Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raport o jajecznicy bez rozbijania jaj

Henryk Tronowicz
Henryk Tronowicz
Henryk Tronowicz
Za kilka dni Gdańsk będzie gościł Petera Greenawaya. Ekscentryczny angielski artysta malarz i filmowiec w najbliższą środę otrzyma w Akademii Sztuk Pięknych tytuł doktora honoris causa.

Twórca słynnego "Kontraktu rysownika" uczył się malarstwa pół wieku temu w londyńskim Waldhamstow School of Art. Po latach zaś wyznał: "Mówiąc szczerze, nie jestem najlepszym malarzem, ale to nie ma znaczenia. Podoba mi się samo malowanie". Później wniósł autopoprawkę: "Moje życie jest bez znaczenia, to żywot drobnomieszczucha. Jedyne, co się liczy, to moje filmy". Wedle niektórych - filmy kultowe.

Kim jest pracowity artysta ten?
Trzeba być krytykiem francuskim, aby nazwać Greenawaya wesołym pesymistą. Z kolei jeden z krytyków brytyjskich powiada, że Greenaway, tkając fabułę swoich filmów, usiłuje smażyć jajecznicę bez rozbijania jaj.

A co reżyser robi w istocie? Na ekranie bez przerwy coś mozolnie oblicza. W filmie "Zet i dwa zera" - jak Hitchcock - obstawia liczby parzyste. Dwie żony giną w wypadku, a ich przyjaciółka (z amputowaną nogą) ma w łóżku dość miejsca dla obu wdowców (zresztą braci), po czym rodzi im obu bliźnięta.
W "Wyliczance", uchodzącej za dzieło Greenawaya najważniejsze, twórca wymienia liczby od zera do stu i strach mówić, do czego mu to służy, ale tym razem tropi logikę zdarzeń w "seriach trójkowych".
W Gdańskiej Galerii Güntera Grassa trwa wystawa dzieła Petera Greenawaya "Potop ilustrowany". Artysta rozszyfrował biblijny dopust boży na siatkach kartograficznych w 159 obrazach i statystycznych wykresach.

Światowi mistrzowie kina - reżyserzy wizjonerzy - malują własne pomysły na sto sposobów. Z pasji do karykaturowania charakterystycznych sylwetek znany był Federico Fellini. Żadnej powabnej damie nie darował, póki kształtów jej nie obrysował. Andrzej Wajda też słynie z lekkiej ręki "do kreski". Malarstwo to druga pasja Wajdy. Inaczej Skolimowski. Zabrał się za malowanie, kiedy stracił filmową wenę i kiedy przypadkowo wpadły mu do ręki tuby z farbą. Przy tym na ogół maluje na deskach i to kijkiem do mieszania farby.

Czasem używa lancetu albo wiertła dentystycznego, zależy od nastroju. Tak to jest u artystów. Ich wizjami rządzi intuicja, stan ducha, przypadkowy impuls. Greenaway do przypadku dobiera się metodycznie, algebraicznie, bo ma platońskiego bzika na punkcie geometrii.

Doktor filmologii Jerzy Płażewski o Greenawayu powiada, że nikt tak serio jak on nie zastanawiał się, czy zebra jest czarna w białe pasy czy odwrotnie. Ale nie za to jedno artysta zasłużył na zaszczytny tytuł honorowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki