Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędnikom nie opłaca się bezpłatne oprogramowanie

Paweł Rydzyński
W Urzędzie Miasta Katowic na blisko połowie komputerów zainstalowane jest bezpłatne oprogramowanie Open Office. Wypiera ono powoli płatny program Microsoft Office, a magistrat zaoszczędził już 350 tys. zł. Sprawdziliśmy, jakiego oprogramowania używa się w magistratach Trójmiasta, Pruszcza Gd. i Rumi. Króluje tam nadal płatny MS Office.

W większości z tysiąca komputerów w Urzędzie Miejskim w Gdańsku zainstalowany jest Microsoft Office. - Pakiet Open Office jest intensywnie rozwijany i powoli staje się pełnowartościową alternatywą. Jednak wciąż ustępuje MS Office w wielu obszarach, np. pracy grupowej. Brak pełnej kompatybilności z oprogramowaniem płatnym może być przeszkodą w pracy. Na tych stanowiskach, gdzie urzędnicy sobie tego życzą, instalujemy Open Office. To w tej chwili kilkanaście komputerów. Sami urzędnicy UE wciąż najczęściej do pracy biurowej wykorzystują MS Office - mówi Grzegorz Krajewski z biura informatyki UM w Gdańsku.

Krajewski zwraca uwagę, że oszczędności są pozorne, gdyż Microsoft w ostatnich latach obniżył ceny produktów, a przy instalacji Open Office trzeba wygospodarować środki na szkolenia pracowników.
Podobnie twierdzi Anna Piontas z Biura Promocji i Informacji UM Sopot. - Koszt licencji MS Office to ok. 650 zł na komputer. Przeprowadzenie szkolenia pracownika to ok. 1200 zł - mówi.

W sopockim magistracie zainstalowanych jest 120 komputerów, wszyscy pracownicy korzystają z MS Office. Jedyne doświadczenia z Open Office to próby na kilku komputerach przed kilku laty.

Gdynia podaje inne wartości - licencja na MS Office kosztuje 180-280 zł. - Urząd podczas zamówień otrzymuje zniżki, dochodzące do 30 proc. - mówi Sylwia Szumielewicz z biura prasowego UM Gdyni.

Gdyński urząd korzysta z ok. 500 komputerów, na prawie wszystkich zainstalowany jest MS Office. Open Office'a używa dwóch administratorów systemu, równolegle z MS Office. Zakładając więc, że magistrat kupiłby najtańsze licencje ze zniżką, wydać musiałby 63 tys. zł. To niewielka kwota w skali przekraczającego miliard złotych budżetu miasta. W przypadku skomplikowanych projektów, jak np. budowa hali widowiskowo-sportowej, kilkadziesiąt tysięcy nie wystarczyłoby na sporządzenie dokumentacji projektowej.

- Próby z Open Office wypadły niekorzystnie. Mieliśmy kłopoty z zapisywaniem dokumentów. Problemy techniczne, jakie wystąpiłyby przy jego instalacji, mogłyby doprowadzić do chaosu. Pomiędzy MS Office a Open Office są różnice. Nie każdy ma wykształcenie informatyczne, by sprawnie posługiwać się czymś, co widzi pierwszy raz. Oszczędności byłyby iluzoryczne. Pieniądze wydalibyśmy na kursy i szkolenia - mówi Mirosław Mizera, informatyk magistratu w Pruszczu Gd. Na instalacji bezpłatnych programów urząd mógłby zaoszczędzić raptem 30 tys. zł.

Open Office jest zainstalowany w siedmiu ze stu komputerów w Urzędzie Miasta Rumi. Służą do komunikacji wewnętrznej. - Open Office nie jest w pełni kompatybilny z MS Office, więc szablonów pism w MS Office, wysyłanych choćby przez Regionalną Izbę Obrachunkową, nie da się w nim otworzyć - tłumaczy Tadeusz Sylwanowicz, kierownik referatu informatyki UM.

W Legionowie znaleziono inne wyjście. Cały urząd korzysta z bezpłatnego Linuksa, a do wysyłania pism stworzono kilka ogólnodostępnych stanowisk z MS Office.

Za darmo nie znaczy gorzej

Z Jerzym Borysem, p.o. naczelnikiem Wydziału Informatyki Urzędu Miasta w Katowicach, rozmawia Rafał Korbut

Od ilu lat pracownicy urzędu korzystają z bezpłatnego oprogramowania Open Office?

Pracujemy na nim od 2005 roku. Obecnie jest u nas około 500 komputerów, z tego na 350 jest zainstalowany wyłącznie Open Office. Na pozostałych jest zarówno oprogramowanie bezpłatne, jak i płatny pakiet Microsoft Office. Niektórzy pracownicy mogą więc używać zarówno jednego, jak i drugiego oprogramowania.

Dlaczego nie zrezygnowaliście całkowicie z płatnego oprogramowania Microsoftu?

Open Office nie jest z nim w stu proc. kompatybilny. W momencie, gdy w dokumentach spoza urzędu są skrypty lub makra, czasem nie otwierają się prawidłowo. Dlatego część komputerów nadal ma zainstalowane płatne oprogramowanie.

A jednak zdecydowana większość pracowników ma tylko Open Office...

Tak, ponieważ ten pakiet biurowy w niczym nie ustępuje oprogramowaniu Microsoftu. A do tego ma tę zaletę, że nie trzeba wydawać pieniędzy na licencję. Wszystkie nasze urzędowe, dokumenty przygotowujemy, korzystając z bezpłatnego oprogramowania.

Czy pracownicy urzędu nie mieli problemów z przestawieniem się na inne programy?

Wiele osób jest przyzwyczajonych do Microsoft Office, dlatego musieliśmy przeprowadzić szkolenia. Ale to tylko kwestia przyzwyczajenia - tak naprawdę obydwa te pakiety biurowe są bardzo podobne.

Ile udało się zaoszczędzić pieniędzy dzięki temu, że zrezygnowaliście z wielu kopii oprogramowania Microsoftu?

Jedna licencja na jeden komputer kosztuje 1 tys. zł. A na 350 komputerach jest już oprogramowanie bezpłatne. Czyli daje to kwotę ok. 350 tys. złotych.

Czyli przejście na Open Office było dobrym pomysłem?

Jak najbardziej i zachęcam też urzędy miast w całym kraju do korzystania z tego oprogramowania. Oprócz tego, że spisuje się znakomicie, to można na nim zaoszczędzić, a pieniądze wydać na inne potrzeby miasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Urzędnikom nie opłaca się bezpłatne oprogramowanie - Dziennik Bałtycki

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki