Nie chodzi tu, tym razem, o skrzętnie ukrywane przeze mnie fetyszystyczne skłonności, ale o własne doświadczenia z pracy w szpitalu w sąsiednim, znacznie bogatszym kraju.
Na przełomie lat 80. i 90. zdarzyło mi się wyjechać do Szwecji i pracować w szpitalu św. Jerzego w pięknej, secesyjnej części Sztokholmu.
Wielu młodych, studiujących Polek i Polaków wyjeżdżało wówczas do legalnej pracy w Szwecji w sezonie letnim i zastępowało tamtejszych pracowników wypoczywających na urlopach.
Praca sprzątacza, salowego lub pomocnika pielęgniarki, dla miejscowych mało prestiżowa i słabo płatna, dla przybysza z ówczesnej Polski oznaczała lekkie, rozwijające i świetnie płatne zajęcie. Za pieniądze zarobione tam zwiedziłem kawałek świata, kupiłem sporo potrzebnych rzeczy, pobawiłem się.
Najważniejszym bonusem była jednak możliwość przeżycia jakiegoś czasu na dużo wyższym poziomie cywilizacyjnym niż w ojczyźnie. Po powrocie łatwiej było mi się przyzwyczaić do nowej rzeczywistości w Polsce. Za to wszystko jestem do dzisiaj wdzięczny Królestwu Szwecji.
Minęły blisko dwie dekady i teraz mój kraj, moje miasto potrzebuje wykwalifikowanych pielęgniarek w miejsce polskich, które rozjechały się po Europie. Dla Ukrainek skromne pensje w naszej służbie zdrowia są całkiem kuszącą ofertą, więc nie ma co się zastanawiać - wchodźmy w to!
Taki import jest praktykowany wszędzie i najwyraźniej opłaca się wszystkim. Przyzwyczajajmy się do zagranicznych pracowników, będzie ich z czasem coraz więcej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?