Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zatoka Pucka: Przemaszerowali przez zatokę

Roman Kościelniak
Uczestnicy "Marszu śledzia" na brzegu w Rewie.
Uczestnicy "Marszu śledzia" na brzegu w Rewie.
Blisko sto osób wybrało się na pieszą wędrówkę z Kuźnicy na Półwyspie Helskim do Rewy. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie trasa, którą wytyczono... przez środek Zatoki Puckiej.

Uczestnicy przemarszu szli po płyciźnie łączącej te dwie miejscowości. Jedynie kilkaset metrów musieli pokonać wpław. Odbywającą się co roku wyprawę nazwano "Marszem śledzia".

Ta bałtycka ryba pojawiła się nie tylko w nazwie przemarszu. Każdy musiał zjeść kawałek surowego śledzia i popić go marynarskim trunkiem podczas przerwy. - Szło się wspaniale - zdradzali na brzegu w Rewie uczestnicy marszu. - Pogoda nam dopisywała.

Ale odgłosy sobotniej burzy wymusiły na "śledziach" przyspieszenie tempa. To sprawiło, że grupa śmiałków do Rewy dotarła już po sześciu godzinach. Pierwotnie zakładano, że marsz potrwa osiem godzin.

Wśród uczestników wyprawy można było zobaczyć osoby znane na ziemi puckiej. Co roku w "Marszu śledzia" uczestniczy Tyberiusz Narkowicz, burmistrz Jastarni. W tym roku dołączył do niego Adam Miklaszewicz, przewodniczący Rady Gminy Kosakowo.

- Był to pierwszy mój przemarsz przez zatokę - zdradza Miklaszewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki