- W lipcu zauważyliśmy przeciek na ścianie. Od razu poinformowaliśmy o tym firmę, która remontowała dach. Kilka dni później przyjechał do nas jeden z pracowników i stwierdził, że przeciek jest wynikiem źle założonego opierzenia, które wykonali ociepleniowcy. Dach bez opierzenia miał jednak gwarancję na 10 lat - wyjaśnia Łukasz Sitarski, który remontowane mieszkanie chciał przeznaczyć na przedszkole.
Firma dachu naprawić nie chciała, więc pan Łukasz postanowił zrobić to na własną rękę. Wynajął inną ekipę budowlaną, która dach zalepiła papą ochronną. - W międzyczasie zrobiłem "doktorat" z pokryć dachowych. Założyłem kominki wentylacyjne, które służą do odprowadzania wilgoci - to przez nią powstają bąble - z warstwy izolacyjnej. Jak się dowiedziałem, powinny być zainstalowane podczas zakładania pierwszej warstwy papy - podkreśla pan Łukasz.
W trakcie naprawy dachu przez ekipię zatrudnioną przez Czytelnika, po rozpięciu folii izolacyjnej z sufitu wylała się woda. Mieszkanie wypełnione było po kostki. Bez wypożyczenia specjalnego urządzenia nie dałoby się go osuszyć. Konieczne było założenie nowej waty ochronnej.
- Trudno mi stwierdzić, czyja to była wina. Pan Łukasz niepotrzebnie zabierał się za remont. Nie jest budowlańcem, więc mógł łatwo zepsuć coś w trakcie naprawy. Gdyby od razu zgłosił się do nas, a nie zamawiał inną firmę, łatwiej byłoby całą sprawę rozwiązać - wyjaśnia Krzysztof Bald, właściciel Przedsiębiorstwa Usługowego "Contra", które remontowało dach.
- Powinienem czekać, aż woda zaleje mi całe mieszkanie, żeby mieć dowody przed sądem? - zastanawia się pan Łukasz.
Więcej o tej sprawie przeczytasz w czwartkowym, papierowym wydaniu "Dziennika Batyckiego"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?