra miasta oczywiście, bo kto lepiej zrozumie gdańszczan niż młodzi i zdolni? Jeżeli jednak komuś z wyborców taki młody demokrata się nie spodoba, może głosować na innego kandydata umieszczonego na dalszym miejscu na liście.

Takiego, którego zna i który już zrobił coś pożytecznego dla miasta i jego obywateli. To jednak wymaga pewnego wysiłku i zainteresowania wyborami, a mnie trudno wyobrazić sobie, niestety, że elektoratowi będzie się chciało przyjrzeć listom wyborczym i rozpoznać, who is who. Łatwiej narzekać na wszystko i wszystkich oraz wypisywać bzdury na internetowych forach. I chichotać, że nie chciano zarejestrować komitetu wyborczego Gdańskiej Unii Wyjątkowo Normalnych Obywateli (skrót nazwy odnosi się, jak sądzę, do programu tego ugrupowania).

A w Gdańsku w wyborach prezydenckich pojawił się drugi Adamowicz! Tyle że nie Paweł, a Dariusz. Podobno niezależny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Skąd się wziął w Gdańsku drugi Adamowicz? - Dziennik Bałtycki

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki